Król: Trzeba zdobywać punkty, bo powoli zaczyna śmierdzieć pierwszą ligą
- Fala krytyki na pewno napłynie. My tego nie olewamy, nie mamy tego w d***, wszyscy chcą wygrywać - zapewnia obrońca Podbeskidzia Krzysztof Król. Górale w sobotę przegrali piąty mecz w sezonie.
Po dwóch ostatnich meczach, gdy pytaliśmy Cię dlaczego Podbeskidzie gra słabo, za każdym razem odpowiadałeś nam tak samo: że gracie i chyba oglądaliśmy inny mecz. Czy dzisiaj znów to od Ciebie usłyszymy?
A co robiliśmy, graliśmy...
Ale jak? Wynik jest taki, a nie inny.
Nie mamy szczęścia. Górnik ma to szczęście i tak się niestety kończy spotkanie.
Czyli to jest wszystko kwestia szczęścia zabrzan? Te wszystkie świetne rezultaty, jakie osiągnęli do tej pory?
Mnie nie interesują inne spotkania Górnika. My dzisiaj z nimi graliśmy, a nie siedem spotkań. Pierwsza bramka po rykoszecie, to nie jest szczęście? Gdyby się nie odbiła, to może by nie wpadła. Druga to samo, zderzyło się dwóch zawodników, gdyby do tego nie doszło, to również może by nie wpadła...
A trzecia?
Trzecia to już postawiliśmy wszystko na jedną kartę, w efekcie szybka kontra rywala i strzelili na trzy.
Wydaje się to jednak trochę absurdalne, bo sytuacji jest dość mało, a o braku szczęścia można by mówić gdybyście co chwilę, na przykład, trafiali w poprzeczkę...
Nie no, tak to jest w piłce. Trzeba mieć trochę szczęścia. Nie ma jednak co ukrywać, że znowu pierwsza połowa jeszcze jakoś wyglądała, nawet słyszałem opinie, że była wyrównana, a w drugiej tracimy głupie bramki. Może gdybyśmy ich nie tracili to mógłbym powiedzieć, że tak, jesteśmy słabsi. Tyle że tym razem nie było klarownych sytuacji, w których Górnik nas "rozklepał", jak wtedy, gdy przyjechał Waldemar Sobota. Co mam powiedzieć, przegraliśmy z kretesem. Nic więcej dodać nie można.
Czy to jest efekt błędów obrony?
Jakiej obrony, to nie była wina obrony! Piłka trafia do bramki po rykoszecie. Co my mamy zrobić? Mamy rzucić jakąś k***a, nie wiem, pałką, żeby udało się obronić? Rykoszet wpada. Przy drugim golu rzut rożny, długa, skaczą, dwóch naszych gdzieś tam się zderzyło i rywale strzelają. A trzecia jak... był jakiś obrońca przy trzeciej bramce? Też nie było...
Nad czym teraz będziecie pracować? W końcu zdiagnozujecie w czym tkwi problem?
Przed nami dwa tygodnie ciężkiej pracy. Potem jedziemy do Bełchatowa, który też może odbić się od dna. Większość z nas oglądała spotkanie GKS-u i im też niewiele brakło, trochę szczęścia, by dowieść ten remis do końca. Tak naprawdę nawet zwycięstwo z Bełchatowem nic nam nie da. Trzeba szukać zwycięstw też w innych spotkaniach, bo dwa punkty na dzień dzisiejszy to mało jak na Ekstraklasę i żeby się utrzymać trzeba tych punktów będzie zdobyć więcej, bo powoli zaczyna śmierdzieć pierwszą ligą...
Mieliście w tym tygodniu spotkanie w gronie zawodników...
Powiedzieliśmy sobie co nam leży na sercu. Wychodzimy na plac i każdy chce wygrać, każdy się stara, oddaje serce. Najlepiej zwalić na obronę czy na Podbeskidzie, bo słabe, bo nie potrafi wyprowadzić akcji, ale proszę mi wierzyć, że my nie gramy w piłkę po to by zarobić pieniądze i je odebrać któregoś tam dnia miesiąca, tylko wychodzimy po to by coś osiągnąć. Na pewno nikt z nas nie jest zadowolony z obecnej sytuacji i nie chce za rok grać w pierwszej lidze. Fala krytyki na pewno napłynie. My tego nie olewamy, nie mamy tego w d***e, wszyscy chcą wygrywać. Nie róbmy jeszcze wielkiej tragedii z tego, że mamy te dwa punkty. Tych spotkań jeszcze trochę jest i czas pokaże, czy zasługujemy na ekstraklasę.
