Jurgen Klopp zły po meczu z Brighton: To bardzo niebezpieczne dla piłkarzy
Liverpool stracił punkty w meczu z Brighton po szalonym meczu. Przestrzelony karny, nieuznane gole i wreszcie decydujący trafienie na wagę remisu w doliczonym czasie gry - emocji było tak dużo, że Jurgen Klopp nie utrzymał nerwów na wodzy w wywiadzie pomeczowym.
fot. EASTNEWS
Spotkanie na The Amex lepiej rozpoczęli obrońcy tytułu, ale to Brighton stanęło przed świetną okazją w 20. min. Po faulu w polu karnym do "jedenastki" podszedł Neal Maupay, ale przestrzelił. Liverpool przyspieszył, co zaowocowało golem Mohameda Salaha - po analizie VAR sędzia nie uznał jednak bramki, bo doszukał się milimetrowego spalonego. - Jeśli wystawał palec u nogi, jest spalony - podkreślił później Juergen Klopp.
Po pierwszej bezbramkowej połowie w drugiej odsłonie goście znów nacierali, ale Mewy dzielnie się tego dnia broniły. Jak problem to The Reds mogą jednak liczyć ostatnio na Diego Jotę - nowy nabytek klubu z Anfield w 60. minucie trafił do siatki i była to czwarta bramka Portugalczyka w czwartym kolejnym meczu z rzędu. W 84. minucie trafił Sadio Mane, ale gol Senegalczyka nie został uznany po ewidentnym spalonym.
Goście nie potrafili zabić meczu, za co zostali ukarani w końcówce. W doliczonym czasie gry w stosunkowo niegroźnej sytuacji w polu karnym padł Danny Welbeck, a powtórki dały podstawy sędziemu, by podyktować rzut karny dla gospodarzy. Tym razem z 11 metrów nie pomylił się Pascal Gross, a Liverpool wyjechał z południowej części Anglii z zaledwie jednym punktem. - BT Sport ponownie wyznaczyło nam godzinę spotkania na 13.30. Nie wiem, ile razy mam jeszcze zwracać na to uwagę. Po tym jak graliśmy w środę wieczorem musieliśmy grać dzisiaj o 13:30. To bardzo niebezpieczne dla zawodników. Niezbyt często tak się robi - grzmiał Klopp, który z powodu kontuzji stracił Jamesa Milnera.
- Tydzień temu mieliśmy rozmowę pomiędzy menedżerami i sądzę, że było 15 do 5, albo 16 do 4 za wprowadzeniem pięciu zmian w meczu. Od tego momentu nic się jednak nie wydarzyło. Wiemy, że potrzebujemy 14 głosów, ale Chris Wilder (menedżer Sheffield - przyp.) cały czas pokazuje, że jest samolubny, ale to nie jest ważne - dodał Klopp.
10. kolejka Premier League:
- Crystal Palace - Newcastle 0:2 (Wilson 88, Joelinton 90)
- Brighton - Liverpool 1:1 (Gross 90 - Jota 60)
- Manchester City - Burnley 5:0 (IMahrez 6, 22, 69, Mendy 41, Torres 66, Farrell 75 samobójcza)
- Everton - Leeds 0:1 (Raphinha 79)
- West Bromwich - Sheffield 1:0 (Gallagher 13)
- Southampton - Manchester United 2:3 (Bednarek 23, Ward Prowse 33 - Fernandes 59, Cavani 74, 90+2)
- Chelsea - Tottenham 0:0