3 liga. Biało-zieloni z Dębicy odczarowali Park Arenę
Przez pół roku na stadionie przy Parkowej piłkarze Wisłoki nie potrafili odnieść zwycięstwa. Przełamanie przyszło z Unią, czyli drużyną, z którą biało-zieloni od powrotu do III ligi tylko remisowali.
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
fot. Sławomir Oskarbski
Miejscowi od początku byli aktywni, szybko wywalczyli kilka rzutów rożnych, ale wiele pożytku z nich nie było. Po kwadransie z bliska zbyt wysoko uderzył Jarosław Czernysz. Za chwilę Krzysztof Zawiślak główkował wprost w bramkarza, a potem groźnie zaatakowali goście. Biało-zieloni mieli szczęście, że Szymon Mida nie trafił dobrze w posłaną w pole bramkowe piłkę i ta poszybowała wysoko nad poprzeczką. W 35 min. po rzucie wolnym Damiana Łanuchy główka Michała Bogacza nieznacznie minęła cel. Niedługo później z dystansu szczęścia próbował Krzysztof Żmuda, ale też nieco się pomylił. W 41 min. po kolejnym kornerze bardzo bliski powodzenia był Bartosz Grasza, ale Kasper Hamulewicz instynktownie obronił na linii bramkowej. Tuż przed przerwą gorąco zrobiło się w polu karnym dębiczan. Miejscowi ostatecznie wyszli z tego cało, ale tarnowianie domagali się podyktowania rzutu karnego.
Wiosną biało-zieloni nie byliby sobą, gdyby pierwsi nie stracili gola. Stało się to ledwie kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy. Odpowiedź była jednak błyskawiczna. Gospodarze mieli rzut z autu na wysokości pola karnego Unii i potrafili to wykorzystać – Bogacz głową pokonał Hamulewicza. Kwadrans później bramkarz gości wykazał się najpierw po strzale Jakuba Siedleckiego, a następnie po poprawce Marcela Tyla. W 75 min. kibiców ogarnęła euforia. Grasza idealnie dośrodkował z lewej strony, a Tomasz Bała głową wpakował piłkę do siatki.
– Chcieliśmy dużo piłek posyłać w pole karne, w prosty sposób przenosić piłkę pod pole karne przeciwnika i to w drugiej połowie nam się udawało, o czym świadczą te dwie bramki strzelone głową – mówi Bartosz Zołotar, trener Wisłoki.
– Uważam, że taki punkt kulminacyjny, to utrzymanie prowadzenia w dłuższym wymiarze czasu niż nam to się udało. Później Wisłoka była już zdecydowanie bliżej nas i kontrolowała mecz – ocenia Radosław Jacek, szkoleniowiec Unii.
Wisłoka Dębica – Unia Tarnów 2:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Gut 49, 1:1 Bogacz 51, 2:1 Bała 75.
Wisłoka: Kramarz – Bednarz ż (46 Kulon), Cabała, Bogacz, Grasza – Łanucha (85 Iwanicki), Tyl, Żmuda ż (67 Siedlecki) – Czernysz, Bała, Zawiślak (90 Smoleń). Trener Bartosz Zołotar.
Unia: Hamulewicz – Adamski, Hyla ż, Baran, Soprych – Piotrowski, Wardzała ż (80 Surma), Sojda (80 Rojkowicz) – Mida ż (64 Biś), Gut, Bator. Trener Radosław Jacek.
Sędziował Bińkowski (Kielce). Widzów 400.