Czyli motywacja po pierwszym sezonie, kiedy wyszliście tacy naładowani nie zmalała?
Wszyscy wychodząc na boisko chcą coś osiągnąć. Nie po to przychodzimy na treningi, na mecze, żeby sobie pograć bo się udało. Trzeba udowodnić, że się na to zasłużyło i to nie przypadek, że Podbeskidzie znalazło się w ekstraklasie.
Czy ta sytuacja nie zaczyna Ci przypominać tego co przeżywałeś w Bytomiu?
Bytom to ja bym najchętniej z pamięci wymazał, nawet już nie pamiętam tego, co tam było. Jedno wielkie pośmiewisko. Brak boiska do trenowania, nie płacili, okłamywali nas co tydzień, prezesi, wiceprezes, dyrektor... Jedyne dobre co pamiętam, to kibice: na każdym meczu czuć było, że są z nami, że chcą, żebyśmy wygrywali i się utrzymali, no ale niestety zawiodło wiele innych rzeczy.
Czujecie wsparcie trybun?
Cieszę się, że są kibice, choć widzą, że gramy słabo, to wiadomo, że nie będą nam klaskać. Klaskać to sobie możemy w teatrze. Gramy źle, więc musimy czasem negatywny okrzyk usłyszeć, bo ile będziemy tak sobie grać a kibice przychodzić i płacić za bilety? Można powiedzieć, że to trochę strata czasu. Mecz trwa dziewięćdziesiąt minut, niektórzy przychodzą już wcześniej, całymi rodzinami popatrzeć na Podbeskidzie, a my kolejne spotkanie tracimy u siebie punkty i każdego to na pewno frustruje.
Czyli nie macie żalu za "k**** mać, Bielsko grać"?
A co mają powiedzieć kibice, jak nic nie gramy? Coś muszą, może to nas akurat zmotywuje. Słyszałem też coś o ambicji ["Po co Wy gracie, jak Wy ambicji nie macie" - przyp. red.] i akurat z tym się nie zgodzę, bo wszyscy ambicję mają, bo jakby jej nie było, to po co byśmy w ogóle wychodzili na boisko? Każdy chce grać dobrze, jednemu idzie to lepiej, drugiemu gorzej, ale każdy ma swój charakter i wie co mu w głowie siedzi. Trzeba zacząć wygrywać, to na pewno wtedy takich okrzyków z trybun nie będzie.
Trener Kasperczyk powiedział dziś na konferencji prasowej, że całą winę za to co się dzieje z Podbeskidziem bierze na siebie, ale czy Wy zawodnicy, jako drużyna, zgadzacie się z tym, czy jednak czujecie, że moglibyście jakoś pomóc, że to nie wszystko leży po stronie trenera?
W tygodniu jest wszystko tak jak powinno, a w czasie meczu pan trener nie wybiega, nie może wejść i pomóc nam na boisku, może jedynie stojąc z boku coś podpowiedzieć. Ale to my gramy, my podejmujemy decyzje, raz są one dobre, raz złe i może akurat w tym meczu większość decyzji była złych, bo przegrywamy. Trzeba sobie tutaj znowu zadać pytanie o co my gramy w tym sezonie, bo w poprzednim też początek nie był najlepszy, a potem udało się zwyciężyć na Legii, zdobyć kilka punktów i odbić się od dołu. Czekamy na to zwycięstwo, które nam trochę pomoże, zaczniemy lepiej grać u siebie.
Jak teraz mając dwa tygodnie przerwy nastawiacie się przed następnym meczem?
Na dzień dzisiejszy jedziemy po trzy punkty. Musimy wygrać to spotkanie, nieważne jak, byle przywieźć trzy punkty.