Lechia Gdańsk - Arka Gdynia, derby Trójmiasta. Flavio Paixao jak... prezydent Łodzi
Już w sobotę wielkie derby Trójmiasta pomiędzy Lechią Gdańsk i Arka Gdynia. W obu obozach trwają solidne przygotowania do meczu.
fot. Karolina Misztal
W Gdańsku liczą na m.in. Lukasa Haraslina. Słowak jest liderem zespołu i od niego wiele zależy na boisku.
- Lukas jest ważną postacią dla nas, potrafi zrobić różnicę. Musimy na niego chuchać - mówił Piotr Stokowiec, trener Lechii.
Od tego szumu i pochwał może zakręcić się w głowie.
- Komuś może się zakręcić, ale ja na to nie patrzę. Chcę dać zespołowi jak najwięcej. Nie patrzę na to, że mogę być liderem. Chcę grać jak najlepiej. Nie powiem, że jestem jakimś szczególnie ważnym zawodnikiem dla Lechii. Cieszę się, że dostałem szansę, gram i jestem piłkarzem podstawowej „jedenastki” - mówi 22-letni Słowak.
Haraslin dziś jest uważany za czołowego skrzydłowego w polskiej Lotto Ekstraklasie. Podobną opinię ma Luka Zarandia z Arki Gdynia. Czy to będzie ich pojedynek?
- W piłkę gra 11 na 11. Zarandia ma swoją jakość, jest dobrym zawodnikiem. My gramy jako drużyna i razem wygrywamy albo przegrywamy. I właśnie jako drużyna jesteśmy mocniejsi. Arka pokazuje, że jest dobrym zespołem, gra w piłkę i to mogą być dla nas najtrudniejsze derby odkąd jestem w Gdańsku - ocenia Haraslin. Haraslin jest ambitny i bardzo czekał na pierwszego gola w tym sezonie.
- Lukas był bardzo zestresowany, żeby strzelić bramkę. Mówiłem mu przed meczem z Pogonią w Szczecinie, żeby się na tym tak nie koncentrował. W jego głowie miała być gra, a nie można myśleć cały czas o golu tylko o pracy dla drużyny, a wtedy wszystko inne przyjdzie. I z Pogonią gola strzelił - wyjaśnił Flavio Paixao.
Portugalczyk w tym sezonie jest kapitanem Lechii i bardzo dobrze się wywiązuje ze swoich zadań.
- Ostatnio w Polsce był dużo akcji wyborczych i Flavio martwił się, czy w Lechii też będą wybory nowego kapitana. Uspokoiłem, go, że nic się nie zmienia - śmieje się Piotr Stokowiec, trener biało-zielonych. - Został wybrany przez drużynę, a głosów dostał tyle, co pani prezydent Łodzi. Dobre funkcjonowanie drużyny oznacza dobrego kapitana.
Dla żołto-niebieskich sobotnie derby w Gdańsku to gigantyczny argument, by zagrać na maksimum swoich możliwości. Często jednak podobne okoliczności powodują syndrom tzw. przemotywowania. Dla mniej doświadczonych piłkarzy to realne zagrożenie, ale od tego jest trener Zbigniew Smółka, by racjonalnie zmotywować całą drużynę. Reprezentacyjna przerwa nie wpłynęła źle na żołto-niebieskich, a wygrana Arki we Wrocławiu w ostatnim ligowym meczu ze Śląskiem tylko wzmocniła ich morale. O jeszcze większą jego moc będą starali się także kibice obu drużyn. Piłkarze doskonale wiedzą jakie są oczekiwania kibiców. Te gdyńskie są większe, niż w dotychczasowych derbach z Lechią, bo arkowcy grają coraz bardziej odpowiedzialnie i skuteczniej. Czy to wystaczy na Lechię?
- Arka pokazuje, że potrafi grać na wyjazdach i w tym upatruje szansy na dobry mecz w jej wykonaniu. To, że arkowcy nie wygrali w derbach z Lechią w ekstraklasie znaczy tyle, że warto tę serię przerwać - mówi „Dziennikowi Bałtyckiemu” Tomasz Korynt, były napastnik m.in Lechii Gdańsk, i Arki Gdynia, z którą zdobył w 1979 roku Puchar Polski.
- Arka ma argumenty, by tego dokonać, także mentalne, bo jest w jej szeregach kilku mocnych psychicznie zawodników, którzy dobrze sobie radzą z presją. Nawet jeśli Lechia ma zawodników - nazwijmy to - bardziej ogranych, to uważam, że w naszej ekstraklasie każdy może wygrać z każdym. Niestety, nie będzie mnie na derbach, ale relacji będę nasłuchiwał. Coś czuję, że tym razem będzie remis. Najlepiej bramkowy - dodaje Tomasz Korynt.
Współpraca Adam Mauks
Przerwy źle działają na piłkarzy Lechii Gdańsk, olbrzymia motywacja w Arce Gdynia