2 liga. Radomiak wygrał kolejny czwarty ligowy mecz
W 19 minucie rozstrzygnęły się losy meczu, Legionovia - Radomiak. Podopieczni trenera Jerzego Cyraka piłkarze Radomiaka przeprowadzili wzorową akcję. Piłka jak po sznurku wędrowała od nogi do nogi radomskich futbolistów. W końcu trafiła do Macieja Filipowicza, który zagrał ją w pole karne gospodarzy. Tam ona trafiła do Brazylijczyka Rossi Leandro, który skierował piłkę do siatki. Gracze Legionovi tylko się przyglądali całej akcji.
fot. radomiak.pl
Legionovia - Radomiak 0:1 (0:1)
0:1 Rossi Leandro 19.
Legionovia: Pusek - Grzelak, Zając, Wojcinowicz, Kwiatkowski, Mazurek (73’ Kowalczyk), Koziara, Lukava, Kalinowski, Zaklika (64’ Rybakiewicz), Żebrowski.
Radomiak: Gostomski - Jakubik, Klabnik, Świdzikowski, Grudniewski - Cupriak (37’ Brągiel), Bemba (62’ Agu), Colina, Filipowicz (83’ Winsztal), Mazan, Leandro (75’ Stanisławski).
Uczeń lepszy od nauczyciela
- Nim zacznę podsumowanie tego bardzo trudnego dla nas meczu. Dziś miałem wielki zaszczyt stanąć obok pana trenera Mirosława Jabłońskiego, pierwszego trenera, który pozwolił mi wejść w piłkę nożną w profesjonalnym klubie i na profesjonalnym poziomie i uczyłem się fachu trenerskiego - mówił po meczu Jerzy Cyrak, szkoleniowiec zielonych.
- Jurek okazał się pojętnym uczniem, szkoda, że to akurat dziś trafiło na mnie - dodał po słowach radomskiego szkoleniowca, Mirosław Jabłoński, trener Legionovi.
- Po studiach trener Mirosław Jabłoński ściągnął mnie do Amiki Wronki. Tak zacząłem swoją pierwszą pracę trenerską - dodał Jerzy Cyrak.
Czwarta wygrana
Czwarty mecz i czwarta wygrana Radomiaka. Komplet 12 punktów i drugie miejsce w tabeli.
W porównaniu do wygranego meczu z Rozwojem Katowice, radomski szkoleniowiec postanowił nie ruszać wyjściowej jedenastki i posłał tych samych wojowników do boju.
Pierwsza połowa wręcz wzorowa w wykonaniu Radomiaka. Całkowita dominacja radomian. Szkoda tylko, e padła tylko jedna bramka, bo okazji było dużo więcej do podwyższenia wyniku. Między innymi w 11 minucie, piłka po strzale Damiana Jakubika trafiła w słupek. Na bramkę Dominika Puska kolejno strzelali, Rossi Leandro, Peter Mazan, Maciej Filipowicz, Simon Colina, ale nic nie chciało wpaść do siatki.
Uraz Kamila Cupriaka
Około 25 minuty w starci z jednym z piłkarzy Legionovi bardzo ucierpiał Kamil Cupriak. Pograł jeszcze kilka minut i został zmieniony przez Dariusza Brągiela.
- Zbite ma plecy i chyba biodro. Szczegóły będą znane najprawdopodobniej w poniedziałek- mówił podczas konferencji prasowej radomski szkoleniowiec.
Dużo słabsza druga połowa
Radomiak w dotychczasowych meczach przyzwyczaił kibiców, że drugie połowy meczów ma bardzo dobre. W sobotnie popołudnie na boisku w Legionowie było inaczej, dużo gorzej. Słabszej postawy radomian nie umieli wykorzystać gospodarze. Grai chaotycznie, bez większego pomysłu na grę. Wszystkie akcje kończyły się na radomskiej obronie, na czele z kapitanem Maciejem Świdzikowskim.
Mogli zamknąć ten mecz
Radomiak grał słabiej, ale nie znaczy, że nie stwarzał sobie okazji bramkowych. W 58 minucie, prawy obrońca Damian Jakubik mijał jak tyczki graczy gospodarzy i kiedy wyszedł już jeden na jeden z bramkarzem Dominikiem Puskiem, trafił piłką w poprzeczkę. Szkoda. Wygrana Radomiaka jednak jak najbardziej zasłużona.
Co powiedzieli trenerzy o tym meczu
Jerzy Cyrak, Radomiak: - Spodziewaliśmy się, że mec z będzie trudny, bo Legionovia jest dobrym zespołem. Do przerwy było dobrze, a po przerwie ten mecz nie przebiegał, tak jak byśmy tego chcieli. Oddaliśmy za dużo pola rywalowi. Wyszliśmy jednak z tego zwycięsko i z tego jestem bardzo zadowolony. Gratuluję swoim chłopakom do końca meczu takiej zdeterminowanej postawy.
Mirosław Jabłoński, Legionovia: - Graliśmy z zespołem, który był bardzo dobrze zorganizowany. Bardzo trudno nam było sytaucję stworzyć. Uważam, że w tym meczu daliśmy z siebie wszystko, żeby go wygrać. Myślę, że ten zespół potrzebuje czasu, ale ten czas niestety ucieka, czwarty mecz, czwarta porażka. Mam nadzieję, że zespół tym się nie podłamie.
Co powiedzieli o meczu piłkarze Radomiaka
Rossi Leandro: - Jestem bardzo poobijany, ale ogólnie jestem bardzo zadowolony. Nie tylko ze swojej roboty, ale z postawy całego zespołu. Zarówno w grze defensywnej jak i ofensywnej. Trzeba się pocieszyć do jutra z tego zwycięstwa, a od poniedziałku już myśleć o następnym meczu. Na pracy na treningu i gramy dalej. Warunki do gry były dobre, mimo, że padał deszcz, ale boisko było bardzo dobre.
Peter Mazan: - Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Trzymaliśmy piłkę, graliśmy nią dużo. Mieliśmy okazje na drugą, trzecią bramkę i byłoby po meczu. W drugiej połowie niepotrzebnie się cofnęliśmy się i to był błąd. Szkoda sytuacji po której piłka trafiła w poprzeczkę.