menu

Kosowski za przegraną wini kolegów z drużyny? (WIDEO)

7 kwietnia 2013, 22:20 | Kasia Guzik, T-Mobile Ekstraklasa/x-news

Kamil Kosowski, pomocnik "Białej Gwiazdy" dał do zrozumienia, że za porażką jego drużyny kryją się indywidualne błędy zawodników z zespołu. - Na pewno trener wie co robić i zwróci pewnym osobom na pewne sprawy uwagę - mówił po meczu Wisły z Piastem gracz krakowian.

Kamil Kosowski
Kamil Kosowski
fot. RYSZARD KOTOWSKI

Wisła Kraków przegrywa, wydawało by się, wygrany mecz.
Wydaje mi się, że zagraliśmy całkiem przyzwoite spotkanie. Niestety, pewne sprawy, które wydarzyły się na boisku, czyli dwie bramki stracone przy stałych fragmentach gry, to są rzeczy, które nie powinny się przydarzać takiej drużynie, jak nasza i takim zawodnikom, jakich mamy. Dysponujemy piłkarzami o dobrych warunkach fizycznych, którzy w powietrzu powinni wygrywać pojedynki. Stało się inaczej, dwa błędy właściwie indywidualne, bo straciliśmy praktycznie takie same bramki i z wygranego meczu wyszła porażka.

Sprawa wydawała się toczyć dobrym dla was torem. Szybko zdobyta bramka, obroniony rzut karny…
Wiedzieliśmy jakim zespołem jest Piast – dobrze poukładanym i walczącym przez 90 minut. Taktyką gliwiczan była gra na wysokiego napastnika i tak grali cały mecz. Jeżeli w taki sposób Piast ogrywa Wisłę w Krakowie, to źle to świadczy o naszej drużynie, a nie dobrze o drużynie z Gliwic. Rzecz jasna, gratuluję im tego zwycięstwa. Utrzymali się w lidze.

Mieliście okazje do podwyższenia rezultatu.
To, że naszej drużynie brakuje skuteczności, wiadomo nie od dziś. Może przy tym meczu nie było to aż tak rażące, jednak powinniśmy strzelić kilka bramek. Aczkolwiek prowadziliśmy 1:0 i równie dobrze mogliśmy utrzymać ten wynik do końca spotkania. Nie ma usprawiedliwienia dla nas. Piast strzelił dwa gole nie po pięknych akcjach, a po stałych fragmentach gry. Na pewno trener wie co robić i zwróci pewnym osobom na pewne sprawy uwagę. To się nie może już powtórzyć.

No właśnie. Jak to możliwe, że trener szczególną uwagę zwraca wam na stałe fragmenty gry w wykonaniu przeciwnika, a wy w meczu nie wykorzystujecie tej wiedzy?
Zdecydowanie górowaliśmy warunkami fizycznymi nad piłkarzami Piasta. Każdy powinien robić na boisku to, co do niego należy. Jeśli ktoś się z tego wyłamuje, to takie są tego efekty, jakie miały miejsce w drugiej połowie.

Gdybyście dziś wygrali mecz, przesunęlibyście się dosyć znacząco w górę tabeli.
Gdybamy sobie już od dłuższego czasu. Krzywda się nie stała. Co prawda, przegrana boli, szczególnie, że przed własną publicznością nie przystoi. Trzeba zebrać się w sobie, bo w środę czeka nas bardzo ważny mecz w Pucharze Polski. Uratować sezon możemy tylko w jeden sposób – poprzez te rozgrywki. Śląsk jeszcze lepiej wykonuje stałe fragmenty gry, więc musimy bardziej się skoncentrować.

Taki poziom gry, jaki prezentuje Wisła może nie wystarczyć, by myśleć o dobrym wyniku we Wrocławiu.
Mamy taki, a nie inny potencjał. Nic nowego nie wymyślimy. Żaden z zawodników nie kuruje się, by nagle wrócić i odmienić oblicze zespołu. Będziemy starali się wywieść stamtąd jak najkorzystniejszy dla nas rezultat.

Już za tydzień mecz z Legią. Czy ta porażka i sposób w jaki ją ponieśliście może mieć jakiś wpływ na nastroje, nastawienie przed kolejnym spotkaniem?
Ja, jak i inni zawodnicy, bardzo czekam na ten mecz. Najlepiej by było, gdybyśmy zagrali dobre spotkanie ze Śląskiem i podbudowali morale, które jest nadszarpnięte.

Chcesz być na bieżąco? Polub nasz nowy fanpage Wisły Kraków na facebooku!

Twitter


Polecamy