menu

Rumak: Piękne zwycięstwa smakują najlepiej

19 kwietnia 2013, 10:21 | Maciej Lehmann/Głos Wielkopolski

Po efektownym zwycięstwie w Gliwicach piłkarze Lecha Poznań wracają w niedzielę na Bułgarską. Po zwycięstwie u siebie nad Lechią Gdańsk tym razem Kolejorz ostrzy sobie zęby na Zagłębie Lubin.

Mariusz Rumak uważa, że zespół wyeliminował już proste błędy
Mariusz Rumak uważa, że zespół wyeliminował już proste błędy
fot. Marek Zakrzewski

Bilet na mecz Lecha bez wychodzenia z domu (WIDEO)

- Nie sztuką jest wygrać jeden mecz, najtrudniejsze jest wypracowanie powtarzalności. Wyeliminowaliśmy błędy, które zdarzyły nam się w meczu z Lechią i zagraliśmy dobry mecz z Piastem. To jest kierunek, w którym chcemy iść. Ale teraz w meczu z Zagłębiem trzeba zrobić kolejny krok w tę dobrą stronę - mówi przed niedzielnym starciem z miedziowymi trener Lecha Poznań, Mariusz Rumak.

Przed meczem w Gliwicach szkoleniowiec mówił, że spodziewa się dobrego meczu, bo Piast, jeśli chce powalczyć o miejsce w europejskich pucharach, nie może kalkulować.

Otwartego szybkiego pojedynku oczekuje też w niedzielę. - Jeśli trener Hapal, tak, jak zapowiada, rzeczywiście chce gonić czołówkę, to zobaczymy pojedynek dwóch zespołów, które będą dążyły do strzelenia bramki. Takie mecze są atrakcyjne i podobają się kibicom. A nam zwycięstwa w dobrym stylu też smakują najlepiej - mówi Rumak.

Zagłębie po ostatnich wpadkach drużyn z czołówki traci tylko pięć punktów do czwartego Górnika. A że w finale Pucharu Polski są Śląsk i Legia, prawdopodobnie czwarta ekipa także wystąpi w kwalifikacjach do Ligi Europejskiej. Miedziowi mają więc dość nieoczekiwanie szansę włączyć się do tej rywalizacji i dlatego starają się za wszelką cenę "postawić na nogi" kontuzjowanych ostatnio Szymona Pawłowskiego i Adama Banasia.

- Jeśli chcemy grać o najwyższe cele, to nie możemy patrzeć w jakim składzie wystąpi przeciwnik. Musimy być tak przygotowani, by pokonać Zagłębie grające w najsilniejszym składzie. Nie obawiam się więc powrotu Pawłowskiego. Martwi mnie za to kontuzja Linettego i absencja Alexa - dodaje Rumak.

Jak poradzi sobie Lech Poznań bez pauzującego za kartki Tonewa? - to najważniejsze pytanie przed tym spotkaniem. Bułgar był ostatnio w niesamowitym "gazie". Strzelał ładne bramki, był motorem napędowym Poznańskiej Lokomotywy.

- Nasz styl się nie zmieni - uspokaja Rumak. - Nie będzie takiej szybkości, ale może być równie dobra skuteczność - z tajemniczym uśmiechem zapowiada szkoleniowiec. Ciekawe kto w niedzielę zastąpi Tonewa. Trener ma do wyboru kilka wariantów. Gra na lewym skrzydle nie jest obca Ślusarskiemu, na treningach ostro rywalizują Vojo Ubiparip i Mateusz Możdżeń.

- Mogę grać na lewej stronie, myślę, że moim atutem jest to, że potrafię wejść na dużej szybkości do środka - mówi nam Możdżeń, który jest chyba najbliżej miejsca na lewym skrzydle.

- Straciłem miejsce w wyjściowej "11", ale od kilku tygodni "czekam w blokach", by wrócić i przekonać do siebie trenera. Na początku sezonu dawałem argumenty trenerowi, potem tych argumentów trochę zabrakło i efekt był taki, że wypadłem z pierwszego składu. Ostatnio dostawałem coraz dłuższe szanse, ale to mnie nie satysfakcjonuje. Powiem więcej, drażni mnie trochę fakt, że jestem tylko rezerwowym, ale dlatego jeszcze ciężej pracowałem na treningach. Rywalizacja jest bardzo duża, bo chłopaki są w bardzo dobrej formie - dodaje 22-letni pomocnik.

Koszykówka: Basket Junior Poznań w finale

Głos Wielkopolski

Polub nas na Facebooku! Już prawie 40 tysięcy fanów dyskutuje z nami na naszym fan-page'u. Tam dzieje się jeszcze więcej!


Polecamy