menu

Legia zagra z Piastem, a nie milkną jeszcze echa meczu z Lechią

1 maja 2019, 18:25 | Tomasz Biliński

Przeciwnicy Legii Warszawa z trudem godzą się z kontrowersjami w jej meczu z Lechią Gdańsk. Stołeczny klub sytuację traktuje z dystansem i szykuje się na kolejne ważne starcie - z trzecim w tabeli Piastem Gliwice przy Łazienkowskiej. LOTTO EKSTRAKLASA. LEGIA WARSZAWA - PIAST GLIWICE, GODZ. 20.30, TRANSMISJA

Legia Warszawa w poprzedniej kolejce wygrała z Lechią Gdańsk w kontrowersyjnych okolicznościach.
fot. Karolina Misztal/Polska Press
Legia Warszawa w poprzedniej kolejce wygrała z Lechią Gdańsk w kontrowersyjnych okolicznościach.
fot. Karolina Misztal/Polska Press
Legia Warszawa w poprzedniej kolejce wygrała z Lechią Gdańsk w kontrowersyjnych okolicznościach.
fot. Karolina Misztal/Polska Press
Legia Warszawa w poprzedniej kolejce wygrała z Lechią Gdańsk w kontrowersyjnych okolicznościach.
fot. Karolina Misztal/Polska Press
Legia Warszawa w poprzedniej kolejce wygrała z Lechią Gdańsk w kontrowersyjnych okolicznościach.
fot. Karolina Misztal/Polska Press
Legia Warszawa w poprzedniej kolejce wygrała z Lechią Gdańsk w kontrowersyjnych okolicznościach.
fot. Karolina Misztal/Polska Press
Legia Warszawa w poprzedniej kolejce wygrała z Lechią Gdańsk w kontrowersyjnych okolicznościach.
fot. Karolina Misztal/Polska Press
Legia Warszawa w poprzedniej kolejce wygrała z Lechią Gdańsk w kontrowersyjnych okolicznościach.
fot. Karolina Misztal/Polska Press
Legia Warszawa w poprzedniej kolejce wygrała z Lechią Gdańsk w kontrowersyjnych okolicznościach.
fot. Karolina Misztal/Polska Press
Legia Warszawa w poprzedniej kolejce wygrała z Lechią Gdańsk w kontrowersyjnych okolicznościach.
fot. Karolina Misztal/Polska Press
1 / 10

W ostatni weekend Legia Warszawa wygrała 3:1 na wyjeździe z Lechią Gdańsk i wyprzedziła ją w tabeli Lotto Ekstraklasy, zostając liderem z trzema punktami przewagi. Mimo mijających kolejnych dni, nie milkną echa tamtego spotkania. Głównie za sprawą decyzji sędziego Daniela Stefańskiego. Najwięcej w środowisku dyskutuje się o sytuacji z trzeciej minuty meczu, gdy Artur Jędrzejczyk zatrzymał piłkę lecącą do pustej bramki Legii. Problem w tym, że dotknęła jego ręki. Arbiter podyktował rzut karny, ale po wideoweryfikacji wycofał się z decyzji.

Zbigniew Przesmycki, szef Kolegium Sędziów PZPN, broni Stefańskiego. W „Przeglądzie Sportowym”, a później w radio „Weszło FM” tłumaczył, że decyzja była prawidłowa, bo piłka najpierw uderzyła Jędrzejczyka w tułów, a dopiero później, gdy już nie leciała - jego zdaniem - w bramkę, to trafiła w naturalnie ułożoną rękę. Z kolei prezes związku Zbigniew Boniek na kanale „Prawda Futbolu” na YouTube stwierdził, że Stefański popełnił „błąd interpretacyjny”.

