menu

Jakub Wilk: Trener Kaczmarek miesza w składzie Lechii, ale to też nie przynosi efektów

27 września 2012, 16:34 | Maciej Lehmann/Głos Wielkopolski

- Dużo się w Lechii zmieniło, ale to nadal jest bardzo groźny zespół. Potrafią dobrze się bronić i groźnie kontratakować. Z tego, co zdążyłem zauważyć to na swoim boisku nie zagrali jeszcze tak jak potrafią - mówi Jakub Wilk, zawodnik Lecha Poznań

Jakub Wilk wiosnę spędził w Lechii
Jakub Wilk wiosnę spędził w Lechii
fot. Marek Zakrzewski

W Lechii nie ma już Jakuba Koseckiego, Wojciecha Pawłowskiego, Tomasza Dawidowskiego, Ivansa Lukjanovsa no i przede wszystkim Ciebie. Jak oceniasz obecną siłę Lechii?
Rzeczywiście dużo się w Lechii zmieniło, ale to nadal jest bardzo groźny zespół. Potrafią dobrze się bronić i groźnie kontratakować. Z tego, co zdążyłem zauważyć to na swoim boisku nie zagrali jeszcze tak jak potrafią.

Lech gra dobrze także poza Poznaniem, z kolei Lechia jeszcze u siebie nie wygrała w tym sezonie. Nie zdobyła nawet punktu i można odnieść wrażenie, że na tym dużym stadionie kompletnie sobie nie radzi. Z siedemnastu meczów na PGE Arenie wygrała tylko trzy. Co jest tego przyczyną?
Gdy byłem piłkarzem Lechii wszyscy zastanawiali się, gdzie popełniamy błędy. I chyba nadal nikt nie może znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Gdyby Lechia lepiej grała u siebie, to w poprzednim sezonie nie musiałaby drżeć o ligowy byt do ostatniej kolejki. W tym sezonie gdańszczanie też nie mogą się przełamać. Trener Kaczmarek miesza w składzie, ale to też nie przynosi efektów. Dlatego wierzę, że z Gdańska też przywieziemy trzy punkty.

Czy to oznacza, że Lech jest faworytem?
Trudno tak stawiać sprawę, mogę tylko powiedzieć, że musimy grać mądrze. Jeśli narzucimy Lechii nasz styl gry, to nie powinna się przełamać.

Lechia nie zdobywa u siebie punktów, za to Pana sytuacja w Lechu bardzo się poprawiła. Humor dopisuje?
Cały czas starałem się mieć dobry nastrój. To nie było tak, że jak nie grałem to byłem obrażony. Robiłem swoje, cieszyłem się, że mogę trenować z chłopakami i liczyłem na to, że w końcu dostanę swoją szansę. Udało się w Bełchatowie, w meczu z Pogonią miałem trochę mniej czasu na to, by zaliczyć asystę, ale bardzo zależy mi na grze w Lechu i na treningach zrobię wszystko, by pokazać, że zasługuję na to, by jechać do Gdańska.

Głos Wielkopolski