Legia z Pucharem Polski! Lech znów bez gola przeciwko legionistom [ZDJĘCIA]
Piłkarze Legii Warszawa po raz drugi z rzędu zdobyli Puchar Polski. W finale rozegranym na Stadionie Narodowym w Warszawie, podobnie jak przed rokiem, pokonali Lecha Poznań. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Aleksandar Prijović.
[galeria]W trwającym sezonie Lech spotykał się z Legią czterokrotnie: obie drużyny zaczęły w lipcu od Superpucharu Polski, a później jeszcze trzy razy mierzyły się ze sobą w lidze. Bilans? Na remis. Pierwsze dwa spotkania należały do poznaniaków, którzy zaimponowali postawą zwłaszcza w meczu otwierającym sezon. Dwa tegoroczne pojedynki należały natomiast do legionistów, którzy są aktualnie liderem Ekstraklasy. Zdaniem obu trenerów ligowa rzeczywistość nie może mieć wpływu na to, jak będzie wyglądało finałowe starcie w pucharze Polski.
Mimo tego można było być pewnym, że obie drużyny przystąpią do tego meczu w najmocniejszych składach, a nie rezerwowych jedenastkach. I tak też się stało. Jedynym zaskoczeniem był tak naprawdę brak Nickiego Bille Nielsena (podobno przyczyną były problemy zdrowotne, które pojawiły się w trakcie rozgrzewki) w osiemnastce „Kolejorza”. Jego miejsce na szpicy w drużynie Jana Urbana zajął Dawid Kownacki.
Ale to nie „Kownaś” stworzył największe zagrożenie pod bramką Arkadiusza Malarza. W pierwszych minutach najgroźniejszy był bez wątpienia Szymon Pawłowski, który po wyleczeniu kontuzji poczyna sobie na boisku coraz śmielej. Skrzydłowy już w piątej minucie mógł zapewnić poznaniakom prowadzenie, ale jego uderzenie obiło tylko słupek. Później Pawłowski zagrał również świetną piłkę do Gergo Lovrencsicsa, którego strzał w ostatniej chwili zablokował Michał Pazdan. W szeregach Lecha bliski zdobycia bramki w pierwszej połowie był też Marcin Kamiński, który próbował zaskoczyć rywali po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.
W pierwszej części spotkania nie próżnowała również Legia. Najlepszą okazję dla warszawian stworzył ich supernajper Nemanja Nikolić. Węgier świetnie zabrał się z piłką i oddał kapitalny strzał na bramkę Jasmina Buricia, jednak Bośniak z najwyższym trudem odbił uderzenie napastnika. Dobrą sytuację miał także partner „Niko” z ataku – Aleksandar Prijović – piłka trafiła do Szwajcara w polu karnym, ale ten uderzył tylko obok słupka.
Obraz gry nie uległ wielkim zmianom w drugiej połowie. Każda z drużyn grała nieco monotonnie i schematycznie, choć nie zabrakło również zamieszania pod oboma bramkami. Dość szybko gola mógł strzelić Lech. Karol Linetty poprowadził akcję prawą stroną, po czym zagrał płasko w pole karne do nadbiegającego Lovrencsicsa, ale świetna interwencja Malarza uchroniła lidera Ekstraklasy od straty bramki. Zdecydowanie skuteczniejsi byli warszawianie. Długo nie mogli stworzyć sobie dogodnej sytuacji, ale kiedy już im się to udało, mogliśmy obserwować pierwsze - i jak się później okazało, jedyne - trafienie w finałowym spotkaniu. Być może trafniej byłoby jednak napisać, że to Lech stworzył sytuację Legii. To w końcu kiks Linettiego (próba wybicia piłki, która skończyła się dośrodkowaniem do rywala) pozwolił Prijoviciowi pokonać Buricia w stylu Zlatana Ibrahimovicia.
Warto również wspomnieć o kibicach. Ci – czego można było się spodziewać – stanęli na wysokości zadania i długimi momentami ich popisy było o wiele ciekawsze od tego, co działo się na boisku. Niemniej do niektórych wydarzeń na Stadionie Narodowym w ogóle nie powinno dojść. Chodzi nam oczywiście o zachowanie kibiców Lecha, którzy w pewnym momencie (krótko po zdobyciu bramki przez Legię) zaczęli wrzucać na boisko race, co – podobnie jak dym, który utrudnił widoczność – spowodowało, że Szymon Marciniak był zmuszony przerwać spotkanie na kilka minut. Po jakimś czasie kibice z Poznania ponowili bezmyślnie działania (trafiony racą został Malarz) – jeżeli ma to być walka o legalizację pirotechniki na stadionach, to sukcesów nie wróżymy. Z kolei w przypadku Legii jedynym poważniejszym incydentem był wtargnięcie przez jednego z fanów na murawę. Kibic był tak uradowany ze zdobytej przez Prijovicia bramki, że aż chciał świętować to wydarzenie na płycie boiska. Oczywiście został z niej usunięty, aczkolwiek i tak sprawiał wrażenie mocno zadowolonego. Tak czy inaczej, trzeba powiedzieć, że wszystkie te kibicowskie akcenty miały kluczowy wpływ na decyzję sędziego o przedłużeniu spotkania o aż 12 minut.
Więcej o PUCHARZE POLSKI
- Skandaliczne zachowanie kibiców Lecha. Rzucali race na boisko, trafili Malarza [ZDJĘCIA, WIDEO]
- Dzień z finałem Pucharu Polski. Gorąco na trybunach i boisku
- Feta Legii na Stadionie Narodowym [ZDJĘCIA]
- Hamalainen pocieszał byłych kolegów po porażce Lecha w Pucharze Polski [ZDJĘCIA]
- Malarz: Race? Nie robiłem z ich powodu scen. Najważniejsze, że mamy puchar [WIDEO]
- Oprawy na meczu Lech - Legia [GALERIA]
- Oprawy na meczu Lech - Legia cz. II [GALERIA]
- Kibice w drodze na finał Pucharu Polski [GALERIA]
- Kibice Lecha i Legii przed finałem Pucharu Polski: Wygramy, bo jesteśmy lepsi