Porządki Ricardo Sa Pinto w Legii Warszawa. "Najbardziej dziwi sytuacja z Krzysztofem Mączyńskim"
Legia Warszawa pod okiem Ricardo Sa Pinto w Portugalii przygotowuje się do drugiej części sezonu Lotto Ekstraklasy. Trener przy ustalaniu kadry pominął kilku piłkarzy, którzy przy jego przyjściem grali raczej regularnie. Obecnie trenują w rezerwach. - Za to przyszli nowi, nieznani zawodnicy. Czy lepsi? Sa Pinto podejmuje duże ryzyko - ocenił napastnik stołecznego klubu na początku lat 90. Jacek Cyzio.
fot. piotr hukalo / dziennik baltycki / polska press
fot. Bartek Syta/Polska Press
fot. sylwia dabrowa / polska press
fot. sylwia dabrowa / polska press
fot. sylwia dabrowa / polska press
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
fot. piotr hukalo / dziennik baltycki / polska press
fot. Bartek Syta / Polska Press
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
fot. sylwia dabrowa / polska press
fot. szymon starnawski / polska press
fot. Bartek Syta/Polska Press
fot. Bartek Syta / Polska Press
fot. Bartek Syta / Polska Press
fot. Fot. Damian Kujawa/ Polska Press
Ricardo Sa Pinto został trenerem Legii w sierpniu. Od razu zaczął podejmować odważne decyzje. Bronią go wyniki. W międzyczasie w pierwszym zespole zrobił porządki i kontynuuje je zimą. Jeszcze we wrześniu do rezerw przesunął Krzysztofa Mączyńskiego. Gdy drużyna trenuje w ośrodku sygnowanym nazwiskiem Jose Mourinho niedaleko Setubal, w Warszawie zostali też Arkadiusz Malarz, Jose Kante, Chris Philipps, Cristian Pasquato i Tomasz Jodłowiec, który wrócił z wypożyczenia do Piasta Gliwice.
- Najbardziej dziwi mnie sytuacja z Mączyńskim, który tak naprawdę nawet nie dostał szansy od nowego trenera - zastanawiał się Cyzio. - W reprezentacji Polski grał bardzo dobrze. Po przyjściu do Legii i do czasu kontuzji też grał przyzwoicie. Jednak Sa Pinto go skreślił, nikt w klubie nie reaguje.
Gdy Portugalczyk był pytany o 31-letniego pomocnika na konferencjach w trakcie sezonu, reagował w agresywny sposób i nie udzielał odpowiedzi.
Cyzio: - Z kolei Kante na początku sezonu grał lepiej niż Carlitos, który prezentował się poniżej krytyki. To Kante zdobywał bramki, ale Sa Pinto także jemu nie dał odpowiedniej szansy. Wygląda na to, że Portugalczyk może w klubie robić, co chce. Nie wiem, ile w tym prawdy, ale słyszałem, że asystentowi zdarzyło się jechać do klubu, bo Sa Pinto zapomniał z gabinetu swojego notesu. Nie daj Boże, jeszcze sprzątaczka straci pracę, bo nie tak podłogę umyje. Żartujemy, ale na to wskazują jego decyzje.
Jesienią piłkarzem Legii został Andre Martins, który w krótkim czasie stał się wyróżniającym pomocnikiem ekstraklasy. W styczniu do zespołu dołączyli dwaj kolejni Portugalczycy - Luis Rocha i Salvador Agra. Pierwszy to 25-letni lewy obrońca, drugi to 27-letni środkowy pomocnik.
- Widocznie klub stać na to, żeby utrzymywać dobrze płatnych piłkarzy i ściągać kolejnych. Przy czym są oni nieznani, ze znakiem zapytania, jak sprawdzą się w naszej lidze. Czy wniosą więcej do zespołu niż na przykład Philipps? Sa Pinto podejmuje duże ryzyko. Niewykluczone, że przyjdzie następca i im podziękuje. Tak jak teraz Portugalczyk skreślił kilku. Gdyby kluby było stać na lepszych graczy, to kolejni trenerzy mieliby łatwiejszy start, a tak zostają problemy - ocenił półfinalista Pucharu Zdobywców Pucharów z Legią.
Mistrz Polski w Troi będzie trenować do 18 stycznia. Wróci do stolicy na cztery dni, by ponownie udać się w to samo miejsce. Drugi obóz potrwa do 2 lutego. Sparingpartnerzy nie są jeszcze znani.
Sandro Kulenović: Najważniejsze są trzy punkty