menu

Komentarze po meczu Górnik Łęczna - Widzew Łódź

31 marca 2019, 18:20 | KK

Przedstawiamy opinie po bezbramkowym remisie Górnika Łęczna z Widzewem Łódź w szlagierowym spotkaniu 26. kolejki sezonu 2018/19 II ligi.


fot. fot. Łukasz Kaczanowski

Paweł Sasin (kapitan Górnika):
Mieliśmy bardzo mało sytuacji bramkowych. Walczyliśmy o pełną pulę, bo wiemy, jakie mecze wcześniej zawaliliśmy. Chcieliśmy odnieść zwycięstwo z Widzewem, które byłoby dla nas bardzo ważne pod względem mentalnym. Dzięki temu byśmy się odbudowali. Trzeba szanować ten punkt, ale widzimy jeszcze w naszej grze wiele do poprawy. W meczu w Grudziądzu otworzyliśmy się przy wyniku 1:1 i dostaliśmy pięć bramek. To siedzi w naszych głowach. Cofnęliśmy się w spotkaniu z Widzewem. Wiedzieliśmy, że łodzianie będą grać atakiem pozycyjnym. Takie mieliśmy założenia, ale może za bardzo się cofnęliśmy, bo całkowice oddaliśmy inicjatywę rywalom. W przerwie wyciągnęliśmy z tego wnioski. Wiadomo, że poprzednia porażka 1:6 działa na psychikę. Chcieliśmy szybko się pozbierać w ubiegłym tygodniu. Zagraliśmy z Widzewem na zero z tyłu i to cieszy. Wciąż jednak za mało było kreatywnych akcji w ofensywie.

Radosław Mroczkowski (trener Widzewa Łódź):
Jeśli się nie wygrywa, to nie można być zadowolonym i tak jest u nas po tym meczu. Nie ukrywam, że na tym boisku bardzo trudno prowadziło się nam grę. Piłkarze ostrożnie podchodzili do murawy, na której można było sobie zrobić krzywdę. Widać było w nich obawy i brak pewności. Na pewno nie stworzyliśmy sobie zbyt dużo sytuacji, a jedyny mały pozytyw to fakt, że udało się nie stracić bramki. Bardzo liczyliśmy na to, że uda się coś zrobić w ofensywie. Szukaliśmy też zmian, wpuszczaliśmy napastników, ale było to trudne i element ten na pewno nie daje nam przewagi w przodzie.

Franciszek Smuda (trener Górnika):
To był mecz, w którym przeważała walka przez 90 minut. Każdy zespół czekał na błąd przeciwnika, żeby zdobyć bramkę i dlatego tej walki było więcej niż gry.

Jest pan zadowolony z gry swojego zespołu?
Na pewno każdy trener chce wygrać, to nie ulega wątpliwości. Znając mój zespół, dali z siebie wszystko. Brakuje nam amunicji z przodu, żeby strzelać bramki. To jest podstawa w każdym zespole. U nas napastnikiem jest młodzieżowiec bez doświadczenia, ale robił co mógł, na co go było stać.

Czy najważniejszą częścią planu na Widzew, po wysokiej porażce w Grudziądzu było to, żeby nie stracić gola?
Myśmy nawet w Grudziądzu nie chcieli stracić gola i nie mieliśmy prawa go stracić. Pierwszego gola dostaliśmy wtedy do szatni, bo jeden z zawodników przysnął. Gdybyśmy nie dostali tej bramki na 1:1, to może by nie było od razu po przerwie tej czerwonej kartki i różnie by mogło być, bo to my dominowaliśmy i tamci nie mieli nic do meldowania. Dzisiejsze założenia były takie jak powiedziałem wcześniej: tak jak Widzew, chcieliśmy wykorzystać błąd i strzelić bramkę. Wiadomo było, że tu nie będzie dużo goli, tylko więcej walki.

Podobała się panu gra Widzewa?
Nie chce się wypowiadać na temat gry Widzewa, bo mi to po nie drodze. Powiedziałem już przed meczem, że Widzew to jest drużyna prawie że pierwszoligowa z niesamowitą kadrą ponad 30 ludzi. Marzyłbym o takiej kadrze jak oni mają. Na pewno Widzew wywalczy sobie awans do I ligi.


Polecamy