Lechia Gdańsk przed wiosną: czas na amerykański sen [SPARINGI, TRANSFERY]
Nowy trener i nowa taktyka, ale cel ten sam; podium albo miejsce gwarantowane grą w kwalifikacjach do Ligi Europy. Lechia Gdańsk, bo o niej mowa, przystępuje do wiosny pełna nadziei. Czy w dobrym humorze będzie ją też żegnać?
Nowak wkracza do gry
Najtrwalsze w Lechii są zmiany – do tego oksymoronu zdążyliśmy się już wszyscy przyzwyczaić. Nie dziwi więc w ogóle wybór czwartego trenera w tym sezonie. Po Jerzym Brzęczku, Thomasie von Heesenie oraz Dawidzie Banaczku dokonać niemożliwego, czyli przetrwać z niedoczekanym kierownictwem i okiełznać niespełnioną drużynę spróbuje Piotr Nowak – kiedyś świetny zawodnik, do niedawna szkoleniowiec klubów zza oceanu, ostatnio dyrektor techniczny reprezentacji Antigui i Barbudy.
Już wcześniej Nowak był przez Lechię brany pod uwagę. Było to w momencie, gdy do TSV 1860 Monachium odszedł Ricardo Moniz. Ostatecznie zarząd zdecydował się na Portugalczyka Joaquima Machado. Przyjście Nowaka, co pokazuje chwila obecna, zostało odłożone w czasie.
Żeby móc podjąć pracę w Gdańsku, Nowak musiał najpierw otrzymać warunkową licencję, ponieważ UEFA nie zwykła honorować jej brazylijskiego odpowiednika, a takim tylko 51-latek dysponował. - Mogłem wysłać CV nawet do Barcelony, ale i tak nie mogłem pracować w Europie bez właściwej licencji. PZPN, za co jestem niezmiernie wdzięczny, mi to umożliwił. Dopiero wtedy rozmowy z Lechią weszły w finalną fazę. Bez zgody związku nadal byłbym na Antidze, bo miałem jeszcze przez rok ważny kontrakt – wyjaśniał Nowak zaraz po tym jak związał się z Lechią.
Jaka będzie Lechia Nowaka? W teorii na pewno ofensywna. Czy w praktyce również – czas pokaże. Spośród ostatnich trenerów, którzy mieli okazję pracować w Gdańsku, w zasadzie jedynie wspomnianemu wcześniej Ricardo Monizowi udało się zbudować drużynę, której gra była przyjazna dla oka. - Żaden zespół na świecie nie zagra przez 90 minut pressingiem, bo to jest fizycznie niemożliwe. Trzeba starać się kontrolować, wiedzieć gdzie, kiedy i jak. To wychodzi z mądrości zespołu, nad czym wspólnie pracowaliśmy. Pewne rzeczy wykonujemy już bardzo dobrze, ale inne trzeba poprawiać i wciąż doskonalić. Ten proces nie skończy się dziś czy na meczu z Podbeskidziem – tłumaczy Nowak.
Mila i bracia Paixao, czyli wrocławski przeszczep
Lechia nie była najaktywniejszym klubem na rynku transferowym. Dokonała raptem czterech wzmocnień (cóż to za błahy wynik w porównaniu do jednego z okienek, w czasie którego pozyskała siedemnastu zawodników). O jeden więcej ruch wykonała dokładnie dwa lata temu. Wtedy do zespołu dołączyli Paweł Stolarski, Nikola Leković, Stojan Vranjes, Maciej Makuszewski oraz Zaur Sadajew. Wszyscy (może poza Stolarskim) walnie przyczynili się do historycznego czwartego miejsca w Ekstraklasie. Nie zatem w ilości transferów, a w ich jakości jest klucz do sukcesów. I tym właśnie tropem podążono teraz w Gdańsku, rewidując tym samym błędy popełnione w trzech ostatnich okienkach.
Do pierwszego składu ściągnięci zostali braci Paixao, którzy w Polsce zbudowali już swoją markę. Dla poszerzenia ławki zakontraktowano zaś nieźle zapowiadających się reprezentantów młodzieżówek: bramkarza Vanję Milinkovicia-Savicia i pomocnika Martina Kobylańskiego.
W tej rundzie Lechia ma być trochę jak Śląsk Wrocław w dwóch w ostatnich sezonach; otóż grę w ofensywie będzie opierać na wspomnianych braciach Paixao i na Sebastianie Mili. – Marco i Flavio mają niesamowite możliwości, są skuteczni. W czasie ligi wszystkie opcje są możliwe, także ta, że zagrają ze sobą w ataku. Jak ich sprowadzaliśmy, to braliśmy pod uwagę, że grali z Milą. Znają się, rozumieją, uzupełniają i mam nadzieję, że to da rezultaty – podkreśla Nowak, który w Lechii chce przejść na ustawienie z trzema obrońcami, pięcioma pomocnikami i dwoma napastnikami, o czym szerzej pisaliśmy w tym miejscu. - Widziałem jak ten zespół gra, czego potrzebuje. Powinien strzelać bramki, bo ma ludzi, którzy potrafią to robić, są kreatywni (…) Możemy grać szóstką obrońców, ale przecież nie daje to gwarancji, że będziemy wygrywać – dodaje trener biało-zielonych.
