Lechia - Ruch LIVE! Spróbują zmniejszyć dystans do czołówki
Od zakończenia sezonu 2015/2016 dzieli nas już ostatnia prosta. Ostatnie trzy kolejki, które odpowiedzą na najważniejsze pytania oraz rozstrzygną najważniejsze boje tego roku. Jedną z najbardziej elektryzujących oraz emocjonujących niewiadomych jest ostateczny wybór drużyn, które będą reprezentowały nasze rodzime rozgrywki w Lidze Europy. Jednym z kandydatów do tego przywileju jest Lechia Gdańsk. Czy w meczu z Ruchem Chorzów udowodni swe ambicje? Początek o 20:30.
fot. Karolina Misztal/Polska Press
<script type="text/javascript" src="http://widget.ekstraklasa.net/js/w.js#scorebox.html?mecz_id=570bd451fdeee4452915e8b0&c=0&h=102&w=740"></script>
Jeżeli podopieczni Piotra Nowaka nadal chcą myśleć o europejskich pucharach, nie mogą postąpić inaczej. Chętnych jest sporo, a punktów do zdobycia coraz mniej. Poniedziałkowe zwycięstwo Legii w finale Pucharu Polski sprawiło, że awansem do Ligi Europy premiować będzie także czwarte miejsce na zakończenie polskich rozgrywek, ale i ono może okazać się zbyt dużym wyzwaniem dla zawodników z Gdańska.
Lechia zajmuje bowiem aktualnie dopiero szóstą pozycję, tracąc do czwartego Zagłębia Lubin trzy punkty. Jest to zdecydowanie różnica do nadrobienia, lecz nie aby to zrobić nie można już sobie pozwolić na zbyt frywolne gubienie oczek. Szczególnie w spotkaniu z ostatnim w grupie mistrzowskiej Ruchem.
Po perypetiach, w związku z którymi chorzowianie znaleźli się nad kreską wydawało się że najgorsze mają już za sobą. W pierwszych dwóch spotkaniach rundy finałowej, po dwóch naprawdę fajnie rozegranych meczach, zdobyli dwa punkty. I to z nie byle jakimi rywalami, gdyż najpierw zremisowali z groźną w tym sezonie Pogonią Szczecin, by potem u siebie podzielić się punktami z Legią Warszawa.
Na tym jednak zakończyły się pozytywy - ostatnie dwa starcia przyniosły bowiem zawodnikom Waldemara Fornalika dwie porażki: wysoką z Zagłębiem Lubin oraz skromniejszą, bo tylko 0:1, w poprzedni weekend z Cracovią. Dzisiaj z pewnością Niebiescy nie będą chcieli powtórzyć tamtych scenariuszy. Nie walczą już co prawda o najwyższe laury czy europejskie puchary, lecz chcą pokazać, że w grupie mistrzowskiej nie są chłopcami do bicia.
Przede wszystkim jednak muszą zmazać złe wrażenie, które pozostawili w Gdańsku po sobie ostatnim razem. W trzydziestej, ostatniej kolejce rundy zasadniczej, ulegli Lechii aż 0:2 przez co na włoski powiesili swój byt w pierwszej ósemce. Ich pech rozpoczął się już w 8. minucie, kiedy to prowadzący tamto spotkanie, Szymon Marciniak, podyktował rzut karny na korzyść lechistów. Wykonujący jedenastkę Sebastian Mila, nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem Matusa Putnockiego. Kropkę nad i postawił natomiast Flavio Paixao.
Taki rezultat nie tylko przyprawił całą piłkarską Polskę o palpitację serca, lecz także sprawił, że o ostatecznym składzie grupy mistrzowskiej decydowały dopiero pozaboiskowe wydarzenia. Jedynym usprawiedliwieniem słabej postawy strzeleckiej w tamtym spotkaniem mógł być brak Mariusza Stępińskiego. Czołowy napastnik Niebieskich pauzował wtedy z powodu żółtych kartek. Czy dzisiaj po raz kolejny udowodni jak wiele znaczy dla swojej drużyny?
A wydaje się, że jest jednym z ważniejszych punktów chorzowskiej drużyny. Na 39 zdobytych w tym sezonie przez Ruch bramek, niespełna 21-latek zdobył aż 15. Świetne ma nie tylko statystyki - były napastnik łódzkiego Widzewa, gra naprawdę efektownie. Szczególnie mając o swych boków Patryka Lipskiego oraz Kamila Mazka.
W Gdańsku zabraknie tego ostatniego. Uraz przyczepu mięśnia przywodziciela najprawdopodobniej wyeliminował go z gry do końca aktualnego sezonu. W trwających rozgrywkach z pewnością nie zobaczymy także wciąż walczących o powrót po ciężkich kontuzjach, Michała Helika oraz Macieja Urbańczyka. Dobrą wiadomością dla kibiców Niebieskich jest natomiast powrót kapitana, Rafała Grodzickiego.
Nieco lepszą sytuację kadrową ma Piotr Nowak. Wśród swoich zawodników, niezdolnych do gry jest tylko dwóch: na murawę wybiec nie mogą Marco Paixao oraz Michał Mak. Wszyscy pozostali są gotowi do gry. Do dyspozycji trenera po zeszłotygodniowej pauzie powraca Grzegorz Wojtkowiak, a Michał Chrapek oraz Jakub Wawrzyniak pozbyli się już swoich drobnych dolegliwości. Fani mogą więc mieć nadzieję, że ich ulubieńcy, po trwającej dwie kolejki przerwie, dzisiaj powrócą na zwycięską ścieżkę.
Ostatnie spotkania przyniosły lechistom zaledwie jeden punkt - po porażce z Piastem Gliwice, bezbramkowo zremisowali z Poznaniu. Limit straty oczek jest już wyczerpany - w meczu z Ruchem, gospodarzy cieszyć będzie jedynie pełna pula.