Legioniści kontra Kolejorz, czyli kryzysowe Gran Derbi
Po powrocie z Madrytu legionistów czeka ligowy szlagier z Lechem Poznań. Obie drużyny w tym sezonie spisują się jednak grubo poniżej oczekiwań. Mimo tego kibice liczą na ciekawe widowisko.
fot. fot. szymon starnawski / polska press
Od kilku lat mecze Legii z Lechem wzbudzają w Polsce największe emocje. W czterech ostatnich sezonach obie drużyny dzieliły się mistrzostwami Polski (trzy trafiły do Warszawy, jedno do Poznania). Poza poprzednim sezonem, tuż za plecami zdobywcy tytułu meldował się odwieczny rywal.
W tym sezonie faworytami Lotto Ekstraklasy również byli dysponujący szeroką kadrą legioniści oraz odpoczywający od pucharowych rozgrywek Kolejorz. Rzeczywistość na razie brutalnie weryfikuje ich ambicje. Po 12. kolejkach obrońcy tytułu uzbierali 13 punktów, poznaniacy tylko trzy więcej. Do liderujących tabeli Lechii (25 pkt), Jagiellonii i Bruk-Betu (po 24) dzieli ich spory dystans. W obu klubach liczą jednak na przełamanie i pogoń za niespodziewaną czołówką.
I w Warszawie i w Poznaniu za słaby start sezonu posadami zapłacili trenerzy. Besnik Hasi oraz Jan Urban stracili posady, a zastąpili ich Jacek Magiera i Nenad Bjelica. Pod wodzą nowych szkoleniowców oba zespoły spisują się lepiej. W sobotę powody do zadowolenia będzie miał tylko jeden z nich.
Legioniści w meczu Ligi Mistrzów z Realem dali sygnał, że potrafią grać w piłkę, i to nawet z takim zespołem jak Królewscy. Przegrali 1:5, lecz pozostawili po sobie dobre wrażenie. - Po 21 latach udało nam się strzelić gola w Lidze Mistrzów. To dla nas fajna sprawa i wielkie doświadczenie. Ale pracujemy dalej. Za dwa tygodnie rewanż z Realem, mamy też do odrobienia punkty w lidze. Powiedziałem chłopakom, żeby szybko się zregenerowali, bo w Polsce czeka nas wiele spotkań, które musimy wygrywać - mówił po meczu Magiera.
Piłkarzy ze stolicy, którzy zajmują obecnie 13. miejsce w tabeli, do spotkania z Lechem nie trzeba dodatkowo motywować. Tym bardziej, że poprzednie spotkanie z Kolejorzem zakończyło się ich kompromitacją. W otwierającym sezon meczu o Superpuchar Polski przegrali aż 1:4, i to na stadionie przy Łazienkowskiej. Drużynę debiutującego na ławce Hasiego skarcili Maciej Makuszewski, Lasse Nielsen i Dariusz Formella (dwa razy). Gospodarze zdołali odpowiedzieć tylko golem Guilherme.
Makuszewski oraz Paulus Arajuuri opuścili ostatni mecz ligowy z Wisłą (1:1) z powodu problemów zdrowotnych, w tym tygodniu trenują już jednak na pełnych obrotach i będą mogli zagrać przy Łazienkowskiej. Wśród legionistów jedynym znakiem zapytania jest występ Michała Pazdana. Bohater Euro 2016 z powodu niewyleczonej kontuzji barku nie zagrał w meczach reprezentacji z Danią i Armenią. Opuścił też mecz w Szczecinie z Pogonią (2:3). Do Madrytu poleciał, jednak wspólnie ze sztabem szkoleniowym zdecydował, że czuje się jeszcze na siłach, by wybiec na boisko i spotkanie z Realem obejrzał z trybun.
Drużyna Bjelicy w sobotę będzie miała szansę na strzelenie setnego gola w historii ligowych meczów z Legią. Do tej pory Lech wygrał 33 razy, zremisował 30, a przegrał 46 meczów (bramki 99:146). Patrząc na formę obrońców stołecznego klubu, który w 23 meczach tego sezonu stracił już 37 goli, o bramkę numer 100 może nie być trudno. Z drugiej strony, w dobrej formie są ofensywnie nastawieni Radović, Guilherme i Odjidja-Ofoe.
Polskie Gran Derbi pomiędzy przechodzącymi kryzys rywalami mogą być ciekawsze niż wskazuje na to tabela.