Lechia przebudziła się w końcówce i wygrała z grającą w osłabieniu Koroną
Lechia Gdańsk wreszcie skorzystała z gry w przewadze. Ofiarą okazała się Korona Kielce, którą dobiły nie tylko trzy gole, ale i błędna decyzja sędziego o nieuznanej bramce oraz fatalna postawa Kamila Kuzery.
Zobacz więcej zdjęć z meczu Lechia Gdańsk - Korona Kielce
Już w 8. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Brak zrozumienia między Pavolem Stano, a Zbigniewem Małkowskim wykorzystał Paweł Buzała, który – zachowując trzeźwość umysłu – wpakował piłkę do siatki.
Korona mogła szybko odpowiedzieć, ale w swoich szeregach miała dziś Kamila Kuzerę, który w kilkanaście minut zepsuł wszystko, co się tylko dało; najpierw fatalnie spudłował po tym jak w słupek uderzył Michał Janota, a następnie obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, skazując swoją drużynę na grę w osłabieniu przez 75 minut.
Ale nie tylko Kuzera wpłynął na to, jak ułożył się mecz. W 30. minucie prawidłowej bramki Macieja Korzyma nie uznał bowiem sędzia Hubert Siejewicz, odgwizdując spalonego, którego – jak pokazały telewizyjne powtórki – nie było. Kielczanie mieli za tę decyzję pretensje do trójki sędziowskiej, czego nie omieszkali wyperswadować w trakcie przerwy.
Lechia chciała uniknąć sytuacji sprzed tygodnia, gdy grając w przewadze przeciwko Pogoni Szczecin, dała sobie wydrzeć zwycięstwo. Konsekwencji w grze było dziś jednak jak na lekarstwo. Poza nielicznymi próbami Pawła Buzały i Ricardinho, biało-zieloni, w przeciągu godziny, nie stworzyli praktycznie żadnej groźnej akcji. Wróciły natomiast demony z potyczki z Pogonią. W 54. minucie niefrasobliwość stoperów Lechii wykorzystał Michał Janota, który precyzyjnym strzałem pokonał Michała Buchalika.
Na swoje szczęście Lechia miała w składzie nie Kuzerę, a Marcina Pietrowskiego i Adama Dudę. W 74. minucie, pierwszy z nich, technicznym strzałem zza szesnastki wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Drugi zadał Koronie kolejny cios i w 81. minucie podwyższył prowadzenie Lechii. Duda zaskoczył Małkowskiego technicznym strzałem w długi róg. W tej sytuacji otwierającym podaniem popisał się Paweł Buzała. Zespół Ojrzyńskiego stać było jeszcze na zmniejszenie rozmiarów porażki. W doliczonym czasie gry bramkę głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego zdobył Pavol Stano. To pierwsza wygrana Lechii w tej rundzie, która wróciła na szóste miejsce.