Zaskakujące ruchy w drugą stronę
W styczniu Lechia robiła biznesy z Legią Warszawa i portugalską Vitorią Setubal. Do pierwszego klubu sprzedała Ariela Borysiuka, do drugiego wypożyczyła Macieja Makuszewskiego. Oba te transakcje pilotował menedżer zawodników, Mariusz Piekarski. Kibice z Gdańska mają do niego o to żal, bo chwilę wcześniej wynegocjował przedłużenie umów do 2020 roku, czyli niejako dał gwarancję, że obaj piłkarze pozostaną na dłużej.
Czy Lechia sporo traci na odejściach Borysiuka i Makuszewskiego? Trudno na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Z jednej strony obaj grali jesienią regularnie, przynajmniej w połowie meczów wyglądali solidnie, byli monitorowani przez selekcjonera Adama Nawałkę. Z drugiej zaś strony, chociaż pełnili ważne funkcje, można rzec, że nawet kluczowe, to jednak nie byli w stanie wywindować Lechii na wyższe niż czwarte miejsce.
W tym okienku z klubu odeszli też mniej znaczący piłkarze: Tiago Valente i Bruno Nazario. Z pierwszym rozwiązano kontrakt (trafił do Vitorii Setubal), drugiemu zaś macierzysty klub, czyli TSG 1899 Hoffenheim skrócił wypożyczenie i od razu posłał na kolejne do brazylijskiego Cruzeiro.
W sparingach wyników nie było
W styczniu i lutym Lechia rozegrała razem pięć sparingów; trzy na zgrupowaniu w Turcji, dwa po powrocie z niego do Polski, na stadionie przy Traugutta. Tylko jeden z nich wygrała – ostatni z pierwszoligowym Zawiszą Bydgoszcz. Trzy inne przegrała, jeden zremisowała (bilans bramkowy 7-10). Trener Nowak prosił, by do wyników nie przykładać szczególnej uwagi. - Prawdziwy test dla naszej drużyny będzie w sobotę, kiedy zagramy z Podbeskidziem Bielsko-Biała. To co zrobiliśmy do tej pory daje nam satysfakcję, ale trzeba poprawić to, co wymaga jeszcze korekty. Na pewno widać, że mamy wyrównaną kadrę i każdy z tych chłopaków, którzy w niej są, może otrzymać swoją szansę
Runda dla Peszki i Krasicia?
Nadchodzi kluczowy czas dla tych, którzy jeżdżą z Lechii na kadrę, a więc dla Jakuba Wawrzyniaka, Sebastiana Mili i Sławomira Peszki. Na dobrą sprawę to każdy z nich musi udowodnić selekcjonerowi Adamowi Nawałce, że zasługuje na Euro we Francji. Za piękny uśmiech żaden na turniej nie pojedzie. Szczególnie Peszko. Chociaż jesienią rozegrał czternaście ligowych spotkań, to jednak nie zdobył ani jednej bramki. Nie zanotował też asysty. – Mamy nowego trenera od przygotowania fizycznego i mogę powiedzieć, że jestem dobrze przygotowany i wytrzymam grę w systemie 3-5-2 bez problemu. Ja jemu ufam, zaufałem też trenerowi i czekam na swoje lepsze statystyki w Lechii i przede wszystkim na zwycięstwa – powiedział parę dni temu Peszko w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim”.
Prócz niego wiele do udowodnienia w Lechii ma również Milos Krasić. Nowak znalazł mu nowe miejsce na boisku; od teraz były gracz Juventusu Turyn będzie grać nie na skrzydle, ani nie rozegraniu, tylko na pozycji środkowego pomocnika z zadaniami w ofensywie, ale i zwłaszcza w defensywnie. Serb weźmie większą odpowiedzialność za wyniki. Czy podoła? W sparingach wyglądał obiecująco, lecz to Podbeskidzie Bielsko-Biała i kolejni ligowi rywale zweryfikują jego formę. - Chcę w nadchodzącej rundzie jak najwięcej pomóc Lechii i grać dużo lepiej niż jesienią – przyznał Krasić po jednym ze sparingów. W połowie stycznia pisano, że odejdzie do Kazachstanu. Były to jednak plotki, które nie znalazły żadnego potwierdzenia w rzeczywistości.
Wobec przenosin Ariela Borysiuka do Legii ponownie bliżej jedenastki jest Daniel Łukasik. Więcej okazji do zademonstrowania umiejętności powinien otrzymać także Adam Buksa. Jeżeli w pierwszych meczach wiosny pokaże się z dobrej strony, to może w końcu ugruntuje swoją pozycję.
W takim składzie Lechia zaczynała sezon: Marić – Wojtkowiak, Janicki, Borysiuk, Wawrzyniak – Mak, Łukasik, Vranjes, Mila, Nazario – Buksa.
