menu

Krzysztof Drzazga po meczu Lechia Gdańsk - Wisła Kraków: Będziemy strzelać z gry, przyjdą wygrane

24 lutego 2019, 12:38 | Kaja Krasnodębska

- Musimy zacząć strzelać z gry i wtedy zaczniemy regularnie wygrywać - powiedział Krzysztof Drzazga, który zimą wrócił do Wisły Kraków z wypożyczenia do Puszczy Niepołomice. W sobotę niespełna 24-letni zawodnik po raz trzeci znalazł się w wyjściowej jedenastce, a jego zespół odniósł drugą w tej rundzie porażkę. Tym razem uległ na wyjeździe Lechii Gdańsk 0:1.


fot. Andrzej Banas / Polska Press

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem rozgrywanego w sobotę o 20.30 wyjazdowego spotkania z Lechią, Wisła była skazywana na porażkę. W tym sezonie gdańszczanie nie przegrali jeszcze na własnym obiekcie. Nadzieję Białej Gwiaździe mogło dawać jesienne starcie z podopiecznymi Piotra Stokowca, które zwyciężyli 5:2. Tym razem jednak się nie udało. Gol Filipa Mladenovicia pod koniec pierwszej połowy sprawił, że trzy punkty zostały w Trójmieście. Więcej bramek już nie padło, a goście mieli delikatną przewagę w utrzymaniu piłki oraz oddali więcej strzałów. - Na pewno pomysł naszego sztabu szkoleniowego na to spotkanie poniekąd się sprawdził – przyznał Krzysztof Drzazga, który po raz trzeci znalazł się w wyjściowym składzie. - Cofnęliśmy się i Lechia miała problem, żeby przebić się w pole karne. Zabrakło konkretów z przodu, bo kiedy już wychodziliśmy z kontratakiem, powinniśmy byli chociaż jedną z naszych akcji zamienić na bramkę.

Choć Biała Gwiazda oddała 12 prób, żadna z nich nie okazała się celna. W konsekwencji po raz drugi w rundzie wiosennej opuszczała boisko bez punktu. Na razie po zimowej przerwie dopisała sobie zaledwie trzy oczka, w ubieegły poniedziałek zwyciężając przed własną publicznością ze Śląskiem Wrocław 1:0. - W każdym meczu gramy o zwycięstwo więc nie jest to dla nas dobry bilans. To, że klubu mogło już nie być, nie oznacza, że my nie chcemy wygrywać meczów albo nie mamy ku temu umiejętności – mówił urodzony w 1995 roku zawodnik.

W starciu z wrocławianami jedyny gol Białej Gwiazdy padł po rzucie karnym. Jedenastkę pewnie wykorzystał Jakub Błaszczykowski. Dodając do tego wyjazdową porażkę z Górnikiem Zabrze z 21. kolejki Wisła w 2019 roku nie zanotowała jeszcze ani jednego trafienia z gry. - Myślę, że potrzeba nam meczu, w którym zdobędziemy dwie-trzy bramki, po prostu przełamania. Ze Śląskiem co prawda strzeliliśmy gola, ale było to trafienie z rzutu karnego. Musimy zacząć strzelać z gry i wtedy zaczniemy wygrywać – diagnozował Drzazga.

Niespełna 24-letni zawodnik ma okazję trenować obok znacznie bardziej doświadczonych kolegów. Po jego bokach grają Sławomir Peszko i Jakub Błaszczykowski, za sobą ma m.in. Marcina Wasilewskiego oraz Macieja Sadloka, a po kontuzji do walki o miejsce na boisku powrócić ma także Paweł Brożek. Drzazga ma się więc od kogo uczyć. - Na pewno podejścia do meczów oraz techniki, chociaż jej nie da się nauczyć przez samą obserwację, a przede wszystkim trening. Ich obecność bardzo nam pomaga. Musimy czerpać jak najwięcej, to może przydać się każdemu z nas, młodszych zawodników, w przyszłości – stwierdził.

Drzazga jest jednym z piłkarzy, którzy do drużyny Macieja Stolarczyka dołączyli podczas zimowej przerwy. Jeszcze jesienią występował w pierwszoligowej Puszczy Niepołomice, do której był wypożyczony. - Umowa wypożyczenia została zawarta na rok, więc skupiałem się na tym, żeby jak najlepiej pokazać się się w Niepołomicach. Trafiłem jednak do Wisły i jestem zadowolony – mówił.

- W pierwszej lidze spędziłem dwa lata, ale teraz w ekstraklasie te się dobrze czuję. Z każdym meczem przychodzi pewność siebie i z kolejnymi miesiącami będzie jeszcze lepiej – powiedział zawodnik, który jak dotąd na najwyższym polskim poziomie rozgrywkowym rozegrał piętnaście spotkań. Wciąż czeka na swoją debiutancką bramkę w tych rozgrywkach. Może pochwalić się dwoma asystami.

Znacznie lepszy bilans ma w Niepołomicach. Tam wystąpił już 32 razy, zdobywając 12 bramek i notując 5 asyst. Teraz dawnym kolegom z zespołu może jedynie kibicować. - W sobotę wybieram się na mecz Puszczy. Gra w sobotę, nasz domowy mecz z Pogonią dopiero w niedzielę. Mam kontakt z chłopakami cały czas, mocno trzymam za nich kciuki. Teraz zagrają także w Pucharze Polski z Miedzią Legnica i moim zdaniem mają wszystko, aby ten mecz zwyciężyć.


Polecamy