- Podyktował karnego, ale sędzia asystent podniósł chorągiewkę. Stefański powiedział, żeby sprawdzić spalonego i jeśli go nie będzie, to podyktuje karnego. Wydawało mi się, że korzysta z VAR, by sprawdzić, jakiego koloru kartkę dać Jędrzejczykowi. Zrobił inaczej. Mogę tylko przeprosić trener Piotra Stokowca, piłkarzy i kibiców za błędną decyzję. Natomiast ona nie zadecydowała o całym meczu - wyjaśniał szef PZPN.

Niezadowolony był prezes gdańskiego klubu, Adam Mandziara.

"Minęło już ponad 36 godzin od zakończenia sobotniego meczu Lechia Gdańsk – Legia Warszawa, dlatego z dystansem i po ostudzeniu emocji chciałbym jako Prezes Zarządu Lechii Gdańsk odnieść się do licznie pojawiających się komentarzy - czytamy w oficjalnym stanowisku szefa Lechii (pisownia oryginalna).

I dalej: Na wstępie, z dużym szacunkiem chciałbym podziękować Panu Prezesowi Zbigniewowi Bońkowi za bezstronną postawę wobec zaistniałych okoliczności oraz zajęcie zdecydowanego stanowiska wobec wszelkich kontrowersyjnych zdarzeń w trakcie trwania sobotniego meczu.

Absolutnie zgadzam się z opinią Pana Prezesa Bońka, że w sytuacji zaistniałej w pierwszych minutach meczu, bezdyskusyjnie należał się drużynie Lechii rzut karny i czerwona lub przynajmniej żółta kartka dla zawodnika Legii. Sytuacja ta miała niewątpliwy wpływ na dalszy przebieg meczu.

Jednocześnie chcemy jako Lechia Gdańsk zaznaczyć, że mamy absolutne zaufanie do władz Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jesteśmy przekonani, że te zdarzenia zostaną wnikliwie przeanalizowane i zostaną wyciągnięte konsekwencje.

Natomiast, odnosząc się do słów Pana Zbigniewa Przesmyckiego, Przewodniczącego Kolegium Sędziowskiego, chciałbym podkreślić, że opowiadanie bajek to specjalność Braci Grimm, a nie osoby pełniącej tak odpowiedzialną funkcję.

Jeżeli Szef Sędziów akceptuje i daje przyzwolenie na takie karygodne błędy swoich podopiecznych, to znaczy, że może nie jest odpowiednią osobą na tym stanowisku.

Dotyczy to również konfabulacji na temat miejsca zamieszkania Pana Daniela Stefańskiego. Od wczoraj wiemy, że Pan Stefański od wielu lat mieszka na stałe w Warszawie, a nie w Bydgoszczy, i skoro to nie miało znaczenia, to dlaczego ten fakt był ukrywany przed publicznością?

Zaistniały przypadek spotyka się z oczywistym brakiem przejrzystości w obsadzie sędziowskiej meczów. Uwzględniając sprawy etyczne i zasady fair play, nie wyobrażam sobie sytuacji, że na przykład sędzia mieszkający w Madrycie sędziuje spotkanie Realu Madryt przeciwko FC Barcelonie. Czy mecz A.C. Mediolan przeciwko Juventusowi Turyn prowadziłby sędzia z Mediolanu? Oczywiście byłoby to niedopuszczalne i wskazywało by na ewidentny konflikt interesów.

Oczywistym jest, że będziemy wnioskować do władz PZPN o nieobsadzanie Pana Stefańskiego w meczach naszego zespołu w przyszłości.

Na koniec pragnę przeprosić wszystkich kibiców Lechii Gdańsk, że nie mamy wpływu oraz możliwości podjęcia działań formalno-prawnych, by zmienić zaistniałą sytuację oraz bieg wydarzeń. Jest to dla mnie, drużyny i sztabu trenerskiego niezmiernie przykre. Jedynie co możemy zagwarantować, to to, że do ostatnich minut rozgrywek rundy finałowej LOTTO Ekstraklasy będziemy dokładać wszelkich starań, aby osiągnąć jak najwyższy wynik sportowy.

