Odsunięcie Gładysia - rozliczenie za pracę, czy koniec tolerancji dla sposobu jej prowadzenia?
Opiekun Lechii Gdańsk Bogusław Kaczmarek postanowił odsunąć od drużyny trenera bramkarzy Dariusza Gładysia. Decyzja, biorąc pod uwagę ośmioletni staż pracy Gładysia i jego przywiązanie do barw, wcale nie musiała być podyktowana względami sportowymi.
fot. Tomasz Bołt/Polskapresse
Pietrowski nie zostanie w Lechii? Ma oferty z Polski i zagranicy
Krótkiego komentarza udzielił Kaczmarek, cytowany przez oficjalną witrynę klubową. - To ja dobieram sobie współpracowników w sztabie. Uznałem, że jest potrzebna zmiana. Zaprosiliśmy do współpracy Krzysztofa Słabika. Nie jest to w Lechii osoba anonimowa, to wychowanek gdańskiego klubu, który w nim grał wiele lat.
Kiedy mówię o odsunięcia Gładysia byłemu bramkarzowi Lechii, który miał okazję z nim współpracować, ten przeciera oczy ze zdumienia. - Jestem w szoku. Darek, pomimo wielu krzywych akcji, wydawał się być nie do ruszenia. Wiele zostało mu wybaczone, ale przecież wyszkolił kilku niezłych bramkarzy, no i był lechistą z krwi i kości.
Wśród kibiców również niedowierzanie pomieszane z aprobatą dla Kaczmarka, który tę decyzję podjął. Na naszym facebookowym fanpage'u Rafał napisał: - Wątpię, by zadecydowały względy sportowe (...) Niefajnie, że jeden z nas dostał "liścia" od klubu. Wtóruje mu forumowicz o nicku "GLG": - Darek wychował się na Traugutta, choć pochodził z Wodzisławia. Bawił się po meczach z nami, kibicami. Razem walczyliśmy o flagi, cieszyliśmy się ze zwycięstw.
Są jednak i tacy, którzy popierają odsunięcie Gładysia twierdząc, że ostatnie błędy jego podopiecznych, po których Lechia traciła gole, to właśnie wina szkolenia, za które odpowiada Gładyś. - Kiedyś to może jeszcze ich kształtował, ale teraz nasi bramkarze - Michał Buchalik i Bartosz Kaniecki - prezentują się słabo - uważa Maciek.
Gładysiowi zarzuca się też sposób podejścia do pracy. Szczególnie niemile wspomina go Wojciech Pawłowski, obecnie reprezentujący włoskie Udinese. Pawłowski, w wywiadzie dla 2x45.com.pl przyznał wprost, że został przez Gładysia pobity. - Dzień po meczu z Legią kazał mi iść na trening. Powiedziałem, że nie pójdę, bo mam zbity bok i mnie boli. Mógłbym tylko pogłębić uraz. Gładyś na to, że skoro tak, to chce zaświadczenie od lekarza i wyniki USG. Mówił i mówił, ja tylko przytakiwałem głową, nie zamierzałem mu przerywać. Nie miałem sił się kłócić. Wiedziałem, że mam rację, a on tak naprawdę jest w klubie nikim. W pewnym momencie podszedł i bach! Uderzył mnie w twarz. Wstałem, spojrzałem mu w oczy i wtedy dostałem drugi raz.
Dariusz Gładyś, choć został odsunięty od drużyny, czeka na decyzję władz klubu, które zadecydują o jego przyszłości. W grę wchodzą dwie opcje: przydzielenie nowego stanowiska, lub rozwiązanie dotychczasowego kontraktu, co poskutkowałoby definitywnym pożegnaniem się z Lechią.
LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.