Snajperskie i popisy i strzeleckie rekordy podczas fazy grupowej Mistrzostw Świata do lat 20 w Lublinie
Od 23 maja na lubelskim stadionie trwa święto dla wszystkich fanów futbolu. Dzięki grupowym meczom Mistrzostw Świata U-20, kibice w naszym mieście mogli zobaczyć już ponad 540 minut młodzieżowej piłki nożnej na najwyższym poziomie. Przeanalizujmy najciekawsze dotychczasowe wydarzenia, które miały miejsce na Arenie Lublin podczas trwającego turnieju.
fot. fot. Łukasz Kaczanowski
Deszcz goli i rekordów
W trakcie czempionatu strzelono w fazie grupowej łącznie 105 goli. Ze wszystkich sześciu obiektów w Polsce, które goszczą MŚ do lat 20, najwięcej bramek padło na lubelskim stadionie. Piłkarscy sympatycy zobaczyli na Arenie aż 30 goli, co daje średnio pięć trafień na mecz. Dla porównania w Bydgoszczy strzelono do tej pory tylko 10 bramek, w Bielsku-Białej 12, w Łodzi 15, w Tychach 17, a w Gdyni 21.
Co ciekawe, w Lublinie zdobyto najszybszego gola w historii całego turnieju U-20, który jest rozgrywany od 1977 roku. Jego autorem był Senegalczyk Amadou Sagna, który w inauguracyjnym starciu z Tahiti wpisał się na listę strzelców już w 9,6 sekundzie gry!
W tym samym spotkaniu Sagna ustrzelił pierwszego hattricka w turnieju od czterech lat. To nie był jedyny piłkarz, który cieszył się przed lubelską publicznością z co najmniej trzech zdobytych bramek. Hattricka na Arenie skompletował ponadto Kolumbijczyk Juan Hernandez w spotkaniu z Tahiti.
Zaś dziewięć trafień zdobytych przez Norwega Erlinga Halanda to rekordowa liczba goli jaką jeden zawodnik ustrzelił w jednym meczu w całej historii “małego mundialu”. Wszystko zatem wskazuje na to, że główny kandydat do tytułu króla strzelców czempionatu, wszystkie swoje bramki zdobył właśnie na lubelskim stadionie. Po fazie grupowej Haland prowadzi bowiem w klasyfikacji snajperów, a na drugim i trzecim miejscu są wspomnieni wcześniej Sagna oraz Hernandez. A to oznacza, że Lublin widział wszystkie trafienia najskuteczniejszych dotychczas zawodników mistrzostw.
Wracając do tematu rekordów, nie będzie chyba dużym zaskoczeniem, gdy dodamy, że zwycięstwo reprezentacji Norwegii nad Hondurasem 12:0 to najwyższy wynik w historii imprezy.
Frekwencja w środku stawki
Podczas fazy grupowej najchętniej odwiedzanym stadionem w Polsce był obiekt w Łodzi, gdzie swoje mecze rozgrywała reprezentacja Polski. Spotkania na trybunach łódzkiego stadionu obejrzało ogółem 60 812 widzów.
Na drugim miejscu pod względem frekwencji ze znacznie słabszym rezultatem uplasował się obiekt w Bielsko-Białej, gdzie jak dotąd pojawiło się 36 527 kibiców. Arena Lublin jest w tym zestawieniu trzecia z liczbą 36 107 obserwatorów i wyprzedza Tychy (31352), Gdynię (30383) oraz Bydgoszcz (28274).
Największym zainteresowaniem na lubelskim stadionie cieszyła się rywalizacja Senegalu z Kolumbią, która zgromadziła 10450 piłkarskich fanów. Więcej kibiców przyszło tylko na cztery turniejowe mecze, w tym oczywiście wszystkie konfrontacje z udziałem Biało-czerwonych.
Zdaniem legend
- Wszyscy kibice w Polsce cieszą się i chłoną tę spektakularną imprezę - mówi prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniew Boniek. - Jesteśmy zadowoleni z ogromnego zainteresowania fanów i atmosfery na stadionach. Warto było zorganizować mistrzostwa świata. Reprezentacje zostawiają na boisku serce, piłkarze robią wszystko, by wygrać dla kraju. To piłka nożna w czystej postaci. Już się nie mogę doczekać fazy pucharowej - dodaje.
- Odbiór tych mistrzostw w Polsce jest dla mnie fenomenalny - uważa natomiast Kolumbijczyk Juan Pablo Angel, który pojawił się na turnieju w roli legendy FIFA.- Cieszę się, że możemy oglądać piłkarskie talenty, które za kilka lat mogą odgrywać ważne role na futbolowej scenie. W trakcie fazy grupowej duże wrażenie wywarła na mnie reprezentacja Senegalu. Byli bardzo mocni pod względem fizycznym, a przy tym szybcy. To drużyna, która zaprezentowała świetną organizację w defensywie i wszyscy wiedzą, że trudno poradzić sobie z ich przejściami z obrony do ataku. Gdy ta reprezentacja wykaże się jeszcze lepszą skutecznością w ofensywie, to będzie bardzo groźna - podkreśla były zawodnik takich klubów jak River Plate, Aston Villa czy New York Red Bulls.