Korona wywalczyła ważny punkt w Krakowie. "Pasy" tym razem bez zwycięstwa
W drugim piątkowym meczu 34. kolejki Ekstraklasy Cracovia zremisowała na własnym boisku z Koroną Kielce 1:1. Wcześniej piłkarze Jacka Zielińskiego odnieśli dwa zwycięstwa z rzędu. W dzisiejszym spotkaniu "Pasy" prowadziły po golu Denissa Rakelsa z rzutu karnego. Szybko wyrównał jednak Kamil Sylwestrzak.
- Zobacz TABELE EKSTRAKLASY
Korona podchodziła do tego spotkania z nożem na gardle. Przed tą kolejką miała tylko jeden punkt przewagi nad strefą spadkową, a remis Zawiszy z Górnikiem Łęczna sprawił, że ten zapas zniknął zupełnie. Cracovia była nieco bezpieczniejsza, ale żeby zapewnić sobie większy spokój przed trzema następnymi kolejkami, również potrzebowała zwycięstwa.
I to ona lepiej zaczęła to spotkanie. W szesnastej minucie gry Leandro bezsensownie faulował we własnym polu karnym Jendriska, a jedenastkę na gola zamienił Rakels. Na odpowiedź gości nie trzeba było jednak długo czekać, bo już pięć minut potem po dośrodkowaniu Jacka Kiełba z rzutu rożnego, futbolówkę do bramki wpakował Kamil Sylwestrzak.
W pierwszej połowie nie oglądaliśmy już zbyt wielu dobrych sytuacji, a w najciekawszej bardzo dobrze interweniował Pilarz. Bramkarz Cracovii świetnie obronił dobry strzał Jacka Kiełba sprzed pola karnego. Po przerwie dość długo oglądaliśmy grę bez fajerwerków w wykonaniu obu zespołów, ale w 58. minucie gry goście mogli objąć prowadzenie. Wtedy jednak błędu Marciniaka nie potrafili wykorzystać ani Trytko, ani Jovanović.
W zasadzie najbliżej ustalenia wyniku tego spotkania był Olivier Kapo. Francuz na około kwadrans przed końcem przeprowadził indywidualny atak, który zakończył strzałem z okolic szesnastego metra. Piłka trafiła jednak tylko w słupek.
To spotkanie nie było najlepszym widowiskiem i zakończyło się zasłużonym podziałem punktów. Korona może żałować, bo nie wykorzystała remisu Zawiszy i nie odskoczyła od niego na odległość trzech punktów.