Legia Warszawa pokonała Miedź Legnica. Ricardo Sa Pinto skomentował słowa Krzysztofa Mączyńskiego
LOTTO EKSTRAKLASA. LEGIA ZROBIŁA SWOJE I CZEKA NA PONIEDZIAŁKOWY WYNIK LECHII GDAŃSK. Ricardo Sa Pinto odniósł się do słów Krzysztofa Mączyńskiego. Legia Warszawa po dwóch porażkach z rzędu wygrała u siebie z Miedzią Legnica 2:0. Dziewiątą ligową bramkę zdobył Carlos Lopez. Pierwszego gola w barwach Legii strzelił sprowadzony zimą Iuri Medeiros, który pierwszy raz zagrał od początku i pokazał się z dobrej strony. Zwycięstwo zeszło jednak na drugi plan.
W piątek w „Przeglądzie Sportowym” Krzysztof Mączyński zareagował na wyjaśnienia Ricardo Sa Pinto, dlaczego we wrześniu przesunął pomocnika do rezerw. Według trenera Legii Mączyński nie przykładał się do treningów i psuł atmosferę w zespole. Piłkarz bronił się, przytaczając kilka zdarzeń negatywnych dla Portugalczyka. - Ludzie uważają pana Sa Pinto za trenera z zasadami i mocnym charakterem. Dla mnie jest zwykłym tchórzem, który tylko gra twardego. Nigdy nie pracowałem z kimś tak nieszczerym - stwierdził 31-letni pomocnik w „Przeglądzie Sportowym”.
Szkoleniowiec odniósł się do wywiadu podczas konferencji, przychodząc na nią z zapisaną kartką, którą się posiłkował. - Konieczne jest wyjaśnienie kłamliwych słów, które wypowiedział - rozpoczął kilkunastominutową przemowę.
- Powiedziałem mu, że ma za mało jakości i nie jest wystarczająco dobry. Szanuję jego osiągnięcia. Wiem, że był reprezentantem Polski, ja jednak miałem lepszych zawodników na jego pozycję. Zesłałem go do zespołu rezerw, ale on nie zaakceptował tej decyzji. Termin jego wywiadu nie jest przypadkowy, on chciał nam zaszkodzić. Chciał być ważniejszy niż klub, a nie ma piłkarza większego niż Legia - pieklił się Sa Pinto.
Wcześniej punktował wersję piłkarza. - Nie było tak, że natychmiastowo kazałem mu przyjechać do klubu. Powiedziałem, że będę w nim przez najbliższe godziny. To była decyzja Mączyńskiego, że szybko przybył.
- Pojawiały się również głosy o braku szacunku do zasłużonych osób - kręcił głową. - Ze wszystkimi mam dobre relacje. Jeśli chodzi o niechęć płacenia za obiad, to śmiać mi się chce. Raz płacimy my, raz płacą oni.
- O zarzucie ściągania piłkarzy od mojego agenta będę rozmawiał z moim prawnikiem. To bzdura. Na transfery mają też wpływ prezes oraz dyrektor sportowy. Mycie moich butów przez kitmanów? Spytałem, czy mogą to zrobić, bo taki jest zwyczaj w moim kraju. Okazało się, że to nie jest ich obowiązek. OK, żaden problem, sam to zrobiłem - zapewnił Sa Pinto.
- Czytaliśmy słowa Krzyśka, ale w szatni nie było nerwowo - skomentował obrońca Mateusz Wieteska.
Następny mecz Legia zagra w sobotę z Arką w Gdyni. W poniedziałek powinno się wyjaśnić, czy będzie mógł w nim wystąpić Sebastian Szymański, który w piątek doznał urazu kolana. Na razie wiadomo tyle, że nie uszkodził więzadeł.
Dominik Nagy po meczu Legia Warszawa - Miedź Legnica: Wbrew pozorom nie był to łatwy mecz.