menu

Kto tym razem was sprowokował, drodzy kibice? [KOMENTARZ]

3 marca 2014, 14:20 | Michał Jackowski

Wczorajsza zadyma na stadionie w Legii cofnęła nas wiele lat w kwestiach bezpieczeństwa na stadionach. Próby edukacji kibiców, a także poprawy ich wizerunku, często nierzetelnie przedstawianego w mediach masowego przekazu, spełzły na niczym. Część kibiców sprawiła, że wszystkie argumenty na ich obronę poszły z dymem i hukiem odpalanych petard.

Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok
Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok
fot. Sylwester Wojtas

Wczorajsze sceny, które oglądaliśmy na Łazienkowskiej 3 znowu obudziły stare demony. Stadiony w ogniu, niebezpieczne przedmioty, latające krzesełka - wszystkie te czarne wspomnienia stanęły nam przed oczami. Lata pracy od podstaw i próby zmiany wizerunku zostały zaprzepaszczone w jeden wieczór. Setki rozmów, litry tuszu wylane na papier i wszystko po to, żeby pokazać, że kibic to nie bandyta. Wszystko to znowu zostało zrujnowane przez garstkę ludzi, których jedynym miejscem zameldowania powinien być zakład karny lub inne miejsce odosobnienia.

Niejednokrotnie zżymałem się, gdy w mediach masowego przekazu słyszałem zbitkę słów „kibic-bandyta”. Setki zmanipulowanych materiałów, ukazujących problem jednostronnie, nierzetelnie, z odgórnie założoną tezą - byle tylko przestraszyć odbiorcę, bo przecież działania na niskich instynktach najlepiej sprzedają się w telewizji. Walczyłem z tym w domu, na uczelni, w rozmowach z przyjaciółmi. Pokazywałem teksty, które miały ukazać inną stronę, niż powszechnie znane mity. Mówiłem, że nie każdy kibic to diler narkotykowy, bandyta z nożem czy antysemita. Ba, doskonale wiemy, że takich jest odsetek.

Każda wrzucona na boisko raca, każda petarda, każda głupia przyśpiewka dawała kolejny argument moim rozmówcom, że bronie sprawy nie do obronienia. Dla ludzi, którzy obserwują polską piłkę z boku, którzy może i chcieliby się bardziej zaangażować i wydać te parę złotych na bilet, takie sytuację polane ostrym medialnym sosem są jednoznaczne. Co z tego, że trybuny są rozśpiewane i oprawy dodają kolorytu, jak i tak jakiś idiota zaraz rzuci petardą, bo w tłumie i przypływie odwagi będzie chciał zaimponować koledze od piwa. Dodając do tego mizerny poziom naszej ligowej piłki, wynik jest prosty. Kibice zostają w domach, albo idą do pubu i cieszą oczy pojedynkami Barcelony z Realem. Znak czasu? Wszechogarniająca globalizacja? Nie, uwierzcie - gdyby ktoś dał im gwarancję bezpieczeństwa, woleliby te same pieniądze wydać na meczu i cieszyć się emocjami na świeżym powietrzu. Oklaskiwać Polaka, a nie Niemca, Hiszpana czy Anglika. Takiej gwarancji jednak nie ma.

Posypią się gromy, że dla takich niedzielnych kibiców nie ma miejsca na stadionach. Wręcz przeciwnie moi drodzy - to dla nich jest miejsce na stadionach. Dla ludzi, którzy mają mniej lub bardziej pełne portfele, którzy swoimi pieniędzmi będą wspierać rozwój klubu. I dla tych, którzy mają kasę odkładaną przez miesiąc, dla których mecz jest świętem i odmawiają sobie innych przyjemności, byle tylko móc pójść na stadion. Każdy prawdziwy kibic wie, że nie ma nic piękniejszego od przeżywania emocji na stadionie. Stanie w grupie, śpiewanie, okazywanie radości i czasem smutku. Po tygodniu pracy, nauki, stresu dnia codziennego. Stadion jest miejscem idealnym, aby to wszystko z siebie wyrzucić. Nawet rzucić w powietrze wulgaryzmem. Nikt z nas święty nie jest. Wszystko to, po raz kolejny nam zabraliście drodzy „kibice”, bo kary spłyną na nas. To my nie obejrzymy kolejnych meczów na stadionie. Wy macie to gdzieś, bo przecież „Legia (Jagiellonia, Wisła, Śląsk itd.) to Wy” i nikt inny. Mylicie się. To dla was tam nie ma miejsca.

Na obiekcie sportowym nie ma miejsca dla ludzi, których zdenerwował spiker żenująco głupim tekstem. Na trybunach nie ma miejsca dla tych, którzy wywieszają „trofea” zagarnięte innym „wojskom kibicowskim”. Na meczu nie ma miejsca dla tych, którzy tych flag nie upilnowali i w ramach odwetu próbowali sforsować bramy. I dla tych, którzy pokazali im jak skutecznie te bramy rozwalić i którzy chcieli „wyprosić” gości z meczu. To dla was nie ma miejsca na stadionach. Idźcie do lasu pobawić się w podchody, spalcie tam swoje flagi na ognisku, usmażcie kiełbaski, a na koniec dajcie sobie po buzi. Od stadionów wara wam.

Kto was tym razem sprowokował? Tusk? TVN? Wojewoda? Policja? Rosja czy Unia Europejska? Przecież przy każdym naruszeniu bezpieczeństwa, ktoś was zawsze prowokował? Tym razem na szczęście sami siebie sprowokowaliście. Niestety, a może na szczęście nikt was już bronić nie będzie. Ja po latach zabawy w „adwokata diabła” wycofuję się. Początek marca to okres upamiętniania tzw. „Żołnierzy Wyklętych”. Waszych idoli, bohaterów, wzorców. Ludzi, którzy do ostatniej chwili walczyli o Polskę i nierzadko byli zdradzani, zabijani, bici i poniżani przez swoich rodaków. Ciekawi mnie, czy ci których umieszczacie teraz na swoich sztandarach, patrzą na was z góry i są zadowoleni, bo ich śmierć poszła na marne. Polak nadal bije Polaka.

Byłeś świadkiem zajść na stadionie Legii? Prześlij nam relację/zdjęcia/wideo: kontakt@ekstraklasa.net

ZADYMA NA LEGII:


Polecamy