menu

Łatka: Ostatnio wyniki Wisły są dramatyczne

10 kwietnia 2014, 10:41 | Bartosz Karcz/Gazeta Krakowska

- Nam dobrze gra się z tymi lepszymi zespołami z naszej ligi. Nie wiem, z czego to wynika, ale skoro już mamy tak dobrą passę meczów z Wisłą, to oczywiście będziemy chcieli ją w sobotę podtrzymać - mówi Dariusz Łatka, pomocnik Podbeskidzia.

Dariusz Łatka w początkach swojej kariery był piłkarzem Wisły
Dariusz Łatka w początkach swojej kariery był piłkarzem Wisły
fot. Gabriel Górecki / Ekstraklasa.net

Wisła przegrywa mecz za meczem, ale pozycja Smudy nie jest zagrożona

Zdaje Pan sobie sprawę z tego, że gdy zbliża się mecz z Podbeskidziem, to wielu kibicom Wisły cierpnie skóra?
Dlaczego? Chyba aż tak się nas nie obawiają?

Dlatego, że każda drużyna ma rywala, który jej wyjątkowo nie leży. A Wisła wygrała z Podbeskidziem tylko jeden raz w historii.
Nam dobrze gra się z tymi lepszymi zespołami z naszej ligi. Nie wiem, z czego to wynika, ale skoro już mamy tak dobrą passę meczów z Wisłą, to oczywiście będziemy chcieli ją w sobotę podtrzymać. My też widzimy, że Wisła ostatnio nie jest w najwyższej formie, więc szansa na dobry wynik jest.

Macie przed tym spotkaniem chyba nawet więcej powodów do optymizmu niż wiślacy, bo rozegraliście ostatnio dobre spotkanie ze Śląskiem, a Wisła słabe z Widzewem w Łodzi.
Ostatnie wyniki Wisły zmartwiły mnie mocno, i to z dwóch powodów. Po pierwsze: kibicuję jej od dawna, a po drugie: liczyliśmy, że krakowianie zabiorą punkty naszym głównym rywalom w walce o utrzymanie.

W czym tkwi recepta Podbeskidzia na dobre wyniki w meczach z Wisłą?
Na początku historii rywalizacji obu drużyn problem tkwił w głowach wiślaków. Oni lekceważyli Podbeskidzie. Mam tutaj na myśli jeszcze czasy trenera Maaskanta. Wydawało im się, że Podbeskidzie można ograć na luzie. Rzeczywistość pokazała im, że to wcale nie jest taka łatwa sprawa.

Dla Pana mecze z Wisłą mają wciąż jakiś szczególny wymiar?
Oczywiście. Zawsze jest przyjemnie przyjechać do Krakowa. Odczuwam specjalny dreszczyk emocji przed meczami z "Białą Gwiazdą".

Wisła przed meczem z wami jest mocno zraniona. Nie wygrała od sześciu spotkań, trzech piłkarzy pauzuje za żółte kartki, dochodzą jeszcze kontuzje.
Nie ma co na to patrzeć. Przecież ktoś tych ludzi zastąpi, będzie chciał się pokazać. To są jednak problemy Wisły, a my mamy swoje. Walczymy o utrzymanie i nawet nie możemy patrzeć, gdzie i z kim gramy. Musimy zdobywać punkty.

Zdaje Pan sobie sprawę, że Wisła tak fatalnej passy nie miała od 17 lat? Jest Pan tym zaskoczony?
Tak, bo Wisła przecież jeszcze niedawno walczyła o mistrzostwo. Rozegrała zresztą kilka świetnych meczów, w których pokazała, że jest w tej drużynie ogromny potencjał. Ostatnio rzeczywiście jednak wyniki są dramatyczne. Po porażce z Widzewem pewnie musiało być gorąco w klubie. Powtórzę jednak: to są problemy Wisły, a my mamy swoje.

Skoro mówi Pan o waszych problemach, to nowy regulamin pozwala wam wierzyć, że finisz obecnego sezonu będzie podobny jak poprzedniego.
Nawet gdyby był stary regulamin, to ciągle mielibyśmy szansę na utrzymanie, bo Zagłębie gra teraz z Legią. Zresztą już powinniśmy być w tabeli przed Zagłębiem. Byłoby tak, gdyby Wisła "dowiozła" swoje prowadzenie w Lubinie. Mocno na to liczyłem, ale jak to mówią, umiesz liczyć, licz na siebie...

Pana rodzina i znajomi będą na sobotnim meczu?
Mam wielu kolegów ze szkolnej ławki, którzy gorąco kibicują Wiśle. W sobotę pewnie pojawią się na stadionie. Rodzina zresztą też będzie.

Gazeta Krakowska


Polecamy