Lechia Gdańsk - Miedź Legnica. Artur Sobiech musi zostać "obejrzany, zmierzony i zważony"
Lechia Gdańsk zagra drugi mecz w tym sezonie Lotto Ekstraklasy na Stadionie Energa Gdańsk. Rywalem będzie Miedź Legnica, a spotkanie rozegrane zostanie w piątek o godzinie 18. Transmisja na antenie Eurosportu 2.
fot. Karolina Misztal
Nowym napastnikiem biało-zielonych został Artur Sobiech, który w czwartek podpisał trzyletni kontrakt. Jednak jego szansę na pojawienie się w piątek na boisku są znikome.
- Artur dopiero dołączył do nas. Musimy go obejrzeć, zmierzyć, zważyć. Trzeba do tego podejść mądrze. Postaramy się, żeby jak najszybciej mógł rywalizować o miejsce w składzie - powiedział Maciej Kalkowski, drugi trener w gdańskim zespole.
Piłkarz cieszy się, że trafił do Gdańska, ale nie chce nic deklarować.
- Rozmowy trwały od dłuższego czasu, ale miałem jeszcze rok ważny kontrakt w Darmstadt, więc to nie była łatwa sytuacja. Tutaj musiały dogadać się kluby, ale ja też musiałem rozwiązać kontrakt. Cieszę się, że udało się przeprowadzić ten transfer. Wchodzę w trening i będę chciał jak najszybciej pomóc zespołowi, ale nie będę deklarował, jak szybko to nastąpi - przyznał Sobiech po podpisaniu kontraktu.
Lechia dobrze zaczęła sezon. Po trzech kolejkach pozostaje w gronie czterech drużyn, które jeszcze nie doznały porażki. Biało-zieloni jeden mecz wygrali, dwa zremisowali i stracili tylko jednego gola. Zdobyli na wyjeździe cztery punkty, grając z aktualnym mistrzem i wicemistrzem Polski. Przed zespołem kolejny sprawdzian, a do Gdańska przyjedzie Miedź Legnica, beniaminek Lotto Ekstraklasy. Ten zespół zaczął od wygranej z Pogonią Szczecin, ale potem przegrał w Krakowie z Wisłą i u siebie z Górnikiem Zabrze.
- Do meczu z Miedzią przygotowywaliśmy się zwracając dużą uwagę na pogodę. Tak, żebyśmy byli przygotowani na 120 procent - mówi Kalkowski. - Miałem okazję obejrzeć na żywo dwa ostatnie mecze Miedzi i muszę przyznać, że ten zespół bardzo mi się podobał. Przez większość spotkania z Górnikiem drużyna z Legnicy całkowicie dominowała, ale przypadkowa bramka odwróciła losy meczu. Wynik nie odzwierciedla tego, co było na boisku. Chcemy wygrać, ale szanujemy przeciwnika i wiemy, że to wcale nie będzie łatwy mecz.
W grze ofensywnej Lechia może liczyć na skrzydłowych i z przodu na Flavio Paixao, który strzelił oba gole dla biało-zielonych w tym sezonie. Więcej z pewnością można było oczekiwać od Patryka Lipskiego, który gra poniżej możliwości
- Patrykowi brakuje liczb, bo nie strzela goli i nie ma asyst. Sami nie tracimy bramek, a on bardzo dobrze wywiązuje się z zadań defensywnych. Dajmy mu trochę czasu. Patryk jest dobrym piłkarzem i odpali w najbliższym czasie - zakończył Kalkowski.
Błażej Augustyn po meczu Legia - Lechia: W pierwszej połowie powinniśmy postawić kropkę nad "i"