Echa Superpucharu: Problemy Realu, SuperAtleti i bezbłędny Marciniak
W środę Atletico Madryt pokonało Real Madryt 4:2 w finale Superpucharu Europy rozgrywanego w Talinie. To nie był wyłącznie świetny wieczór Los Colchoneros, bo bardzo dobre recenzje zebrał sędziujący to spotkanie Szymon Marciniak.
fot.
W stolicy Estonii finał dużo lepiej zaczęli piłkarze Diego Simeone, który nie mógł przebywać na ławce rezerwowych z powodu zawieszenia po ubiegłorocznym meczu Ligi Europy z Arsenalem. Już w 1. minucie wynik otworzył Diego Costa wykorzystując błąd pary stoperów i bramkarza Realu. Po tym trafieniu Atleti nie poszło jednak za ciosem i oddało inicjatywę Królewskim.
- Nie zaczęliśmy dobrze, bo oni wyszli na prowadzenie w pierwszej akcji. Potem drużyna musiała odwrócić wynik przeciwko Atlético i zrobiła to, co jest bardzo trudne. Prezentowaliśmy dobrą grę, będąc lepszymi przez wiele fragmentów, ale to nie było wystarczające. - przyznał debiutujący tego dnia w oficjalnym meczu trener Realu Julen Lopetegui. Drużyna Hiszpana kontrolowała grę, ale robiła rażące błędy indywidualne, które zaważyły o stracie wszystkich bramek.
- Real Madryt nie przegrał żadnego międzynarodowego finału od 2000 roku. Myślę, że w poprzednich latach detale nie przemawiały na naszą korzyść. Wygrywaliśmy z nimi w Copa del Rey i w Superpucharze Hiszpanii... dzisiaj udało się na szczeblu europejskim. Mamy dzięki temu siłę, by to celebrować - ocenił szczęśliwy Diego Simeone. - Przy wyniku 2:2 serca wzięły górę i zagraliśmy już tylko dla Atlético - podkreślił Cholo, który triumfował w trzech z pięciu ostatnich finałów przeciwko Los Blancos.
Na pomeczowej konferencji prasowej nie zabrakło też pochwał w stronę piłkarza meczu, czyli Diego Costy. Brazylijczyk z Hiszpańskim paszportem zdobył dwa gole i miał ogromny udział przy trzecim trafieniu. - Diego Costa zagrał dzisiaj imponująco. Tym, co rozwija Costę, jest wewnętrzna rywalizacja. Zawodnicy muszą być przygotowani do rywalizacji ze sobą, by sprostać każdemu meczowi. Oczekuje się od nich, by do każdego meczu podeszli jak do finału - powiedział Germán Burgos, który tego dnia zastępował Simeone na ławce trenerskiej.
Środowy finał był też oczywiście głównym tematem w hiszpańskiej prasie. Było to szczególne wydarzenie dla bulwarówek z Madrytu, ponieważ pierwszy raz w historii Superpucharu w finale zmierzyły się drużyny z tego samego miasta. „W wielkim stylu” - brzmi tytuł dzisiejszej gazety Marca, w której dziennikarze doceniają zarówno Diego Coste jak i Diego Simeone. Argentyńczyk w środę został najbardziej utytułowanym trenerem w historii Rojiblancos, z którym sięgnął po siedem trofeów.
„SuperAtleti” - wtóruje Marce z okładki Mundo Deportivo, zwracając uwagę, że to już trzeci Superpuchar zdobyty przez Atleti, które jest niepokonane w tych rozgrywkach. Na inną retorykę zdecydował się za to katalonski Sport, który nie odmówił sobie okazji, by nieco zadrwić z największego rywala. „To nie mogło zacząć się gorzej” - brzmi tytuł, który zamiast do wygranej Atletico, nawiązuje do porażki Realu i problemów jakie klub może mieć w tym sezonie pod wodzą nowego trenera.
Debiut w Superpucharze, lepiej niż Lopetegiemu, wyszedł Szymonowi Marciniakowi. Polski sędzia, który nie uniknął krytyki po Mistrzostwach Świata w Rosji, tym razem był bezbłędny. Nie ugiął się pod rangą spotkania i nie pozwolił, by zawodnicy wskoczyli mu na głowę. Podyktował prawidłowy rzut karny i raczej wystrzegał się od błędów.