W takim zaś składzie może zacząć wiosnę: Marić – Janicki, Gerson (Maloca?), Wawrzyniak – Peszko, Łukasik, Krasić, Mila, Haraslin – Kuświk, Buksa (F. Paixao?).
Nasz typ: pierwsza piątka
Strata jest spora. Do czwartej Pogoni Szczecin wynosi trzynaście punktów (wyniosłaby dwanaście, gdyby tylko księgowa w terminie potwierdzała przelewy za transfer Sebastiana Mili - a tak to za zwłokę PZPN odebrał klubowi punkt). W fazie zasadniczej Lechii zatem ciężko będzie zbliżyć się do czołowych lokat – na tym etapie znacznie realniejsza jest pierwsza ósemka, która oznacza awans do grupy mistrzowskiej. Prawdziwą szansę może dać dopiero podział punktów i dodatkowe siedem meczów. Coś nam jednak podpowiada, że nawet jeśli Lechia zagra w grupie z najlepszymi, to wobec obecnej sytuacji piąte miejsce będzie dla niej zupełnym maksimum. W końcu kiedy w listopadzie 2014 roku trener Jerzy Brzęczek przejmował drużynę, to z czternastego miejsca wywindował ją nie na trzecie czy czwarte, tylko właśnie na piąte.
Podsumowanie sparingów Lechii Gdańsk w przerwie zimowej
Lechia Gdańsk - FC Sankt Pauli 0:1 (0:1)
Bramka: Dudziak 30’
Lechia: (I połowa) Marić - Wojtkowiak, Gérson, Wawrzyniak - Makuszewski, Łukasik, Chrapek, Mila, Peszko - Haraslín, Kuświk. (II połowa) Budziłek - Janicki, Maloča, Chrzanowski - Stolarski, Letniowski, Krasić, Mak, Marković - Żebrakowski, Buksa.
Lechia Gdańsk - FC Vaduz 2:4 (0:4)
Bramki: Buksa 54’, Letniowski 63’ – Constanzo 20’ Wojtkowiak 26’ (s.), Ali Messaoud 34’, Stahel 45’
Lechia: Marić (46 Budziłek) - Wojtkowiak (46 Janicki), Gerson (46 Maloca), Wawrzyniak (46 Chrzanowski) - Makuszewski (46 Stolarski), Łukasik (46 Krasić), Chrapek (46 Letniowski), Mila (46 Mak), Peszko (46 Marković) - Haraslín (46 Żebrakowski), Kuświk (46 Buksa).
Lechia Gdańsk - FC Thun 1898 1:3 (1:2)
Bramki: Buksa 31’ - Buess 26’, Rojas 40’, Trachsel 90’
Lechia: Budziłek (46 Marić) - Janicki (46 Wojtkowiak), Maloča, Wawrzyniak (46 Chrzanowski) - Stolarski, Krasić (46 Łukasik), Mila (46 Chrapek), Haraslín (46 Letniowski), Peszko (46 Marković) - Buksa (46 Żebrakowski), Kuświk (46 Dźwigała).
Lechia Gdańsk - Olimpia Grudziądz 2:2 (2:1)
Bramki: Kuświk 21', Mila 25' - Kaczmarek 22', Nildo 71'
Lechia: Budziłek (46’ Milinković-Savić) - Janicki (46’Wojtkowiak), Maloča (46’ Gérson), Wawrzyniak (46’ Chrzanowski) - Peszko (46’ Stolarski), Łukasik (46’ Kovačević), Krasić (46’ Haraslín), Mila (46’ Chrapek), Mak (46’ Marković) - Buksa (46’ Letniowski), Kuświk (46’ Żebrakowski).
Lechia Gdańsk - Zawisza Bydgoszcz 2:0 (2:0)
Bramki: Haraslín 4’, Łukasik 8’
Lechia: Marić (46’ Budziłek) - Janicki (68’ Rudinilson), Maloca, Wawrzyniak (68’ Wojtkowiak) - Peszko (60’ Stolarski), Krasić, Daniel Łukasik (68’ Gerson), Mila (60’ Kovacević), Haraslin (60’ Chrapek) - Buksa (75’ Żebrakowski), Kuświk (60’ Letniowski).
Podsumowanie transferów Lechii Gdańsk
Przybyli:
Adam Dźwigała (powrót z wypożyczenia – Górnik Zabrze)
Martin Kobylański (transfer definitywny – Werder Brema)
Flavio Paixao (transfer definitywny – Śląsk Wrocław)
Marco Paixao (transfer definitywny – Sparta Praga)
Vanja Milinković-Savić (wolny transfer)
Odeszli:
Ariel Borysiuk (transfer definitywny – Legia Warszawa)
Maciej Makuszewski (wypożyczenie – Vitoria Setubal)
Bruno Nazario (koniec wypożyczenia, TSG Hoffenheim, Cruzeiro)
Tiago Valente (rozwiązanie kontraktu, Vitoria Setubal)