Gdzie jest kasa dla Bońka? [KOMENTARZ]
Zbliża się ósmy miesiąc, odkąd Zbigniew Boniek został prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej. Trwa naprawa polskiego futbolu. Na lepsze zmienia się jego wizerunek. A to wszystko za sprawą nowego prezesa i większości odpowiednio dobranych współpracowników.
"Lewy" wziął ślub z Anną Stachurską (ZDJĘCIA)
I choć piłkarska reprezentacja Polski w eliminacjach do mistrzostw świata nadal igra sobie z naszą cierpliwością, to najwyższa pora zrozumieć, że jakość pracy nowego PZPN-u należy oddzielać grubą kreską od poczynań nierobów Waldemara Fornalika.
Pamiętam doskonale, jak wielkie emocje w mediach wzbudzała zapowiedź Bońka o tym, że zrzeknie się pensji prezesa, jeśli zwycięży w wyborach. Dziennikarze bębnili o tym przez równy miesiąc. Dzień w dzień. Nikt nie wierzył, że nowy prezes rzeczywiście zrezygnuje z wynagrodzenia. Niektórzy zdążyli z tej zapowiedzi głośno zakpić.
Minęło niemal osiem miesięcy. Polski futbol zyskał olbrzymi powiew optymizmu, a Zbigniew Boniek, jako najistotniejszy element schematu naprawy, nie pobrał za swoją pracę ani jednej złotówki.
Poprzedni sternik - Grzegorz Lato - otrzymywał na swoją pracę wynagrodzenie w wysokości 50 tys. zł miesięcznie. Nieadekwatnie ładował na konto grubą forsę.
Czy nie jesteśmy przypadkiem w momencie, w którym trzeba sprawę potraktować nieco inaczej? To chyba nie tak powinno wyglądać drodzy koledzy, dziennikarze. Jak to możliwe, że tak dobrze pracujący prezes, jakim jest Zbigniew Boniek, nie otrzymuje za swoją pracę wynagrodzenia? Dlaczego teraz nikt z Was nie kwapi się do zorganizowania medialnej burzy pod tytułem: "Gdzie jest kasa dla Bońka". Wykażmy odrobinę lojalności.
Oto konkrety ostatnich ośmiu miesięcy. Nowy prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej uruchomił maszynę naprawczą. Zadbał nawet o medialne detale, jakimi była poprawa jakości strony internetowej związku, kanału na YouTube oraz sposobu przeprowadzania konferencji prasowych. Profesjonalizm i przejrzystość - tego nam brakowało prawda?
Nowy PZPN na dzień dobry rozwiązał problem siedziby. Zamiary Grzegorza Lato były chore. Budowanie siedziby w miejscu, gdzie chciał to zrobić poprzedni zarząd, było pomysłem mocno podejrzanym. Bońkowi udało się ten proces zatrzymać, co pozwoliło zaoszczędzić grube miliony. Zreformowano też biuro PZPN, co przyniosło zupełne nowy system zarządzania związkiem. Wprowadzono działalność pionową, w której nie ma miejsca na przekręty, bo każdy jeden pracownik jest odpowiedzialny za drugiego.
Nowy zarząd renegocjował umowy z podmiotami zewnętrznymi. Dokonał tego niezwykle szybko i skutecznie. To kolejne kilkadziesiąt (!) milionów złotych, które pozostanie w kasie PZPN. Dodajmy przy tym, że niektóre umowy skierowano do prokuratury, ponieważ chciano w nich użyć nazwisk z jeszcze wcześniejszych władz, które nie miały ze sprawą nic wspólnego.
Nowy PZPN, dzięki zaoszczędzonym finansom, już teraz odciążył kluby I ligi od opłacania sędziów oraz delegatów. Od czerwca 2013 w 50% zostaną odciążone od tego także kluby II ligi, a od nowego sezonu, 100% tych kosztów weźmie na siebie PZPN.
Zreformowano rozgrywki reprezentacji młodzieżowych. Powołano także Centralną Ligę Juniorów, co będzie mieć ogromny wpływ na cechy wolicjonalne młodych piłkarzy. Teraz zielone światło do pokazania swoich umiejętności pali się dla nich o wiele mocniej.
W ostatnich ośmiu miesiącach zwiększono liczbę przedstawicieli PZPN w strukturach UEFA. Wprowadzono największą możliwą ilość polskich działaczy do komisji, panelów oraz innych organów UEFA. I są to ludzie, do których można być pewnym, że nie zawiodą naszego kraju w strukturach europejskich.
Zmieniono system rozgrywek Pucharu Polski. Wprowadzono pełną przejrzystość: jedno losowanie i turniejową drabinkę. Podpisano umowę, na mocy której finał będzie się odbywał na Stadionie Narodowym. Słusznie zdecydowano także, że reprezentacja Polski będzie rozgrywać wszystkie mecze o punkty na stadionie w Warszawie. Ten zabieg posiada same plusy, ponieważ obiekt zbuduje swoją historię i renomę. Jest przy tym najbardziej pojemny i przyniesie największe dochody. Natomiast mecze towarzyskie odbywać się będą po całej Polsce, tak, aby kibice mogli się z naszą reprezentacją identyfikować. Mało jak na osiem miesięcy? To na deser mamy finał Ligi Europy. Coś co Boniek obiecał i coś, z czego bardzo szybko się wywiązał.
Jeśli tak pracujący prezes nie pobiera żadnego wynagrodzenia i nikomu to nie przeszkadza, to znaczy, że żyjemy w bardzo chorym kraju. Jeśli wysoka pensja Grzegorza Lato doprowadzała dziennikarzy do furii, to teraz, ci sami dziennikarze, powinni głośno namawiać Zbigniewa Bońka do pobierania prezesowskiej pensji. I to nie takiej na poziomie 50 tysięcy zł, a zdecydowanie wyższej. Czy nie po stronie mediów jest teraz lojalny gest w kierunku nowego prezesa? To, że Boniek dał nam słowo o rezygnacji z finansów, nie oznacza, że my nie powinniśmy go teraz z tego słowa zwolnić. Tak zwyczajnie, z powodu konkretnie wykonywanej roboty.
Obradujące w piątek w Warszawie Walne Zgromadzenie Sprawozdawcze Polskiego Związku Piłki Nożnej nie zmieniło statutu PZPN, co było głównym punktem zjazdu. Zbigniew Boniek powiedział wyraźnie: "Panowie, musimy zmienić obecny statut, bo jest zły. A to oznacza, że jeśli będziemy według niego pracować, to będziemy błądzić".
Efekt? Istniejący jeszcze "beton" dał o sobie znać i statutu nie zmieniono. Trzęsący gaciami działacze przestraszyli się zrównania liczby mandatów dla wojewódzkich związków piłkarskich (małe związki miały mieć ich tyle samo, co wielokrotnie większe - każdy po cztery głosy). Nowy statut obalono także ze względu na ograniczenie praw wyborczych politykom.
Polityka w działaniach PZPN? Tego nie ma nigdzie, tylko u nas. Prezesie - trzeba kruszyć dalej…
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.