menu

Legia ośmieszona na swoim terenie! Superpuchar Polski dla Lecha

7 lipca 2016, 19:26 | Piotr Bernaciak

Superpuchar Polski dla Lecha Poznań! Zawodnicy Jana Urbana utarli nosa Legii Warszawa i pewnie sięgnęli po trofeum przy Łazienkowskiej. Przy co najmniej trzech golach nie popisali się bramkarze obu zespołów.

Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Superpuchar Polski: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
1 / 28

Mecz wyznaczony w tym terminie nie miał prawa obfitować w najlepszych zawodników obu zespołów, przecież dla większości z nich Euro skończyło się dopiero kilka dni temu. I tak Legia Warszawa przystąpiła do meczu choćby bez Michała Pazdana, Tomasza Jodłowca i Nemanji Nikolicia, w ekipie Lecha najbardziej w oczy rzucał się brak Karola Linettego. W składzie Kolejorza od pierwszych minut mogliśmy za to oglądać nowe nabytki, czyli Lasse Nielsena i Macieja Makuszewskiego, mecz na ławce rozpoczął Radosław Majewski. W składzie mistrza Polski zabrakło ostatnio sprowadzonych piłkarzy.

Już od pierwszych minut inicjatywę próbowali przejąć gospodarze. Po pierwszych pięciu minutach gry Legia była bliska objęcia prowadzenia po wyśmienitym prostopadłym podaniu Guilherme do Michała Kucharczyka, ale sędzia Krzysztof Jakubik dopatrzył się spalonego. Kilka minut później przed szansą stanął ponownie "Kuchy" po świetnym zagraniu Rafała Makowskiego w polu karnym. Z ostrego kąta strzał skrzydłowego na raty obronił Jasmin Burić.

Lech rzadko zapuszczał się pod pole karne Legii, pierwsza groźna akcja finalisty Pucharu Polski zakończyła się mocnym strzałem Macieja Makuszewskiego sprzed pola karnego, który z niemałymi problemami sparował do boku Arkadiusz Malarz. Nic nie zapowiadało tego, co stało się chwilę później. Lech Poznań wykonywał rzut wolny przy boku pola karnego, do piłki podszedł Maciej Makuszewski i podkręcił piłkę, która odbiła się jeszcze od muru i całkowicie zmyliła bramkarza, wpadając do siatki.

Przez następne kilkanaście minut Legia próbowała się odegrać, ale robiła to zbyt niemrawo, by przyniosło to jakikolwiek skutek, jednak mimo wszystko padł gol wyrównujący, który był dziełem przypadku. Piłka po kontrataku legionistów trafiła na prawe skrzydło do Łukasza Brozia, który dośrodkował bardzo głęboko w kierunku dalszego słupka. Tam niespodziewanie znalazł się Guilherme, filigranowy Brazylijczyk pokonał Jasmina Buricia strzałem głową. Był to drugi gol w tym meczu obciążający konto bramkarzy, bo zarówno Malarz jak i Burić powinni zachować się lepiej.

Do przerwy mieliśmy bramkowy remis, co w obliczu słabego obrazu pierwszej połowy mogło być pewnym pocieszeniem. Gra obu zespołów tłumaczyła, że znajdujemy się w trakcie okresu przygotowawczego, trudno było oprzeć się wrażeniu, że to spotkanie jest toczone w rytmie sparingu. Mimo wszystko na stadionie w Warszawie zameldowało się około dziesięciu tysięcy widzów, którzy zdecydowali się wspierać swoją drużynę mimo rozgrywanego tego samego dnia półfinału Euro 2016. Kibice z Poznania nie pojawili się przy Łazienkowskiej ze względu na nałożony zakaz wyjazdowy.

Na drugą połowę nie wyszedł już Nicki Bille Nielsen, zamiast niego na murawie pojawił się Marcin Robak, czyli najlepszy strzelec letniego okresu przygotowawczego, były król strzelców Ekstraklasy doszedł już do formy po niedawnej kontuzji i jest gotowy do pomocy zespołowi. Kilka minut po zmianie stron poznaniacy stanęli przed dogodną szansą na objęcie prowadzenia. Do rzutu wolnego podszedł Maciej Gajos i huknął z całej siły, golkiper Legii miał wielkie szczęście, bo futbolówka zatrzymała się na słupku.

Następne minuty stały pod znakiem kontuzji. Najpierw w starciu z Łukaszem Trałką mocno ucierpiał Michał Masłowski, który został zniesiony na noszach. Po chwili był piłkarz Zawiszy wrócił do gry, ale dość niecodzienny uraz odniósł Michaił Aleksandrow. Bułgarski pomocnik rozpędził się i nie zdążył wyhamować przy linii bocznej, zaliczył bardzo bolesne zderzenie z kamerą stojącą przy samej krawędzi boiska. Wydawało się że nie będzie mógł kontynuować gry, ale po chwili Bułgar wrócił na boisku.

Na murawie długo nie działo się nic ciekawego, aż w końcu nieoczekiwanie... padł kolejny gol, tym razem dla Lecha. Mierzone dośrodkowanie z rzutu wolnego wylądowało tuż przez Malarzem, który nie zdołał go złapać, z najbliższej odległości piłkę do siatki skierował Lasse Nielsen, nowy nabytek Kolejorza. Nie zanosiło się na bramkę, ponownie była ona dość przypadkowa, znowu obciążając konto doświadczonego bramkarza Legii, który wypuścił futbolówkę z rąk. W pole karne dośrodkowywał nie kto inny jak Radosław Majewski, który na murawie pojawił się dosłownie kilkadziesiąt sekund wcześniej.

Do meczu pozostawało coraz mniej czasu, a gra nie zmieniała się. Zarówno Legia jak i Lech grali bardzo spokojnie, nie spiesząc się z konstruowaniem akcji, żaden z zespołów nie osiągnął zauważalnej przewagi. Momentem wartym odnotowania był seniorski debiut młodego Sebastiana Szymańskiego, który niedawno zdobył z Legią tytuł mistrza Polski Centralnej Ligi Juniorów. Groźną okazję na kilka minut przed końcem stworzyli sobie legioniści, do rzutu wolnego podszedł rezerwowy Tomasz Brzyski, ale strzał z około dwudziestu metrów był zbyt lekki, aby zaskoczyć golkiper finalisty Pucharu Polski.

Na ostatnie kilkadziesiąt sekund na boisku pojawił się jeszcze powracający do Legii Jakub Kosecki, ale nie zdołał już odmienić losów spotkania. W końcówce Legię dobił Dariusz Formella, który dobił gospodarzy po kontrze, świetnie obsłużył go Marcin Robak. Goście rozstrzelali się w samej końcówce, chwilę później sam Formella trafił do siatki ponownie, przytomnie kończąc kolejną kontrę poznaniaków strzałem z ostrego kąta. Legia nie zdołała już odpowiedzieć, Lech Poznań pokonał Legię Warszawa 4:1 i zdobył Superpuchar Polski.

Piłkarz meczu: Abdul Aziz Tetteh
Atrakcyjność meczu (1-10): 3


Polecamy