BS Leśnica 4 Liga Opolska 2022/23. Raporty, podsumowanie [2. KOLEJKA]
Za nami już wszystkie spotkania 2. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów oraz ich podsumowanie.
fot. Paweł Sładek
fot. Paweł Sładek
fot. Paweł Sładek
fot. Wiktor Gumiński
fot. Wiktor Gumiński
fot. Wiktor Gumiński
fot. Wiktor Gumiński
fot. Wiktor Gumiński
fot. Paweł Sładek
W środę odbyła się druga seria meczów BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Najwyższe zwycięstwo odnotowała Victoria Chróścice, nie dająca szans Starcie Jełowa, a także Ruch Zdzieszowice, który powtórzył wynik z pierwszego spotkania (6:1), pokonując Skalnik Gracze.
- Myślę, że możemy wykrzesać z siebie jeszcze więcej – zaznacza Sebastian Polak, trener Ruchu Zdzieszowice. - W tym meczu byliśmy bardzo nieskuteczni. Faktem jest jednak to, że sezon rozpoczęliśmy od meczów z nieco słabszymi drużynami, w związku z czym nie popadamy w huraoptymizm. Będziemy chcieli wygrywać również z silniejszymi zespołami. Będą to bardziej wymagające mecze, gdzie o zwycięstwie nieraz będzie decydować jedna bramka.
Wiesław Urycz, trener Skalnika: Ruch nas zdominował. W drugiej minucie gol, w osiemnastej minucie drugi gol, w 23. trzeci… nie ma co się oszukiwać. Przy stanie 1:4 mieliśmy stuprocentową okazję, której nie zamieniliśmy na bramkę, ale ogólnie mówiąc nie ma co się załamywać. Zdzieszowice były o klasę lepsze. Myślę, że będą dominować w lidze. Mają wysoki zespół, wybiegany, dobry technicznie. Ale patrząc na całokształt nie było tak źle, myślałem, że będzie gorzej. Głowa do góry, w meczu z OKS-em Olesno musimy pokazać na co nas stać.
Różnicą pięciu bramek zakończył się również mecz ww. Victorii ze Startem. W tej rywalizacji padły jednak dwa gole więcej, a podopieczni Dariusza Kaniuki zaliczyli aż siedem trafień.
- Stworzyliśmy bardzo dużo sytuacji w tym meczu, ale trzeba przyznać, że Jełowa również miała swoje szanse, np. rzut karny, którego nie wykorzystali. Mecz był pod naszą kontrolą, możemy być z siebie zadowoleni. Cieszy też to, że wytrzymaliśmy kondycyjnie. Momentami graliśmy w bardzo dużym upale – mówi Dariusz Kaniuka, trener Victorii.
- Do przerwy zagraliśmy naprawdę dobre zawody – wspomina Tomasz Ciastko, trener LZS-u Jełowa. - Mieliśmy dwie okazje „sam na sam”, dwukrotnie oddaliśmy strzał w poprzeczkę, do tego doszedł niewykorzystany rzut karny. Nie wiem, co się wydarzyło po przerwie. Niemniej przebieg meczu nie był taki, jak sugeruje końcowy rezultat.
Inny z beniaminków, LZS Walce, zdobył pierwszy punkt w tym sezonie po bramce w doliczonym czasie gry. Remis 1:1 z PoRaWiem Większyce może być szczęśliwy dla zespołu Marka Merklingera, zaś ekipie Tomasza Hejduka pewnie przyświeca pewien niedosyt, w końcu mogło to być pierwsze zwycięstwo jego drużyny w tej kampanii.
Podział punktów nastąpił również w Starowicach Dolnych, gdzie miejscowy LZS podejmował Małąpanwię Ozimek. Goście prowadzili już 3:0, a skończyło się 3:3.
Wojciech Scisło, trener Małejpanwii: Kiedy prowadzi się 3:0, a meczu się nie wgrywa, to jest niedosyt. Mogliśmy wygrywać jeszcze wyżej. Trudno jednym zdaniem powiedzieć co się stało. Kilka rzeczy zawiodło. W kontekście naszego prowadzenia wynik nie jest satysfakcjonujący. Gdyby mecz miał inny przebieg to byśmy ten punkt szanowali, a w takim przypadku nie można być w pełni zadowoleni.
