menu

Przedstawiamy najzabawniejsze teksty trenera Franciszka Smudy

26 marca 2019, 22:11 | KK

- Trener to musi być kawał skur... Z sercem na dłoni, ale i z tęgim batem w ręku - tak o swoim fachu mówi Franciszek Smuda. „Złotousty“ szkoleniowiec Górnika Łęczna słynie z wielu tego typu, barwnych wypowiedzi. Niezależnie od miejsca pracy, pochodzący ze Śląska trener zawsze był gwarantem tego, że na konferencjach prasowych oraz podczas wywiadów z jego udziałem nie będzie nudno. Wybraliśmy najzabawniejsze z powiedzonek byłego selekcjonera reprezentacji Polski, który obecnie pracuje w drugoligowym Górniku Łęczna.

- Ja nie jestem miękkim ch... robiony. Nie padam na kolana, nie lamentuję. Ja jestem Smuda. Mam swój charakter i dzięki temu dotrę do celu - tak trener opisywał się w czasach prowadzenia reprezentacji Polski.
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
- Widzę, jak piłkarze ruszają się w szatni. Jestem jak Cygan, czarodziej. Wyczuwam intencje i atmosferę. Wiele razy, tuż przed meczem, powiedziałem kolegom asystentom: Słuchajcie, ten mecz to będzie kicha. I była - wyjawia były selekcjoner.
fot. Lukasz Gdak
Swoją intuicję Smuda określał mianem trenerskiego „nosa”. Jego zdaniem, zaawansowane technologie nie są mu potrzebne. - W „kompjuterze” to ja mogę sobie gołe baby pooglądać, a nie piłkarzy. Mój nos jest jak laptop. Mnie prawdziwy laptop służy jako podstawka pod kawę.
fot. Andrzej Banas
„Franz” znany jest także z pomysłowości i nietypowych rozwiązań. Zapytany o sposób ustalania składu, zażartował: „jadę do sklepu metalowego po klucz nasadowy, żeby jakoś poskręcać skład”.
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Smudę cechują także duża ambicja i zaangażowanie. To dlatego tak bardzo nie lubi porażek. - Jak przegrywam coś ważnego, to wszystko mnie wkurza. Nawet liść spadający na maskę samochodu. Wszystko, co się rusza. Porażka jest dla mnie katorgą, ale wygrana jest lepsza niż orgazm - tłumaczy.
fot. Marek Zakrzewski
Do zmęczonego po meczu pomocnika Rafała Murawskiego „Franz” zagaił: „wyglądasz jak dzwonnik z Rotterdamu”. Natomiast, gdy któryś z zawodników nagle zabrał głos w szatni, krzyknął: „Ty nie bądź taki Alfa i Romeo!”.
fot. Fot.Szymczak Krzysztof / Polska Press
- Arek to jest zawodnik, który nie kalkuluje. Gdyby ktoś rzucił mu cegłę czy kamień, to on zagłówkuje. Wybaczam mu czerwoną kartkę, którą otrzymał w dzisiejszym spotkaniu. To profesjonalista ze skóry i kości - powiedział swego czasu Smuda o obrońcy Wisły Kraków Arkadiuszu Głowackim.
fot. Wojciech Matusik / Polskapresse Gazeta Krakowska
Gdy dziennikarze swego czasu dopytywali, czy, zgodnie z obecnym trendem w sporcie, w reprezentacji zostanie zatrudniony psycholog, usłyszeli od Smudy: „Nie zatrudnimy psychologa, bo nie mamy w zespole wariatów”.
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polskapresse
Trener Smuda od zawsze czuł się specjalistą w ocenianiu. - Umiem ocenić piłkarza nawet po tym, jak wchodzi po schodach - przyznał kiedyś w wywiadzie.
fot. Grzegorz Dembinski
Zdarzało się jednak, że „Franz” miał problemy ze zbudowaniem drużyny. Tak było chociażby w trakcie tworzenia kadry narodowej na Euro 2012. - Skąd mam brać tych piłkarzy? Znów się pewnie ktoś obrazi, ale przecież z kibla ich nie wezmę - dumał trener.
fot. Marek Zakrzewski
Smuda, zaczepiony niegdyś przez dziennikarza o transfer Roberta Lewandowskiego z Lecha Poznań do Borussii Dortmund odparł: - Moim zdaniem, złapał Pana Boga za ręce. - Za ręce? Chyba za nogi! - zdziwił się dzienikarz. - No tak, za rogi!
fot. Andrzej Banas
- Mój zespół musi pamiętać, że przed własną publicznością padliny grać nie można. Musimy przez dziewięćdziesiąt minut być „desperados” - skwitował.
fot. Dziennik Lodzki
- Często słychać, że gramy ładnie, tylko że my nie jesteśmy cyrkiem i przede wszystkim musimy zdobywać punkty - ocenił styl jednego ze swoich zespołów.
fot. Andrzej Banas
Po porażkach swoich zespołów, Smuda czasami nie zostawiał na swoich podopiecznych suchej nitki. - To skandal, jak prezentowali się dzisiaj moi piłkarze. W historii Widzewa jeszcze nigdy takich kelnerów nie widziałem. Grali jak paroby! Po tym meczu wszyscy powinni iść na piechotę z Lubina do Łodzi. Jak mam przeżyć jeszcze dwanaście takich połówek meczu, jak ta pierwsza w Lubinie, to w poniedziałek idę sobie kupić trumnę - przyznał po jednej z przegranych.
fot. Fot.Szymczak Krzysztof / Polska Press
Smuda zawsze podkreślał, że nie boi się wyzwań i zawsze lubi grać z możliwie najmocniejszymi przeciwnikami. - Wolę grać z rywalami takimi, jak Legia. Mecze z teoretycznie słabszymi przeciwnikami niekiedy zmieniają się w takie „ecie-pecie” - podsumował.
fot. Fot. Arkadiusz Lawrywianiec/Polskapresse
Po meczu otwarcia Euro 2012 z Grecją, Smuda zapytany o to, dlaczego zrobił tylko jedną zmianę przez całe spotkanie, odparł w swoim stylu: „Zmienić to ja mogę spodnie”.
fot. Dziennik Lodzki
Niektóre cytaty ze Smudy nie wymagają dodatkowego komentarza. - Ranking FIFA? Powiem bez ogródek, wręcz wkur... mnie te wyliczanki. To nie jest wyrocznia, rankingi nie grają roli! - oburzał się, będąc selekcjonerem. - Uganda jest przed nami w rankingu? To są jakieś jaja. Albo te inne afrykańskie drużyny, pałętają się tam po buszu, ale w rankingu są przed nami, to jest zabawa - dodawał.
fot. Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Słynne było kiedyś także przejęzyczenie Smudy dotyczące Górnika Łęczna. Stwierdził wówczas: - Walczymy o spadek z ligi.
fot. Andrzej Banas
- Przychodząc do Górnika Łęczna wiedziałem, że jest tu niesamowicie trudna sytuacja, ale harakiri też czasami trzeba podjąć – powiedział kiedyś po konferencji prasowej trener Smuda. Brzmi to dość osobliwie, gdyż wedle definicji harakiri to japoński rytuał samobójstwa poprzez rozpłatanie mieczem wnętrzności.
fot. brak
1 / 19

Polecamy