menu

ŁKS. Druga porażka z rzędu w Łodzi. Marzenia o ekstraklasie zostaną tylko marzeniami?

18 września 2021, 14:44 | paweł strzelecki

Czarna rozpacz. Trapiony kontuzjami ŁKS doznał drugiej porażki z rzędu na własnym boisku.


fot.

Zejście Pirulo, który też doznał urazu, posypało grę łodzian. W drugiej połowie przewaga rywali nie podlegała dyskusji. Po 12 latach Podbeskidze pokonało ŁKS!

Trener Kibu Vicuna dokonał czterech zmian w wyjściowym składzie w porównaniu z ostatnim ligowym spotkaniem z Miedzią, wygranym 2:0. Hiszpan znów zaufał Rygaardowi i dał szansa zagrania na skrzydle pierwszy raz w wyjściowym składzie - Kelechuwku.

Wśród rezerowowych nie było bodaj najlepszego gracza ostatniego spotkania, kontuzjowanego Lorenca. Hiszpańskiemu szkoleniowcowi można współczuć. Urazy leczą: Jurić, Javi Moreno, Corral, Bąkowicz, Lorenc, Tosik, Dankowski, Szeliga plus Domingez, Dąbrowski i Ricardinho, którzy od dawna nie grali. Na dodatek już w 20 minucie kontzji doznał lider Pirulo i musiał zastąpić go rekonwalescent Ricardinho.

Ełkaesiscy w najlepszy sposób zareagowali na tę sytuację. Po szybkim ataku i precyzyjnie centrze Klimczaka, niepilnowany Janczukowicz posłał piłkę głową do siatki. Co z tego, że ŁKS miał więcej z gry, konstruował groźniejsze akcje, skoro dał sobie strzelić gola, w czym wielkie znaczenie miały: nieudana interwencja na raz Marciniaka oraz brak krycia Sobocińskiego. Odnotujmy, że przytomną asystę zaliczył były widzewiak - Gutowski.

W drugiej połowie więcej było walki i bałaganu w grze - niedokładności, prostych strat. Na to miało zaradzić wejście przywitanego brawami Domingueza. Nie zaradziło. Sobociński dał się zwieść Roginiciowi i goście objęli prowadzenie. Podbeskidzie miało przewagę i co chwila zagrażało łodzianom.

Na dodatek łodzianie, gdy atakowali, na skutek nieporozumień przeszkadzali sobie w grze i tworzeniu akcji. Mieli szansę zdobyć choćby punkt. Po centrze z wolnego Rygaarda, Sobociński z siedmiu metrów posłał piłkę nie do pustej bramki, a nad poprzeczkę.
Tak na pewno nie może grać drużyna, której marzy się awans do ekstraklasy. Na tę chwilę wydaje się on kompletnie nierealny.

ŁKS - Podbeskidze 1:2 (1:1)

1:0 - Janczukowicz (22, głową), 1:1 Scalet (44), 1:2 Roginić (62)

ŁKS: Kozioł - Wolski (78, Gryszkiewicz), Sobociński, Marciniak, Klimczak, Pirulo (20, Ricardinho), Rozwandowicz (46, Koprowski), Rygaard, Trąbka, Kelechukwu, Janczukowicz (62, Dominguez) napisał:

Podbeskidzie: Polacek - Gutowski, Mikołajewski, Rodriguez (86 Wypych), Kowalski-Haberek, Gach (62 Roginić) - Joan Román (62 Bonifacio), Scalet, Bieroński, Merebaszwili (75 Polkowski) - Biliński (87 Milasius).


Polecamy