menu

Hit kolejki i fotel lidera dla Legii. Wisła skrzywdzona przez błąd sędziego

21 września 2014, 19:57 | Kasia Guzik

Legia Warszawa pokonała Wisłę Kraków 3:0 w hicie kolejki i awansowała na pozycję lidera. Duże kontrowersje wzbudził jednak pierwszy gol dla Wojskowych, zdobyty po wyraźnym spalonym, którego nie zauważył sędzia Szymon Marciniak, w tym tygodniu debiutujący w Lidze Mistrzów. W końcówce Legia zdobyła jednak dwa kolejne gole, które rozwiały wątpliwości, kto zasłużył na zwycięstwo.

Wisla Krakow-Legia Warszawa
Wisla Krakow-Legia Warszawa
fot. Ryszard Kotowski

Na boisku mocnym akcentem rozpocząć mecz chcieli także piłkarze. Już w 3. minucie spotkania przed szansą na zdobycie trafienia stanął Boguski, który nie wykorzystał podania od Brożka i strzelił obok bramki. Podobnym efektem zakończyła się akcja przeprowadzona dziesięć minut później. Wówczas Jankowski piętą zagrywał do Boguskiego, ale na wysokości zadania stanął Kuciak – wyciągnął się jak struna i posłał piłkę na aut.

Swoją świetną okazję mieli także legioniści. W 22. minucie Buchalik obronił strzał Orlando Sa, ale mógł być już bezradny przy dobitce Jodłowca. Nie pozwolił na to Głowacki, który był dokładnie tam, gdzie być powinien i świetnie interweniował w tej sytuacji, oddalając zagrożenie spod bramki Buchalika.

Chwilę później działo się też sporo po drugiej stronie boiska. Co prawda, strzał Sadloka został zablokowany, ale piłkę przejął jeszcze Stilić, minął Rzeźniczaka i strzelał z ostrego kąta – bez skutku. Pod bramką Legii zakotłowało się też w 28. minucie, kiedy to najpierw strzelał Boguski. Kuciak piąstkował, ale nie na tyle skutecznie, by zażegnać niebezpieczeństwo. Piłka wróciła w pole karne gości, a tam czyhał Stilić, który oddał efektowny, acz nie efektywny strzał z przewrotki.

Gorąco pod bramką Legii było też wtedy, gdy Wisła popisywała się iście koronkową akcją. Jednak Jankowski pokazał jak znakomicie można zmarnować starania kolegów z drużyny i oddał beznadziejny strzał. Swoją okazję zmarnowali także piłkarze z Warszawy. Po dośrodkowaniu Brzyskiego z rzutu wolnego najwyżej wyskoczył Dossa Junior.

Drugą połowę lepiej rozpoczęli zawodnicy Legii. W 48. minucie spotkania Broź mocno uderzał na bramkę Wisły, a piłka w nieznacznej odległości minęła słupek bramki Buchalika. Nie dane było nikomu rozpamiętywać tego dłużej, bo już dwie minuty później legioniści trafili do siatki. Fatalnie zachował się Dudka, a jego błąd wykorzystał Orlando Sa. Jednak wiślacy sporo pretensji mogą mieć do sędziego, ponieważ bramka ta padła ze spalonego. Dodatkowo skandalicznie zachował się sam strzelec gola, który zamiast cieszyć się z prowadzenia wraz z kolegami z drużyny, wolał podbiec do sektora kibiców Wisły, by ich prowokować.

Od tej pory było jasne, że Wisła musi rzucić wszystko na jedną kartę, aby myśleć chociażby o remisie. Jednak ataki gospodarzy były na tyle niemrawe i mało skuteczne, że nie sprawiały dużego zagrożenia pod bramką legionistów.

Za to więcej działo się na trybunach. Gdy kibice z Warszawy rozłożyli małą sektorówkę, a część z nich ubrała kominiarki, kwestią czasu było to, co stało się później – odpalili oni race, które zadymiły całe boisko. W efekcie sędzia musiał na chwilę przerwać spotkanie.

Wyrównanie dla Wisły mogło paść w 75. minucie meczu. Guerrier z ostrego kąta zagrywał wzdłuż bramki Kuciaka, a strzelał Sarki. Dobrze dysponowany golkiper gości nie dał się jednak zaskoczyć. Podobnie było i po drugiej stronie boiska – tym razem w roli głównej wystąpił Buchalik, którego świetna interwencja uchroniła „Białą Gwiazdę” przed stratą gola. Bramkę zdobyć mógł i negatywny bohater akcji bramkowej Legii, Dudka. Mocno strzelał z dystansu, ale piłka minęła słupek i wyszła na aut.

Wiślacy nacierali, ale nic nie przychodziło z ich starań. Strzały były za słabe, a akcje mało dopracowane. Nic nie odebrało zwycięstwa Legii. Szczególnie, że w doliczonym czasie gry obdarła "Białą Gwiazdę" ze złudzeń notując drugie i trzecie trafienie. Do siatki najpierw trafił rezerwowy Ondrej Duda, a później Radović. Tym samym drużyna z Warszawy zgarnęła trzy punkty i może rozsiąść się w fotelu lidera.

Na trybunach

Już na samym początku o dobrą oprawę spotkania zadbali kibice. Oprócz tego, że przy Reymonta zjawił się komplet publiczności, to na „młynie” fani Wisły zaprezentowali kartoniadę. Składała się ona z czterech części: na pierwszej ułożono napis UW (skrót od Ultras Wisła), na drugiej ACAB (all cops are bastards), na trzeciej WSH (Wisła Sharks), a na ostatniej AJ wraz z przekreślonym herbem Cracovii. Dodatkowo u dołu sektora zawisł transparent o treści: Wypluty knebel i zerwany łańcuch. Tu ubliża się jeńcom i opluwa posłańców.

W drugiej połowie kibice gości na swoich sektorach okazałe racowisko.

Swoją oprawę zaprezentowała też Młoda Armia Białej Gwiazdy.

Oprawa kibiców Wisły.

Oprawa kibiców Wisły.

Oprawa kibiców Wisły.

Kibice Legii przygotowali racowisko.

Oprawa kibiców Wisły.


Polecamy