menu

Legia - Wisła LIVE! Czy Biała Gwiazda odzyska blask z nowym trenerem?

15 marca 2015, 10:14 | Marek Koktysz

Większość byłych i obecnych piłkarzy obydwu drużyn dyplomatycznie przekonuje, że mecze pomiędzy Legią a Wisłą, to wciąż klasyki, w których, bez względu na formę, wszystko się może zdarzyć. Patrząc jednak na sytuację tych dwóch klubów trudno nie dostrzec znaczących różnic, które już od kilku lat namacalnie przechylają szalę zwycięstwa na jedną stronę. Rozbita Wisła Kraków zdąża prosto do paszczy lwa.

Legia - Wisła LIVE!
Legia - Wisła LIVE!
fot. Bartek Syta/Polska Press

Jedynego pozytywu, który jest jednocześnie największą niewiadomą, Wisła może szukać w postaci nowego-starego trenera - Kazimierza Moskala. Wynoszony w Polsce na ołtarze efekt "nowej miotły" może okazać się jednak niewystarczający w starciu z mistrzem kraju. Zatrudniony w miejsce Franciszka Smudy Moskal nie miał dużo czasu na pracę z drużyną. Wisłę Kraków zna jak mało kto, jednak w pracy trenerskiej Moskal wciąż ma niewielkie doświadczenie, które na dodatek nie jest poparte żadnymi osiągnięciami. Trener "Białej Gwiazdy" nie udaje pewnego siebie, a o spotkaniu z Legią wypowiada się bardzo enigmatycznie.

Trudno się jednak nowemu trenerowi dziwić, skoro od razu zostaje rzucony na tak głęboką wodę. Na start dostaje najtrudniejszego przeciwnika z możliwych, w dodatku na wyjeździe i z przetrzebioną formacją defensywną. Linia obrony może spędzać Moskalowi sen z powiek. Do stolicy Polski nie pojedzie kapitan zespołu i opoka defensywy - Arkadiusz Głowacki. Podobnie jak "Głowa", za kartki pauzuje również Maciej Sadlok. To oznacza, że szkoleniowiec wiślaków będzie musiał postawić na Alana Urygę bądź Piotra Żemło, czyli dwóch młodych i niedoświadczonych obrońców. Jakby obrona nie była wystarczającym problemem, Wisła ma także duże braki w grze ofensywnej. W 2015 roku zdobyła jak dotąd tylko dwie bramki, z czego jedną zdobył Głowacki, który, jak wiemy, do Warszawy nie pojedzie.

Tak rozbita i budowana na nowo przez Kazimierza Moskala Wisła trafia na rozpędzającą się Legię Warszawa. "Wojskowi" po odpadnięciu z Ligi Europy całą swoją uwagę zaczynają poświęcać rozgrywkom krajowym. Początku roku 2015 wciąż nie mogą zaliczyć do udanych, gdyż na pierwsze zwycięstwo musieli czekać aż do 1 marca, kiedy to pokonali na Łazienkowskiej Podbeskidzie (3:1). Od tamtego czasu wydaje się, że mistrzowie Polski wjechali na właściwe tory, które mają ich zaprowadzić do triumfu w rozgrywkach ligowych. Jeżeli Legia pokona w niedzielę Wisłę, to oddali się od drugiego miejsca (na którym obecnie znajduje się Jagiellonia) na 7 punktów. Dodatkowo wygrana z jednym z odwiecznych rywali da drużynie pozytywnego kopa przed starciem z Lechem w Poznaniu, które z pewnością będzie trudniejszym spotkaniem niż mecz przeciwko Wiśle.

Zespół Legii nabiera powoli bardziej stałych kształtów, jeżeli chodzi o podstawową "jedenastkę". Pewniakiem do gry z przodu wydaje się Orlando Sa, który z pewnością chciałbym uczcić golem fakt, że znalazł się w szerokiej kadrze reprezentacji Portugalii. Największą niewiadomą, z którą wiąże się jednocześnie największe zainteresowanie jest obecnie pozycja bramkarza na Łazienkowskiej. W zdecydowanie lepszej dyspozycji meczowej jest Arkadiusz Malarz. Henning Berg wystawił go w pierwszym składzie we Wrocławiu, dając wyraźny sygnał Dusanowi Kuciakowi, że ma wreszcie poważnego konkurenta do walki o pozycję pierwszego bramkarza. Ten z golkiperów, który wyjdzie od początku w meczu z Wisłą zagra najprawdopodobniej w prestiżowym meczu przeciwko Lechowi. A to z kolei powinno nam wszystkim powiedzieć, kto jest teraz numerem jeden w Legii.

Na koniec rzut oka na historię spotkań Legii z Wisłą. Statystyki, pomimo wyraźnej przewagi Legii na każdym polu, wciąż przemawiają za Wisłą. Ze 144 ligowych pojedynków "Biała Gwiazda" wygrała 56, a "Wojskowi" 51. W Warszawie dominowała Legia, która zwyciężała w 38 z 72 meczów. Historia najnowsza jest zdecydowanie po stronie obecnych mistrzów Polski. Ostatnia wizyta Wisły na stadionie przy Łazienkowskiej skończyła się dla niej srogim laniem, 0:5. Wiślacy wygrali ostatni mecz z Legią w 2013 roku na własnym stadionie. Wygrana w Warszawie to już opowieść z 2010 roku, kiedy Legia musiała przełknąć gorycz porażki 0:3. Osobą, która łączy tamten mecz z teraźniejszością jest Paweł Brożek. Snajper Wisły ustrzelił wtedy hattricka, który pogrążył gospodarzy. Powtórzenie tego wyczynu będzie nie lada wyzwaniem.


Polecamy