3. liga. Trudno uwierzyć, ale ŁKS Łomża przegrał
Kuriozum. Takim słowem wyjazdowe spotkanie z Huraganem Morąg podsumował Krzysztof Ogrodziński, trener ŁKS 1926 Łomża.
fot. Paweł Lisiecki
- Dwukrotnie wychodziliśmy na prowadzenie i dwukrotnie je traciliśmy - podkreśla Krzysztof Ogrodziński. - W drugiej połowie w ciągu minuty straciliśmy dwie bramki i przegraliśmy ten mecz, chociaż później mieliśmy sytuacje by przynajmniej ten mecz zremisować.
Przez pierwsze 30 min. gry nic nie zapowiadało, że ŁKS może w Morągu stracić punkty. Biało-czerwoni z Łomży kontrolowali przebieg wypadków na boisku i stwarzali sobie kolejne okazje bramkowe M.in. w sytuacji sam na sam znalazł się Rafał Maćkowski, ale nie wykorzystał swojej szansy. Jednak w 32 min. po zamieszaniu w polu karnym Huragana popularny „Rambo” skierował piłkę do siatki, dając „ełkaesiakom” prowadzenie.
- Po strzeleniu bramki jakby coś się zacięło w naszym zespole: przestaliśmy grać, przestaliśmy biegać, przestaliśmy walczyć - relacjonuje opiekun ŁKS-u. - Chcieliśmy utrzymać to prowadzenie do przerwy, ale straciliśmy bramkę w 43 min.
Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:
Gazeta Współczesna
Wtedy Damianowi Gałązce uciekł Rafał Kruczkowski, który w sytuacji sam na sam z Krystianem Kalinowskim spokojnie przelobował bramkarza ŁKS-u.
Druga połowa zaczęła się dla łomżan znakomicie. Po prostopadłym podaniu od Kuby Wardzyńskiego w sytuacji sam na sam z golkiperem Huraganu znalazł się Maćkowski, który tym razem wykorzystał swoją szansę, ponownie wyprowadzając ŁKS na prowadzenie. Ale nie na długo. Tuż po wznowieniu przez gospodarzy gry Augusto wykorzystał podanie Pawła Galika i pokonał Kalinowskiego. Nie minęło kolejnych kilkanaście sekund, a Kalinowski ponownie musiał wyciągać piłkę z siatki po zagraniu Augusto.
ŁKS, który po stracie bramek ruszył do odrabiania strat, najbliżej doprowadzenia do remisu był w 83 min. Po prostopadłym podaniu od Eryka Rakowskiego w polu karnym Huraganu bramkarz gospodarzy Mateusz Lawrenc sfaulował Maćkowskiego. Do podyktowanej jedenastki podszedł sam poszkodowany, ale uderzył lekko i w środek bramki i golkiper Huragana nie miał problemów z obroną tego strzału. Łomżanie nie potrafili wykorzystać także gry w przewadze, gdyż w 85 min. za drugą żółtą kartkę boisko musiał opuścić Arkadiusz Mroczkowski.
- Szkoda straconych punktów bo na pewno mogliśmy więcej ugrać - podkreśla trener Ogrodziński. - Mieliśmy to podane na tacy i momenty bardzo dobrej gry przeplataliśmy z chwilami wręcz nieudacznictwa. Nie możemy w ten sposób tracić bramki. Aż trudno uwierzyć. Ale taka jest piłka i za to ją kochamy lub nienawidzimy. Mnie najbardziej martwi to, że zabrakło nam pokory i gry do końca zgodnie z założeniami - kończy szkoleniowiec.
Huragan Morąg - ŁKS 1926 Łomża 3:2 (1:1)
Bramki: 0:1 Maćkowski 32, 1:1 Kruczkowski 43, 2:1 Maćkowski 47, 2:2 Augusto 47, 3:2 Augusto 48.
ŁKS: Kalinowski - Rakowski, Wasiulewski, Melao, Kamienowski, Gałązka (55. Kostyk) - Zalewski, Kacprzyk (46. Rydzewski), Wardzyński (60. Tarnowski) - Demianiuk, Maćkowski.
Żółte kartki: Wasiulewski, Melao.