Lech i Basel na różnych biegunach. Szwajcarzy pewnie wygrali w lidze
Miniony weekend pokazał, że Lech Poznań i FC Basel są na dwóch różnych biegunach - Szwajcarzy na fali, a poznaniacy szukają formy.
fot. GRZEGORZ DEMBINSKI/POLSKA PRESS
Lechici zaraz po pierwszym meczu z FC Basel zapewniali, że teraz najważniejszy jest dla nich pojedynek ligowy z Wisłą Kraków. Niestety, na początku gry myślami byli jeszcze w eliminacjach Ligi Mistrzów, bo dali się szybko zaskoczyć piłkarzom Białej Gwiazdy.
- Po meczu z FC Basel chcieliśmy zagrać dobrze, wywieźć trzy punkty z Krakowa. Fatalnie rozpoczęliśmy ten mecz. Przed meczem pobudzaliśmy się, że chcemy jak najlepiej rozpocząć. Tymczasem powtórzyło się to, co rok temu w Krakowie, kiedy również szybko straciliśmy bramkę - mówił po spotkaniu z Wisłą skrzydłowy Lecha Poznań, Szymon Pawłowski. - Staraliśmy się, stwarzaliśmy sytuacje, przeważaliśmy. Efekt tego wszystkiego jest marny. W końcówce robiliśmy, co mogliśmy, żeby doprowadzić do remisu, otworzyliśmy się, przez co straciliśmy drugą bramkę - tłumaczył się Szymon Pawłowski.
W weekend swój ligowy mecz rozegrał rywal poznaniaków w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, FC Basel. Szwajcarzy bez najmniejszych problemów pokonali u siebie FC Sion. Bramki zdobyli Matias Delgado, Adama Traore, a ostatni gol to samobójcze trafienie Leo Lacroix z FC Sion. Spotkanie na St. Jakob Stadion oglądało aż 28 tys. kibiców. W środę zapewne jeszcze więcej widzów zasiądzie na trybunach, by zobaczyć, jak ich zespół przystawia stempel do awansu do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów.
Warto zwrócić też uwagę na powrót do składu kapitana zespołu z Bazylei, Matiasa Delgado, który w pierwszym spotkaniu usiadł tylko na ławce rezerwowych. Trener Urs Fischer miał spore zastrzeżenia do formy Argentyńczyka. Teraz jednak ten spisuje się znacznie lepiej. Szanse poznaniaków w spotkaniu rewanżowym są iluzoryczne.
- Zaraz po meczu, że jest cień szansy, jedziemy tam pokazać się z dobrej strony i zobaczymy, co to przyniesie - dodał Szymon Pawłowski.
Jednocześnie trener Kolejorza, Maciej Skorża zapewnia, że nie zamierza rotować składem i przeciwko Szwajcarom wystawi najmocniejszy skład. Środowy mecz ma bowiem podbudować drużynę przed IV rundą eliminacji Ligi Europy, do której Lech przystąpi po ewentualnym przegranym dwumeczu z FC Basel.