Zwycięzcy i przegranego nie było również w Głubczycach. Polonia zremisował 2:2 z Piastem Strzelce Opolskie, strzelając gola na wagę punktu – podobnie jak LZS Walce – w doliczonym czasie drugiej połowy.
- Uważam, że zasłużyliśmy na remis. Początek meczu był taki, jaki sobie zaplanowaliśmy – prowadziliśmy, nie straciliśmy gola. Jeśli weźmiemy pod uwagę całokształt, pierwsza połowa należała do nas, druga do rywali, także mecz na remis. Nasza kadra nie jest jeszcze pełna, musimy mieć ją powiększyć, żeby powalczyć – zaznacza Jarosław Panasiński, trener Polonii.
- Bramka w doliczonym czasie była pechowa – nie ukrywa Maciej Kułak, trener Piasta. - Stworzyliśmy sobie więcej sytuacji niż Polonia. Nie wykorzystaliśmy kilku dogodnych okazji. Graliśmy naprawdę nieźle, zasłużyliśmy na trzy punkty.
O pechu nie może być za to mowy w rywalizacji LZS-u Piotrówka z MKS-em Gogolin. Młody zespół Adama Jaremko przegrała 0:2.
- Na to spotkanie wyszła zupełnie inna drużyna niż w sobotę. Wyglądaliśmy słabo od samego początku. Bramki padły po błędach naszych stoperów. Był to naprawdę bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu. Muszę przyznać, że trener Pajączkowski bardzo fajnie poukładał swoją drużynę pod kątem taktycznym – twierdzi Adam Jaremko, trener LZS-u Piotrówka.
Dwoma golami przegrała również inna młodzieżowa drużyna, a więc Odra II Opole. Górą w tym meczu była Fortuna Głogówek, wygrywając 3:1.
Adam Berbelicki, trener Odry: w przekroju całego meczu to my przejęliśmy inicjatywę, choć w pierwszej połowie to Fortuna miała więcej groźnych okazji, a po jednej z nich zdobyła bramkę. My mieliśmy tylko jedną sytuację, której w dodatku nie wykorzystaliśmy. W drugiej połowie nieustannie mieliśmy więcej z gry, a rywale kontrowali. Nie wykorzystaliśmy swoich szans. Fortuna zdobyła gola na 2:0, ale nie poddawaliśmy się. Odpowiedzieliśmy golem na 1:2, jednak nasza reakcja była kiepska, bo po 30 sekundach straciliśmy trzeciego gola, co nas podłamało. Nasz nowo utworzony zespół potrzebuje czasu, żeby lepiej się ze sobą zgrać, zrozumieć. To jest kluczowe. W sobotę zobaczymy, czy poczyniliśmy już jakieś postępy.
- Odra operowała piłką, my staraliśmy się odgryzać, bo byliśmy przygotowani na taki obrót spraw. Ten młody zespół zawsze jest wybiegany, ale cieszę się, że w najważniejszym aspekcie, czyli golach, to my mieliśmy więcej do powiedzenia – mówi Maciej Lisicki, trener Fortuny.
Na koniec przedstawiamy starcie Unii Krapkowice z OKS-em Olesno. Unici, znacznie przemodelowani względem sezonu 2021/22, nie dali rady drużynie Tomasza Kazimierowicza, ulegając 0:2.
- Nasza gra była duża lepsza niż w inauguracyjnym starciu. W pierwszej połowie mieliśmy kilka dogodnych sytuacji, a tuż po rozpoczęciu drugiej straciliśmy gola, co ułożyło mecz. Muszę jednak zaznaczyć, że do przerwy moja drużyna prezentowała najlepszą piłkę od momentu, gdy ją trenuję. W końcu mieliśmy sytuacje, ale zabrakło skuteczności. Wraz z pierwszymi punktami dojdzie pewność siebie i jeszcze lepsza dyspozycja – zapewnia Sławomir Sieńczewski, trener Unii.