menu

Korona z Pogonią na remis! W Kielcach ładne gole i babol Janukiewicza

2 sierpnia 2014, 19:54 | Maciej Pietrasik

Remisem 2:2 zakończyło się spotkanie Korony Kielce z Pogonią Szczecin. Gospodarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie, ale nie potrafili utrzymać go do końcowego gwizdka. Ozdobą spotkania były ładne bramki z dystansu, a zapamiętany zostanie także zapewne babol Radosława Janukiewicza, któremu piłka po uderzeniu z rzutu wolnego wyślizgnęła się z rękawic!

W wyjściowym składzie Pogoni największą uwagę zwróciła rzecz jasna obecność Marcina Robaka, który w ataku „Portowców” pojawił się obok Łukasza Zwolińskiego. Król strzelców z ubiegłego sezonu wrócił do Pogoni po zamieszaniu z transferem do Chin. W składzie Korony nie mieliśmy większych niespodzianek.

Sam początek pojedynku był dość niemrawy. Optyczną przewagę osiągnęli goście, lecz to Korona jako pierwsza poważnie zagroziła bramce rywala. Jedenaście minut po pierwszym gwizdku arbitra z piłką z prawej strony boiska znalazł się Paweł Golański, który wykorzystał błąd Murayamy. Strzał zawodnika Korony minimalnie minął jednak bramkę Pogoni. „Portowcy” szybko odpowiedzieli. Murawski dobrze rozprowadził piłkę na prawą stronę do Frączczaka, ten dośrodkował w pole karne, a znakomitą okazję do zdobycia gola miał Robak. Snajper gości uderzył bardzo źle i piłka przeleciała wysoko nad bramką.

W 21. minucie meczu Pogoń oddała pierwszy celny strzał. Z rzutu wolnego z lewej strony boiska w pole karne dośrodkował Murawski, Matras przedłużył piłkę głową, a Frączczak zdecydował się na strzał przewrotką. Mogliśmy mieć pięknego gola, ale na posterunku znajdował się Cerniauskas, który instynktownie odbił piłkę. Pod koniec drugiego kwadransa gry kielczanie wyszli na prowadzenie. Z lewej strony boiska znalazł się Kiełb, zszedł z piłką nieco do środka i zdecydował się na strzał z około 30. metra. Janukiewicz był bez szans – futbolówka wpadła niemal w samo okienko i Korona mogła cieszyć się z pierwszej bramki w tym sezonie Ekstraklasy.

Pogoń bardzo szybko odpowiedziała. Już po pięciu minutach mieliśmy remis po kolejnym w tym meczu rzucie wolnym dla Pogoni. Murawski znów bardzo dobrze dośrodkował w pole karne, a najwyżej wyskoczył Hernani, który strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Pięć minut przed końcem pierwszej połowy szansę na drugiego gola miał Kiełb, ale jego strzał z ostrego kąta dobrze obronił Janukiewicz. Później znów zaatakowała Pogoń. Niecelnie uderzał Frączczak, a po chwili mieliśmy sporą kontrowersję. Po długim wybiciu Janukiewicza Zwoliński zderzył się z Ouattarą, lecz piłka trafiła do Murayamy, który pokonał Cerniauskasa. Sędzia gola jednak nie uznał, wrócił do faulu i ukarał zawodnika Korony żółtą kartką. W pierwszej części gry bramki już nie padły i do przerwy Korona remisowała z Pogonią 1:1.

Na drugą połowę oba zespoły wyszły w niezmienionych jedenastkach. Ta część gry znakomicie rozpoczęła się dla Korony. Golański zdecydował się na strzał z rzutu wolnego z bardzo dużej odległości, widząc lekko wysuniętego Janukiewicza. Golkiper Pogoni powinien z łatwością złapać piłkę, ale ta przeleciała mu między rękami i wpadła do bramki. Dariusz Wdowczyk niemal natychmiast zareagował zmianą – bezbarwnego Murayamę zastąpił Patryk Małecki.

W 57. minucie indywidualną akcję przeprowadził Marković, uderzył z dystansu, lecz nie trafił w światło bramki. Kilkadziesiąt sekund później z prawej strony z piłką znalazł się Kiełb, jego dośrodkowanie wyłapał jednak Janukiewicz. Pogoń starała się wychodzić sporą liczbą piłkarzy, ale łatwo traciła futbolówkę, narażając się na kontry kielczan. Po jednej z nich wysoko nad bramką uderzył Sobolewski. Podobnie było również po kolejnej próbie z dystansu Golańskiego.

Kolejny dobry atak Korony mieliśmy w 64. minucie. Po strzale Janoty goście wywalczyli rzut rożny, a po dośrodkowaniu głową strzelał Malarczyk, któremu także brakło celności. Pięć minut później odpowiedzieć próbował Frączczak, ale i on uderzył nad bramką. Po chwili Frączczak mógł zdobyć wyrównującego gola. W pole karne Korony dośrodkował Murawski, Cerniauskas nie zrozumiał się z Outtarą, w efekcie czego Frączczak doszedł do strzału głową, lecz znów piłka powędrowała zbyt wysoko.

Jeszcze lepszą sytuację od Frączczaka miał w 72. minucie Jakub Bąk. Tym razem pierwszy z nich popisał się świetnym prostopadłym podaniem, a Bąk stanął oko w oko z golkiperem Korony. Próbował go minąć, a później mając przed sobą tylko bramkę rywali trafił z ostrego kąta w boczną siatkę. Po chwili Pogoń przypuściła kolejny atak. Jego efektem był dobry strzał głową Lewandowskiego, ale znakomicie interweniował wówczas Cerniauskas.

Dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Korona miała szansę na podwyższenie wyniku. Bardzo dobrze dośrodkował Kwiecień, głową uderzał Outtara, lecz minimalnie się pomylił. Po chwili było gorąco pod bramką gospodarzy. Z rzutu wolnego uderzał Frączczak, Cerniauskas wypuścił piłkę z rąk, zdołał ją jednak złapać ponownie. W 85. minucie Pogoń dopięła swego i doprowadziła do wyrównania. Po faulu na Małeckim „Portowcy” mieli rzut wolny, na uderzenie ze sporej odległości zdecydował się Maksymilian Rogalski i pokonał niezbyt dobrze ustawionego bramkarza Korony.

Po wyrównującym golu to Pogoni wyraźnie bardziej zależało na zgarnięciu w Kielcach kompletu punktów. Arbiter doliczył aż pięć minut, lecz klarownych sytuacji podbramkowych już nie mieliśmy i Korona zremisowała ostatecznie z Pogonią 2:2.


Polecamy