Legia - Podbeskidzie LIVE! Mistrzowie Polski grają o pierwsze wiosenne zwycięstwo
Czy europejski kac trzyma Legię? Powinniśmy przekonać się dzisiaj. Jak do tej pory zawodnicy Henninga Berga nie wygrali wiosną ani jednego meczu. W lidze zanotowali porażkę oraz remis.
Przyczyną słabszych rezultatów była duża rotacja składem, która była związana z grą w europejskich pucharach. Ta się skończyła, więc Legia powinna grać najmocniejszą jedenastką również na krajowym podwórku. W najsilniejszym ustawieniu na boisko wyjdzie natomiast na pewno Podbeskidzie, które w dotychczasowych wiosennych meczach zgromadziło cztery punkty.
Wiosną Legia rozegrała już pięć spotkań. Ku zaskoczeniu mediów, kibiców i samych piłkarzy, warszawianie ani razu nie byli w stanie wygrać. Pozytywny wynik osiągali zresztą tylko w dwóch spotkaniach. Rezultaty dalekie od oczekiwań mistrzów Polski, którzy dążą do obronienia tytułu. Teraz powinno im być jednak łatwiej. Po odpadnięciu z Ajaksem drużynie pozostaje skoncentrowanie się na rozgrywkach krajowych. Dziś legioniści będą mieli okazję na zainkasowanie pierwszego kompletu punktów w rozgrywkach ligowych w nowym roku – w końcu do trzech razy sztuka.
Na korzyść zespołu Henninga Berga ma wpłynąć: po pierwsze, zmniejszenie intensywności rozgrywania meczów, a po drugie, zmniejszenie rotacji, czyli pożegnanie się z nieefektywnym udowadnianiem, że Legia dysponuje dwiema równorzędnymi jedenastkami.
- Gra w Europie miała oczywiście wpływ na naszą postawę w meczach ligowych, ale rotacje były konieczne, jeśli chcemy odnosić sukcesy – stwierdził Norweg. - Po tym, jak odpadliśmy z pucharów, będziemy grać mniej meczów, bo zostały nam tylko rozgrywki ligowe i Puchar Polski. Rotacji w składzie będzie teraz na pewno mniej – dodawał szkoleniowiec mistrzów Polski.
Jest zatem szansa, że tym razem na boisku pojawi się mocna Legia, a nie, jak twierdzą złośliwi, jej rezerwy. A co z tym związane, drużyna zagra na poziomie, jakiego oczekują od niej jej kibice.
- Nie jesteśmy zadowoleni z ostatnich wyników, zwłaszcza z występów w meczach z Jagiellonią i Koroną, bo w spotkaniach ze Śląskiem i pierwszym meczu z Ajaksem wyglądało to lepiej. Oczywiście, że się martwię, gdybym się nie martwił, oznaczałoby to, że nie przejmuję się swoimi obowiązkami. Jestem czujny, analizuję co robimy dobrze, co należy poprawić i jak wykorzystać nasze silne strony. Chcemy realizować to co sobie założyliśmy. Drużyna się rozwija, mamy o co grać – podkreślił Henning Berg.
Norweg ma o tyle dobrą sytuację, że żaden z jego zawodników nie pauzuje za kartki, a do dyspozycji jest Ondrej Duda, który był już gotowy na mecz z Ajaksem, ale ostatecznie nie dostał swojej szansy. Teraz będzie musiał poprowadzić Legię do triumfów na krajowym podwórku – to w końcu jego Miroslav Radović namaścił na swojego następcę.
Powody do zadowolenia przed dzisiejszym meczem ma natomiast Leszek Ojrzyński. W obu jesiennych meczach drużyna pod jego wodzą zgromadziła cztery punkty. W tych wynikach martwić może tylko jedno – Podbeskidzie wszystkie bramki zdobyło po stałych fragmentach gry. A konkretniej, po dwóch rzutach karnych oraz jednym wolnym. I żeby być jeszcze bardziej precyzyjnymi, napiszemy, że wszystkie trafienia były autorstwa Macieja Iwańskiego, który w przeszłości... występował w Legii. Na chwilę obecną jest jednak kluczowym zawodnikiem „Górali” i na pewno nie będzie okazywał sentymentów w starciu ze swoim byłym zespołem. Przy tym będzie mógł pokazać, czy lepiej idzie mu w „Turbokozaku” (emisja dziś w Lidze+ Extra), czy też na boisku.
Dodatkowym pozytywem dla Ojrzyńskiego jest sytuacja kadrowa jego drużyny. Kontuzjowani do niedawna, teraz wracają już do gry, co tylko zwiększa pole manewru szkoleniowca. Zabraknie jedynie Antona Slobody i Sylwestra Patejuka.
- Kadra nam się klaruje, mamy większe pole manewru i przygotowując się do meczu możemy pomyśleć również o swoich walorach. Nie ma co ukrywać, że Damian Chmiel w pełnej dyspozycji to dla nas bardzo znacząca postać. Miejsce w składzie wywalczył też Piotr Malinowski, a obaj są nam bardzo potrzebni – wyjaśnił Ojrzyński (cytaty za legia.com).
Przed dzisiejszym meczem Podbeskidzie ma jeszcze jedną przewagę. Drużyna, która przyjeżdża do Warszawy po to, żeby wrócić do domu z jakąś zdobyczą punktową, wygrała dwa ostatnie mecze z Legią. Oba miały jednak miejsce w Bielsku-Białej, a nie przy Łazienkowskiej 3. Bielszczanie mają jednakże nic przeciwko temu, żeby przedłużyć swoją dobrą passę w meczach z „Wojskowymi”. A jak będzie, przekonamy się dziś wieczorem. Początek meczu o godzinie 18, a samo spotkanie poprowadzi Paweł Gil.