Lechia – Podbeskidzie LIVE! Debiut Nowaka. Czy dzięki niemu Gdańsk doczeka się wreszcie drużyny?
W Gdańsku czeka nas konfrontacja Lechii z Podbeskidziem Bielsko-Biała, czyli trzynastego zespołu z ostatnim. Który z nich lepiej zainauguruje wiosnę? Początek spotkania na Stadionie Energa o godzinie 18.
fot. Jakub Jaźwiecki/Polska Press
Od stycznia stery w Lechii przejął Piotr Nowak – kiedyś świetny zawodnik kadry narodowej, do niedawna szkoleniowiec klubów zza oceanu, ostatnio dyrektor techniczny reprezentacji Antigui i Barbudy. Powrót po latach do Polski będzie dla niego zarazem pierwszym podejściem w trenerskiej karierze do rodzimej Ekstraklasy. – Czy przed debiutem czuję stres? Większy odczuwałem, kiedy po raz pierwszy wchodziłem do szatni Lechii – tłumaczył Nowak na konferencji przed spotkaniem z Podbeskidziem.
Nowak zapowiada zupełnie różną politykę od swojego poprzednika, Thomasa von Heesena. Nie zamierza tak jak Niemiec publicznie krytykować piłkarzy, nawet jeśli na krytykę sobie zasłużą. Poza tym, a raczej przede wszystkim, odejdzie od taktyki 4-5-1 na rzecz 3-5-2. - To najprostszy system, który pozwala na pełną kreatywność i elastyczność, bycie nieprzewidywalnym. Najważniejsze, żeby zespół sam, bez moich wskazówek, był w stanie to zrobić – podkreśla Nowak. Kluczowe role w jego schemacie gry odgrywać mają Sebastian Mila, Milos Krasić i sprowadzeni bracia Paixao: Marco oraz Flavio. To jednak mało prawdopodobne, że obaj wybiegną naprzeciw Podbeskidziu. W ataku od początku powinniśmy zobaczyć Grzegorza Kuświka i Adama Buksę. Bliźniacy Paixao raczej zaczną na ławce rezerwowych.
Lechia Gdańsk przed wiosną: czas na amerykański sen [SPARINGI, TRANSFERY]
Lechia do wiosny przygotowywała się na własnych obiektach i w Turcji. Rozegrała pięć sparingów. Tylko jeden wygrała. Trzy inny przegrała, jeden zremisowała. Nowak prosi, by do tych wyników nie przykładać wagi. - To dopiero początek naszej drogi, trzeba ustabilizować formę i mieć przeświadczenie, że wykonujemy wspólnie wspaniałą pracę.
W Gdańsku mają co nadrabiać. Po jesieni bliżej im do miejsc spadkowych niż gwarantujących grę w kwalifikacjach do Ligi Europy. No i zaczynają z jednym punktem mniej. To kara ze strony PZPN za niezapłacenie w terminie rat za transfer Sebastiana Mili ze Śląska Wrocław.
Pierwszą przeszkodą na drodze Lechii do sukcesów, czyli awansu do ósemki, a potem walki o czołowe lokaty, będzie Podbeskidzie. Chociaż zamyka stawkę, to jego kierownictwo zimą nie zrobiło rewolucji personalnej. Do kadry z jesieni dokooptowani zostali ledwie dwaj obrońcy i dwaj pomocnicy.
Najwięcej spodziewać należy się po Słowakach: Jozefie Piacku i Samuelu Stefaniku. Pierwszy z nich sięgnął dwa razy po mistrzostwo Słowacji z MSK Żyliną, grał z nią w europejskich pucharach. Zanim został zakontraktowany w Podbeskidziu, to testował go jeszcze Piast Gliwice. Drugi z wymienionych ma doświadczenie z gry w Slovanie Bratysława, Trencinie oraz holenderskim NEC Nijmegen.
Formę na rundę wiosenną „Górale” szlifowali w Turcji. W sumie w całym okresie przygotowawczym rozegrali sześć sparingów. Trzy wygrali, dwa zremisowali, w jednym musieli uznać wyższość przeciwnika (bilans bramkowy: 11-3). – W lidze będziemy walczyć. Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani pod względem fizycznym. Rywalom będzie ciężko sforsować naszą defensywę – zapewnia kapitan Marek Sokołowski.
Lechia z Podbeskidziem już raz zagrała w tym roku. Na początku stycznia mierzyła się z nim w halowym turnieju Amber Cup 2016. W półfinale wygrała 4:3. Turniej zakończyła na pierwszym miejscu. Podbeskidzie na trzecim.
Przypuszczalne składy:
Lechia: Marić – Janicki, Maloca (Gerson?), Wawrzyniak – Peszko, Łukasik, Krasić, Mila, Haraslin – Kuświk, Buksa (F. Paixao?).
Podbeskidzie: Kaczmarek – Sokołowski (Pazio?), Piacek, Baranowski (Nowak?), Mójta – Kowalski, Deja, Kato, Możdżeń, Chmiel – Szczepaniak.