Sensacja w Gandawie! Gent wygrał z Valencią i pozostaje w grze o awans [ZDJĘCIA]
Piłkarze KAA Gent za sprawą gola z rzutu karnego zdobytego przez Svena Kumsa sensacyjnie wygrali z Valencią 1:0. W tabeli grupy H belgijski zespół jest obecnie na trzecim miejscu z dwoma punktami straty do Hiszpanów.
Emocji związanych z Ligą Mistrzów nie zabrakło dzisiaj także w Belgii, gdzie jedyny przedstawiciel tego kraju w najważniejszych europejskich rozgrywkach, KAA Gent podejmował Valencię. Mimo tego, że to Hiszpanie wybiegali na murawę w roli faworytów, gospodarze nie zamierzali się poddawać. Przed własną publicznością grali o pełną pulę, chcąc zrehabilitować się za porażkę na wyjeździe.
I to właśnie Belgowie jako pierwsi ruszyli do ataku. W premierowych minutach tego spotkania zamknęli rywali na ich połowie i stanęli przed kilkoma naprawdę dobrymi sytuacjami strzeleckimi. Najlepsza należała do Svena Kumsa. Przed wpisaniem się na listę strzelców powstrzymała go jedynie świetna interwencja Jaume Domenecha. Belgowie próbowali jednak dalej. Tworzyli sobie kolejne akcje, które wykańczali naprawdę groźnymi strzałami. Sprawiali Hiszpanom wiele problemów. Spora przewaga i mnóstwo uderzeń na bramkę Valencii sprawiły, że wyjście Gent na prowadzenie wydawało się tylko kwestią czasu. W pierwszej części gry w Gandawie nie padały jednak gole.
Druga część gry rozpoczęła się pomyślnie dla gospodarzy. Arbiter szybko podyktował bowiem rzut karny na korzyść Gent dopatrując się zagrania ręką ze strony Antonio Barragana. "Jedenastkę" szczęśliwie wykorzystał Sven Kums. Futbolówka prześlizgnęła się po rękawicy Jaume Domenecha i zatrzepotała w siatce.
Stracony gol pobudził gości do gry. Tak jak w pierwszej połowie praktycznie nie bywali na połowie rywali, tak teraz zaczęli coraz odważniej atakować. Skuteczna obrona Gent, a także drobne nieporozumienia między samymi zawodnikami Nietoperzy nie pozwoliły im jednak poważnie zagrozić bramce Belgów. W podopiecznych Nuno Espirito Santo rosło poirytowanie przez co częściej zaczęli uciekać się do fauli. Sędzia bez wahania wyciągał żółte kartoniki.
A gospodarze mimo, że długimi chwilami byli całkowicie zamknięci na własnej połowie, wychodzili z opresji. I koniec końców utrzymali prowadzenie sensacyjnie zwyciężając Valencię 1:0.