menu

Lech - Legia 0:0. Szlagier Ekstraklasy rozczarował. Bez bramek mimo okazji w drugiej połowie

11 kwietnia 2021, 19:26 | Tomasz Dębek

W szlagierze PKO BP Ekstraklasy Legia Warszawa bezbramkowo zremisowała w Poznaniu z Lechem. Wojskowi na sześć kolejek przed końcem sezonu mają 8 punktów przewagi nad wiceliderem.

Lech - Legia
Lech - Legia
fot. Szymon Starnawski /Polska Press

Mimo pandemii, pustych trybun i fatalnej formy Lecha Poznań (do niedzielnego spotkania przystępował z 11 miejsca w tabeli) mecz Kolejorza z Legią Warszawa tradycyjnie wzbudził ogromne emocje. Starcia dwóch najlepszych polskich drużyn ostatnich lat nie doczekał Dariusz Żuraw. Zastąpi go Maciej Skorża, w przeszłości trener zarówno stołecznej (2010-12), jak i poznańskiej (2014-15) drużyny. On klasyk obejrzał jednak z trybun, a zespół poprowadził tymczasowy szkoleniowiec, Janusz Góra.
[polecane] 19796481, 20655665;1; ZOBACZ TEŻ:[/polecane]
Pierwsza połowa do wielkich widowisk nie należała. Padły zaledwie dwa celne strzały, po jednym dla obu drużyn. Zgodnie z tradycją - z 11 ostatnich spotkań aż 9 wygrywali gospodarze - w ofensywie przeważał Lech. Kolejorz też zagrał ustawieniem 3-5-2 i prawie bezbłędnie wyłączył z gry największe zagrożenia legionistów, czyli wahadłowych Filipa Mladenovicia i Josipa Juranovicia oraz najlepszego strzelca ligi Tomasa Pekharta.

- Legia to dobry zespół, ale nie koncentrowaliśmy się na tym, żeby ich zatrzymać. Dla kibiców może być to średnio atrakcyjny mecz, z boiska czuję, że jest dużo taktyki i odpowiedzialności jeden za jednego. Mimo tego udało nam się stworzyć kilka sytuacji. Z minuty na minutę zyskujemy coraz większą pewność siebie - podkreślał w przerwie przed kamerami TVP Sport Tymoteusz Puchacz.

- Nie wiedzieliśmy do końca, czego spodziewać się po Lechu. Rywale wyszli dobrze, trudno się przeciwko nim gra. Mamy przewagę w środku pola, ale nie jest tak widoczna, jakbyśmy tego chcieli. Nie udaje nam się kreować wielu sytuacji bramkowych. Po przerwie gra powinna się jednak otworzyć - dodał w rozmowie z Canal+ Sport Bartosz Slisz.
[polecane] 19696577, 19690841;1; ZOBACZ TEŻ:[/polecane]
W drugiej połowie faktycznie zrobiło się ciekawiej. Obie strony popełniały błędy, co skutkowało groźnymi sytuacjami. Blisko szczęścia był Pekhart, po drugiej stronie boiska Jakuba Kamińskiego w ostatniej chwili zatrzymał Artur Boruc. Niewiele do otworzenia wyniku zabrakło też Mateuszowi Wietesce, Mikaelowi Ishakowi i Daniemu Ramirezowi.

Choć okazji nie brakowało, ostatecznie hit kolejki zakończył się bezbrakowym remisem. To pierwszy podział punktów w warszawsko-poznańskiej rywalizacji od września 2014 roku. Ostanie 0:0 w meczach Lecha z Legią widzieliśmy z kolei prawie dekadę temu, w październiku 2011 roku.

[polecane] 21246385, 20284021;1; ZOBACZ TEŻ:[/polecane]
Mimo remisu w stolicy Wielkopolski legioniści mają aż osiem punktów przewagi nad grupą pościgową. Pogoń Szczecin i Raków Częstochowa nie odpuszczają, choć wydaje się, że pozostała im już tylko walka o wicemistrzostwo Polski. Dla obu drużyn byłby to jednak i tak największy sukces w historii (Pogoń była już druga w lidze w 1987 i 2001 r., Raków poprzeczkę zawieszoną ma na ósmym miejscu). W weekend jedni i drudzy zdobyli komplet punktów.

– To bardzo ważne zwycięstwo. Po ostatniej kolejce grupa pościgowa się do nas zbliżyła. Chcieliśmy zmazać porażkę 0:4 w Warszawie. Tamten mecz na nie wyszedł, daliśmy plamę. Teraz trzeba patrzeć na siebie. Zostało sześć kolejek. Trudno spodziewać się, by Legia straciła przewagę. Ale w piłce wiele może się wydarzyć, jakieś szanse zawsze są – przekonywał po meczu z Wisłą Płock (2:0) obrońca Pogoni Jakub Bartkowski.
[polecane] 21435115, 21270483;1; ZOBACZ TEŻ:[/polecane]
Po piętach Portowcom depcze Raków, który ma cztery punkty straty, ale jeden mecz zaległy. W poprzedniej kolejce częstochowianie nie zagrali ze Stalą Mielec z powodu dużej liczby zakażeń koronawirusem. Mimo problemów zdrowotnych udało im się w piątek wrócić na murawę i pokonać na wyjeździe Wisłę Kraków 2:1.

Częstochowianie grają na dwóch frontach, w środę o godz. 17.30 zmierzą się z Cracovią w półfinale Fortuna Pucharu Polski. Pierwszym finalistą została Arka Gdynia, która 7 kwietnia pokonała po rzutach karnych Piasta Gliwice.

Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

13407[/sonda]

[polecane] 20738255, 20924822, 20092690, 19853739;1; ZOBACZ TEŻ:[/polecane]
[polecane] 21087565, 20284021, 21050391, 16370015, 19479739, 20785179;1; ZOBACZ TEŻ:[/polecane]
[polecane] 20037137, 20284021, 21045513, 19193297, 19271521, 21176809;1; ZOBACZ TEŻ:[/polecane]


Polecamy