Ława dla Ekstraklasa.net: Sędzia wybroni się z decyzji o karnym dla Lechii
- Rywal przy stanie 2:2 i grze w przewadze myślał, iż my się cofniemy i spróbujemy bronić tego wyniku. Tak było, lecz dołożyliśmy do tego zabójcze kontrataki, które przesądziły o zwycięstwie - stwierdził pomocnik Pogoni Szczecin Bartosz Ława po wyjazdowej wygranej nad Lechią Gdańsk.
Szalony mecz w Gdańsku! Pięć goli, złoty dla Pogoni w doliczonym czasie (ZDJĘCIA)
Ten mecz śmiało może kandydować do najbardziej emocjonujących tego sezonu. Ustaliliście wynik dopiero w doliczonym czasie gry, mimo że w ostatnich minutach nie biegał już z wami Adam Frączczak, który obejrzał czerwoną kartkę.
To zaskakujące, że padło pięć bramek i przeprowadzono tyle fajnych akcji na tak fatalnej murawie. Jak na jej stan, to kibice obejrzeli dziś fenomenalne widowisko, z dramatycznymi zwrotami, czerwoną kartką, rzutem karnym... Wynik tak naprawdę do ostatniego gwizdka był sprawą otwartą, bo Lechia też stworzyła mnóstwo sytuacji. Nam dopisało trochę szczęścia, nie ma co ukrywać, dziś byliśmy lepsi o jedną bramkę.
Narzeka pan na stan boiska, ale przecież w tych wycinkach, gdzie było najgorzej, czyli w obu szesnastkach, padały wszystkie gole.
Zgadza się, choć trzeba pamiętać, że tylko jedna z gry, a cztery po stałych fragmentach; my strzelaliśmy po rzutach rożnych, Lechia również, poza tym z jedenastki. Widać, że i jedni i drudzy popracowali nad tym elementem. Podania były naprawdę dobre.
Sędzia Bartosz Frankowski słusznie przyznał karnego dla Lechii?
Wydawało mi się, że Adam Frączczak trafił w piłkę, a nie w nogi Patryka Tuszyńskiego. Ale mieliśmy ostatnio wykłady z sędziami i według przepisów, jeśli wślizg był od tyłu, to arbiter ma prawo odgwizdać faul, nawet w sytuacjach, gdy przeciwnik nie ucierpi. Myślę więc, że sędzia Frankowski z tej konkretnej sytuacji jest się w stanie wybronić, natomiast moim zdaniem błąd popełnił chwilę wcześniej, kiedy nie pokazał kartki Piotrowi Grzelczakowi za nakładkę na Macieju Dąbrowskim na środku boiska.
Kończyliście w dziesiątkę, a i tak złoty gol należał do was. Lechia na dużo wam pozwoliła, trzeba przecież wspomnieć, że decydującą bramkę poprzedziła poprzeczka Dąbrowskiego.
Trochę to efekt otwartej gry. Mam wrażenie, że rywal przy stanie 2:2 i grze w przewadze, myślał, iż my się cofniemy i spróbujemy bronić tego wyniku. Tak było, lecz dołożyliśmy do tego zabójcze kontrataki, które przesądziły o zwycięstwie.
Jak oceni pan debiuty Patryka Małeckiego i Pavle Papary?
Obaj zdecydowani na plus. Patryk potrzebował zmiany otoczenia. U nas ma nowe wyzwania, lada moment zacznie strzelać i asystować. A Pavle? Fajnie wyglądał już w sparingach, dzisiaj pomógł organizować środek pola w drugiej połowie. Też będzie wzmocnieniem dla Pogoni.
Rozmawiał Jacek Czaplewski / Ekstraklasa.net