Krzysztof Bąk: Fajnie, że setny mecz trafił właśnie na zwycięstwo z Legią
Jubileusz Krzysztofa Bąka przypadł na wygrany mecz z Legią 2:0. Piłkarz rozegrał setny mecz w barwach Lechii w ekstraklasie. - Mimo trudnych warunków mecz mógł się podobać - przyznał zawodnik.
fot. Piotr Jarmułowicz
Poważny wypadek Anny Rogowskiej na treningu! Zawodniczka spadła z drążka na głowę!
Wreszcie udany mecz dla Lechii?
Mimo trudnych warunków mecz mógł się podobać. Były gole, sytuacje bramkowe, kartki żółte, czerwone i przede wszystkim emocje. Pozytywne dla nas. Kibicom dziękujemy za wsparcie i mam nadzieję, że zrobimy im prezent pod choinkę w Zabrzu.
Zagrałeś setny mecz w Lechii w ekstraklasie, więc jubileusz przypadł na pokonanie Legii.
O, a ja myślałem, że to był 99. Widocznie pomyliłem się w obliczeniach. Ale to fajnie, że ten setny mecz trafił właśnie na zwycięstwo z Legią. To na pewno pozostanie mi w pamięci do końca życia, bo mimo że tych wygranych nad Legią w Lechii już kilka miałem, to jednak to zwycięstwo jest chyba najważniejsze, zaraz po 3:0 na Łazienkowskiej.
Jakie miałeś zadania od trenera jak wchodziłeś do gry w drugiej połowie?
Trener chciał, żebym uspokoił trochę grę w środku pola. Przytrzymał piłkę, żeby nie latała nad naszymi głowami i żeby bardziej scalić grę środkowych pomocników. Nie było chyba tak źle, ale najważniejsze jest to, że trzy punkty zostały w Gdańsku.
Nie pozwoliliście na zbyt wiele mistrzom Polski w niedzielnym meczu.
To prawda. Takie były nasze założenia. Może to już jest oklepane, ale trenerzy bardzo dobrze przeanalizowali dobre i słabe strony Legii. Boisko na pewno nie ułatwiało im tej gry, którą oni lubią, ale nam jakoś w miare wychodziła gra po ziemi. Kilka było fajnych akcji. I jak byśmy do przerwy prowadzili 3:0, to Legia nie mogłaby mieć pretensji.
Przed Lechią ostatni mecz w Zabrzu z Górnikiem. Wciąż trwa walka o powrót do "8" i nie możecie tracić punktów.
To nie jest zespół, który rywalizuje z nami o "8", ale mecz będzie bardzo ważny. W Zabrzu nie gra się łatwo, ale wygrywając z Legią, nie możemy obawiać się meczu z Górnikiem. Dla rywali z pewnością osłabieniem będzie brak Radka Sobolewskiego, największego walczaka w lidze. U nas nie zagra Piotrek Grzelczak, ale wraca Deleu.