menu

Nicolae Neagu: Mecz Legii z Sheriffem może być podobny to spotkań legionistów z Lechem

17 sierpnia 2017, 07:00 | Tomasz Dębek

- Mieszkam w Polsce prawie 10 lat i nigdzie nie widziałem takich obiektów treningowych jak w Tyraspolu. Mają tam wszystko, co można sobie wymarzyć. Nie wiem, czy Sheriff sprawi Legii problemy przy Łazienkowskiej. Ale u siebie na pewno będzie bardzo groźny. Czekają nas dwa fajne mecze - przewiduje Nicolae Neagu, były reprezentant Mołdawii, który gra jako bramkarz w futsalowym FC Toruń. W czwartek o 20.45 w meczu eliminacji do Ligi Europy Legia podejmie Sheriffa Tiraspol.

Legia odpadła z kwalifikacji do Ligi Mistrzów po meczach z Astaną
fot. Bartek Syta / Polska Press
Nicolae Neagu
fot. Andrzej Szkocki Polska Press
1 / 2

- Bardzo ucieszyłem się, kiedy Legia wylosowała Sheriffa. Od dawna chciałem zobaczyć, jak mołdawska drużyna spisze się w meczu z polską. Mieszkam tu od dziewięciu lat, jestem mocno związany z waszym krajem - podkreśla Nicolae Neagu, młodzieżowy reprezentant Mołdawii w piłce nożnej, który do Polski trafił w 2008 roku. Już nie na trawiaste boiska, ale jako bramkarz w futsalu. Grał w Akademii FC Pniewy, z którą zdobył trzy tytuły mistrza Polski i Puchar Polski, Pogoni 04 Szczecin, a od trzech lat broni barw FC Toruń.

- Sheriff na pewno nie podda się bez walki. Teraz w klubie jest jeden zawodnik, który grał w Polsce [Maxim Potirniche spędził pół roku w ROW-ie Rybnik - red.], ale niedawno grało tam kilku takich piłkarzy. Choćby Ricardinho, który grał w Lechii Gdańsk, Wiśle Płock i Górniku Łęczna. Latem Brazylijczyk odszedł do Crveny Zvezdy Belgrad, ale Sheriff będzie wiedział, czego spodziewać się po Legii - zapowiada "Kola".

Rywale Legii na własnym podwórku mają monopol na sukcesy. - W Mołdawii Sheriff nie ma sobie równych. Przez ostatnie 17 sezonów nie zdobył mistrzostwa tylko dwa razy. W poprzednich latach kilka razy dochodziło do zmian trenera, a nie miałem okazji zbyt często oglądać zespołu pod wodzą aktualnego szkoleniowca, Włocha Roberto Bordina. Odkąd pamiętam Sheriff zawsze grał jednak ofensywną piłkę. Rozpoczynali pressing wysoko i bez względu na wszystko grali o trzy punkty. Nie murowali bramki nawet po wyjściu na prowadzenie. Zawsze starali się grać nowoczesną, przyjemną dla oka piłkę - opowiada Neagu. - W dwóch ostatnich sezonach Sheriffowi nie udało się awansować do fazy grupowej Ligi Europy. Za wszelką cenę będą chcieli to zmienić, dlatego będą groźni - dodaje.

Co będzie najmocniejszą stroną mistrza Mołdawii? - Legia musi uważać przede wszystkim na zagranicznych zawodników. Dla Sheriffa gra wielu piłkarzy z Bałkanów, Brazylii czy Afryki. W środku pola groźny jest Chorwat Josip Brezovec, który strzela dużo goli i potrafi otworzyć kolegom drogę do bramki dobrym podaniem - ostrzega bramkarz FC Toruń. - Drużyna z Tyraspola może sprawić Legii problemy. Nie wiem czy przy Łazienkowskiej, ale u siebie na pewno. Na ich terenie gra się bardzo ciężko - przekonuje.

- Trudno porównać Sheriffa do któregoś z polskich klubów. Jedno wiem na pewno - mieszkam w Polsce prawie 10 lat i nigdzie nie widziałem takich obiektów treningowych jak w Tyraspolu. Mają tam dwa stadiony, osiem boisk treningowych z naturalną i sztuczną nawierzchnią, kolejne zadaszone do treningów w zimie, siłownię, basen, wspaniały hotel... Wszystko, co można sobie wymarzyć. A jeśli musiałbym porównać Sheriffa do jakiegoś polskiego klubu, wybrałbym Lecha Poznań. Piłkarsko to może być podobne spotkanie do tych, które Legia toczy z Lechem - przewiduje Neagu.

Piłkarz, który świetnie mówi po polsku w czwartek będzie ściskał kciuki za rodaków. - Polska to mój drugi dom. Długo mieszkałem w Poznaniu, dlatego w lidze kibicowałem Lechowi. Kiedy polskie drużyny grały w pucharach, zawsze trzymam za nie kciuki. Ale tym razem będę za Sheriffem - podkreśla.

Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Michał Kopczyński: Vadis pewnie by nam pomógł


Polecamy