Kończymy polemikę dotyczącą meczu z Legią Warszawa i koncentrujmy się na finale Totolotek Pucharu Polski na PGE Stadionie Narodowym.

Jest to dla nas i dla wszystkich sympatyków Lechii Gdańsk moment bardzo ważny, wręcz historyczny, na który czekaliśmy od wielu, wielu lat".

Konsekwencje, jeśli takie będą dla obu bohaterów ostatnich dni, na razie są nieznane. Za to Komisja Ligi ukarała bramkarza Lechii, Dusana Kuciaka, za stwierdzenie po meczu, że sędzia okradł Lechię. Słowak musi zapłacić 10 tys. zł kary. Lechiści muszę jednak szybko się otrząsnąć, bo w czwartek zagrają na PGE Narodowym z Jagiellonią Białystok o Puchar Polski.

- Były dwa ciężkie dni po meczu z Legią, bo nie powinno być takich sytuacji, ale drużyna jest świadoma, że teraz trzeba nastawić się na finał Pucharu Polski. Oczywiście trudno o tym tak po prostu zapomnieć. Już widziałem licytację kibiców, która drużyna ile karnych dostała, ale tutaj grał pierwszy i drugi zespół ligowej tabeli. Myślę, że rzut karny i czerwona kartka mogły rozstrzygnąć mecz. Prawdopodobnie t my teraz mielibyśmy trzy punkty przewagi nad Legią, która straciłaby do tego Artura Jędrzejczyka na mecz z Piastem. Myślę, że nie faulowałem tyle razy, ile było mi to odgwizdane. Sędzia ma ogromny wpływ na to, żeby regulować tempo gry - przekonywał pomocnik Lechii Daniel Łukasik, który w latach 2011-2014.

Z kolei Legia do całej sytuacji podchodzi z dystansem. Choć można też odnieść wrażenie, że nieswój pożar gasi benzyną. W oficjalnym sklepie na hasło „Jędza” oferuję zniżkę na... akcesoria bramkarskie. W krótkim filmie zachęcającym do przyjścia na stadion bohaterem też jest Jędrzejczyk. W rękawicach bramkarskich zachęca: „Obronimy razem to mistrzostwo. Widzimy się na Łazienkowskiej”.

Obronimy razem to mistrzostwo! [unicode_pictographs]%F0%9F%99%8C[/unicode_pictographs] pic.twitter.com/MHxIUUWvP0— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) 30 kwietnia 2019


Sobotnie starcie jest istotne nie tylko dla gospodarzy. Niespodziewanie Piast pod wodzą Waldemara Fornalika bez względu na rozstrzygnięcie finału Pucharu Polski w następnym sezonie będzie grał w eliminacjach europejskich pucharów. I wciąż ma szansę na sprawienie jeszcze większej niespodzianki. Cztery kolejki przed końcem sezonu ma jeden punkt straty do Lechii i cztery do Legii. W Warszawie zagra bez zawieszonego za czerwoną kartkę napastnika Jorge Feliksa. Z kolei Aleksandar Vuković ma do dyspozycji niemal cały zespół. Indywidualnie trenuje tylko Jarosław Niezgoda.

Współpraca Paweł Stankiewicz

Lotto Ekstraklasa, 34. kolejka
Piątek: Wisła Płock - Arka Gdynia (godz. 18, transmisja Eurosport 2), Górnik Zabrze - Wisła Kraków (20.30, Canal+ Sport);
Sobota: Korona Kielce - Miedź Legnica (15.30, nSport+), Lech Poznań - Zagłębie Lubin (18, Canal+ Sport), Legia Warszawa - Piast Gliwice (20.30, TVP 1, TVP Sport, Canal+ Sport);
Niedziela: Zagłębie Sosnowiec - Śląsk Wrocław (15.30, Canal+ Sport), Cracovia - Lechia Gdańsk (18, Canal+);
Poniedziałek: Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin (18, Eurosport 1).


Polecamy