Lech Poznań: Jak zagrali lechici w meczu z Pogonią Szczecin. Oto nasze oceny piłkarzy
W Szczecinie w meczu z Pogonią piłkarze Lecha zagrali koszmarnie źle. Kto zawiódł najbardziej? Zobacz nasze oceny (noty w skali od 1 do 10).
fot. Grzegorz Dembiński
Czytaj też: Lech Poznań przegrał z Pogonią w Szczecinie. Portowcy zdemolowali słabych lechitów
Jasmin Burić – 4
Nie zawinił przy bramkach, ale to nie znaczy, że był najjaśniejszym punktem Kolejorza. Słabo kierował defensywą, równie kiepsko szło mu z wykopami i nie był asem przestworzy na przedpolu. Nie był jednak głównym winowajcą porażki.
Marcin Wasielewski – 3
Dotychczas ambicją i zaangażowaniem nadrabiał braki w umiejętnościach. W sobotę jednak portowcy obnażyli wszystkie jego słabości. Przede wszystkim nie nadążał za akcjami rywali, którzy szybko to zauważyli i częściej operowali po jego stronie. Żółtą kartkę zarobił za podwórkowy faul.
Dimitris Goutas – 3
Od początku Grek sprawiał wrażenie rozkojarzonego. Najpierw popisał się ryzykowną interwencją w polu karnym, następnie dał się kilka razy ograć w pobliżu „szesnastki”. Słabo też sobie radził z precyzją, choć do tej pory była to jego mocna strona.
Thomas Rogne – 4
Najlepszy w defensywie Lecha. Często wygrywał pojedynki główkowe, często też wybijał piłkę w groźnych sytuacjach. Norwegowi też się jednak przytrafiały błędy. To po jego faulu i rzucie wolnym przy linii bocznej padła druga bramka.
Vernon De Marco – 3
W pierwszej części sezonu był dużo bardziej ograny, a co za tym idzie pewny siebie. Przeciwko Pogoni zaliczył przeciętny występ. Biegał, walczył, ale niewiele z tego wynikało. Argentyńczyk czasami sprawia takie wrażenie, jakby ekstraklasa to były dla niego za wysokie progi.
Wołodymyr Kostewycz – 4
Napędzał nieliczne akcje Kolejorza. Jak zwykle imponował przygotowaniem szybkościowym i fizycznym. Czasami jednak jest zbyt schematyczny w swoich zagraniach i z czasem rywalem coraz lepiej czytają jego zamiary. Przydałoby się więcej zejść z piłką do środka.
Pedro Tiba – 3
Słaby występ Portugalczyka, który chyba za bardzo wierzy w skuteczność 2-3 swoich podań w jednym meczu. Bez walki i zaangażowania nawet w słabej polskiej lidze nie będzie robił za gwiazdę. Może już czas na głębszą refleksję na temat formy subtelnie grającego pomocnika.
Łukasz Trałka – 3
Tak naprawdę to było jego jedno z najgorszych spotkań w tym sezonie. Był spóźniony przy strzale Radosława Majewskiego w słupek, a przy drugiej bramce popisał się efektowną „asystą”. Do krytyki trzeba też dorzucić serię bezsensownych fauli. Pochwalić go jednak należy za ambicję.
Joao Amaral – 2
Na początku meczu nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji. Od tego momentu całkowicie zniknął z pola widzenia. Jeśli Portugalczyk myśli, że samą obecnością na boisku wystraszy rywali, to się bardzo myli.
Darko Jevtić – 2
Podobno miał już zapomnieć o problemach osobistych, skupić się na treningach i wrócić do stylu gry z nutką geniuszu i pikanterii. Tymczasem najbardziej kreatywny pomocnik Lecha spisuje się tak, jakby chciał niebawem skończyć karierę. Radosław Majewski w sobotę wyglądał przy nim jak prawdziwy wirtuoz...
Christian Gytkjaer – 3
Rozpoczął z wysokiego C, bo od świetnego podania do Joao Amarala. Potem walczył, szarpał, dobrze zastawiał piłkę, ale też miał sporo strat. W końcówce pierwszej połowy nie wykorzystał dogodnej sytuacji.
Grali także:
Kamil Jóźwiak – 3 Nieco ożywił grę Lecha, ale szału nie zrobił.
Maciej Makuszewski – 3 Kilka rajdów to za mało, by ocalić Kolejorza od katastrofy.
Dioni – 3 Gdyby nie strzał w końcówce, spokojnie można byłoby już go na stałe odesłać do rezerw.
POLECAMY:
Najśmieszniejsze wpadki uczniów na sprawdzianach
Gwara poznańska czy śląska. Odróżnisz?
Tak wyglądają nowe sale porodowe w Poznaniu
