menu

Lech - Widzew LIVE! "Kolejorz" wraca do formy?

28 września 2013, 23:24 | Wojciech Maćczak

„Jeszcze chwila i zobaczycie Lecha z dobrych meczów poprzedniego sezonu” – taki wpis pojawił się w piątek na facebookowym profilu szkoleniowca poznaniaków Mariusza Rumaka. Coraz większa liczba wracających do zdrowia zawodników, a także dobre spotkanie w Gliwicach spowodowały w Poznaniu powiew optymizmu, a zwyżkującą formę gracze „Kolejorza” będą mogli potwierdzić w pojedynku z Widzewem Łódź. Relacja NA ŻYWO od 18:00 w Ekstraklasa.net!

Najbliższe spotkania pokażą, czy zwycięstwo z Piastem było tylko przypadkiem, czy też poznaniacy rzeczywiście przezwyciężają kryzys, w jakim drużyna znajdowała się od początku sezonu. Na Śląsku Lech zagrał bardzo dobry mecz, oddał mnóstwo strzałów i zasłużenie zwyciężył 2:0. Chyba po raz pierwszy w tym sezonie właściwie funkcjonowała linia defensywy wicemistrza Polski, wsparta debiutującym w Ekstraklasie Janem Bednarkiem, między słupkami pewnie spisywał się Maciej Gostomski. Premierowe bramki Łukasza Teodorczyka w tegorocznych rozgrywkach zdobył Łukasz Teodorczyk, co rodzi nadzieję na przebudzenie tego zawodnika.

Wydaje się, że teraz przed piłkarzami Lecha mecz ze słabszym przeciwnikiem niż Piast. Widzew w tym sezonie spisuje się słabo, za co posadą zapłacił kilka dni temu Radosław Mroczkowski. Następcy póki co brak, w Poznaniu zespół poprowadzi szkoleniowiec rezerw Rafał Pawlak. Obrońcą był klasowym, w lidze rozegrał przeszło 350 spotkań, ale ciężko powiedzieć, czy sprawdzi się na ławce trenerskiej. Zresztą zapewne i tak nie dostanie na to szansy, bo łodzianie szukają następcy dla Mroczkowskiego, a Pawlak to tylko opcja przejściowa.

Ale roszada na stanowisku szkoleniowca to tylko jeden z problemów Widzewa. Dużo ważniejszy jest ten, który doprowadził do zmiany, czyli nędzna postawa zespołu w Ekstraklasie. Ostatnie zwycięstwo Łodzianie odnieśli na początku sierpnia, ogrywając 2:1 outsidera ligowej tabeli, Koronę Kielce. Od tego czasu zdobyli zaledwie dwa punkty, za remisy z Jagiellonią Białystok i Podbeskidziem Bielsko-Biała. A w ostatniej kolejce przegrali 0:1 z Ruchem Chorzów, który przecież w tym sezonie również nie spisuje się na miarę oczekiwań. Dodajmy jeszcze, że Widzew jest jednym z dwóch drużyn ligi, które przegrały wszystkie dotychczasowe spotkania wyjazdowe.

To rodzi szansę dla Lecha. W porównaniu do ostatnich kolejek, w Poznaniu poprawiła się nieco sytuacja kadrowa, do gry wracają Szymon Pawłowski i Marcin Kamiński. Problem pojawia się jedynie na pozycji lewego obrońcy, ze względu na dyskwalifikację dla Luisa Henriqueza. Naturalnym następcą Panamczyka jest Barry Douglas, tyle że Szkot nie jest jeszcze w pełni gotowy do gry i jego występ przeciwko Widzewowi to kwestia bardzo wątpliwa.

Innym, chyba bardziej prawdopodobnym wariantem, jest przesunięcie na lewą stronę Huberta Wołąkiewicza. Tyle że wtedy „Żaby” zabraknie na środku defensywy, gdzie był w ostatnich meczach najpewniejszym ogniwem obrony. W takim wypadku zagra tam Marcin Kamiński oraz ktoś z dwójki Jan Bednarek – Manuel Arboleda. Kolumbijczyk po tym, jak nie załapał się do kadry na mecz z Piastem, wziął się ostro do roboty, ale ciężko spodziewać się, by jego forma w ciągu tygodnia znacząco poszła w górę. Dlatego bliżej gry jest Bednarek, tyle że wtedy na środku defensywy zagraliby zawodnicy, których średnia wieku wynosi 19 lat. Według Rumaka to nie problem – pytany przez nas, czy w środku obrony można pozwolić sobie na wystawienie dwóch tak młodych graczy stwierdził, że doświadczenie Kamińskiego jest wystarczające, by poradził sobie z zadaniem kierowania grą defensywną.

Kłopot z zestawieniem linii obrony będzie miał również Pawlak. I tu, tak samo jak w przypadku Lecha, powodem jest dyskwalifikacja jednego z podstawowych defensorów. W spotkaniu z Ruchem Chorzów Kevin Lafrance sfaulował we własnym polu karnym Mateusza Kwiatkowskiego, czym „załatwił” chorzowianom jedenastkę, a sobie czerwoną kartkę i przerwę w rozgrywkach. Drugim graczem, który w Poznaniu nie wystąpi, jest kontuzjowany Piotr Mroziński. Dobrą informacją dla łodzian jest natomiast powrót do gry Macieja Mielcarza, który prawdopodobnie zluzuje między słupkami Macieja Krakowiaka.


Polecamy