Brzęczek: Uznałem, że rewolucja kadrowa nie jest potrzebna
W sobotę Lechia Gdańsk zagra z Podbeskidziem Bielsko-Biała. – To niewygodny rywal, ale jesteśmy w stanie zawalczyć o pełną pulę – twierdzi trener Jerzy Brzęczek, który po raz pierwszy poprowadzi biało-zielonych na obcym boisku.
Brzęczek pracuje w Lechii dopiero od dziesięciu dni. W debiucie zremisował z Jagiellonią Białystok 1:1. – Kilka akcji było na wysokim poziomie. Zabrakło nam wyrachowania, niemniej jestem zadowolony i z wyniku, i z gry. Wiemy jaki jest układ w tabeli, więc każde spotkanie traktujemy w kategoriach spotkań „o życie” – powiedział nowy szkoleniowiec gdańskiego zespołu na konferencji przed spotkaniem z Podbeskidziem.
Lechia w oczach Brzęczka ma odznaczać się agresywnością. W pewien sposób unaocznił to już mecz z Jagiellonią, w którym lechiści nie odpuszczali praktycznie żadnej piłki. – Od wszystkich wymagam zaangażowania. Bez walki niczego nie ugramy. Chcę jednak zaznaczyć, że nie będziemy uciekać się do metod niedozwolonych. To ma być agresywny futbol, ale w granicach fair play – tłumaczył Brzęczek, który w debiutanckim spotkaniu postawił na podobną grupę osób, co jego poprzednik, Tomasz Unton. – Jestem wyznawcą teorii kontynuacji. Uważam, że rewolucja nie jest Lechii potrzebna. Ci piłkarze mają umiejętności, tylko muszą to udowodnić.
Wraz z przyjściem Brzęczka w Lechii zmienił się sposób komunikacji z mediami. Na konferencjach przedmeczowych, oprócz trenera, zjawiają się jedynie wyznaczeni zawodnicy. Wcześniej, kiedy drużynę prowadzili Joaquim Machado i Tomasz Unton, każdy piłkarz był do dyspozycji dziennikarzy. - Nikt z nas nie jest zmęczony mediami. Nie zamykamy się na pytania i obiektywy kamer. Treningi nie są zamknięte dlatego, że robimy na nich coś tajnego. Pracuję w Lechii od niedawna. Chcę poznać i zintegrować grupę, a do tego potrzebuję spokoju – wyjaśniał trener Jerzy Brzęczek.
Do Bielska-Białej gdańszczanie udadzą się jutro. Najpierw czeka ich lot do Katowic, a potem krótka podróż autokarem. W składzie raczej nie dojdzie do wielkich roszad. Nawet lewy obrońca Nikola Leković, który ostatnio miał problemy mięśniowe, jest do dyspozycji sztabu szkoleniowego. – Na tę chwilę nie jest przygotowany na 90 minut gry, ale na pewno będzie brany pod uwagę – przyznał Brzęczek, po czym dodał: - Jeżeli chodzi o kondycję całego zespołu, to miałem pewien plan, by zrobić testy sprawnościowe, jednak uznałem, że potrzeba czegoś innego. Myślę, że mecz z Jagiellonią w pewien sposób zaprzeczył opiniom świadczącym o źle przepracowanym okresie przygotowawczym.