Korona - Legia LIVE! Wojskowi walczą o fotel lidera
Jedynie 180 kilometrów dzieli stadiony obu klubów. Jednak sytuacja w każdym z nich jest diametralnie inna. W Kielcach wciąż trwa zamieszanie spowodowane zmianami właścicielskimi. Mimo szumnych zapowiedzi klub nadal pozostanie w rękach miasta. W Warszawie natomiast spokój. Klub jest od pewnego czasu perfekcyjnie zarządzany. Również w tabeli wygląda to odmiennie. Legia jest liderem, kielczanie są lepsi tylko od Zawiszy.
fot. T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Relacja na żywo z meczu Korona Kielce - Legia Warszawa w Ekstraklasa.net
Wydawać by się mogło, że naszpikowana - szytymi na miarę polskiej ligi - gwiazdami Legia, jest zdecydowanym faworytem tego spotkania. Jednak Kielce to nie jest ulubione miejsce rozgrywania spotkań przez legionistów. Wystarczy wspomnieć, że to właśnie Korona jako jedyna pokonała Wojskowych wiosną tego roku. Krocząca do mistrzowskiego tytułu Legia przegrała na inaugurację rundy rewanżowej 2-3, z bardzo zmotywowanymi żółto-krwistymi. W poprzednich sezonach Korona również nie oddawała pola bez walki.
Korona jest jednak zupełnie inną drużyną niż jakiś czas temu. Zespół ze stolicy świętokrzyskiego przeżywa trudną zmianę, uwielbianego trenera Ojrzyńskiego, zmienił trener nikomu szerzej nieznany. Jose Rojo Martin „Pacheta” na starcie został postawiony w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Musi wzbudzić wśród swoich piłkarzy respekt i szacunek, a to przy istniejącej barierze językowej, jest szalenie ciężkim zadaniem. Co prawda "Pacheta", prowadził już zespół w dwóch spotkaniach, a teraz miał więcej czasu ze względu na przerwę reprezentacyjną, jednak należy spodziewać się, że jego piłkarze jeszcze nie do końca „czują” nowego szkoleniowca.
A jaka ma być nowa Korona? „Pacheta” wielokrotnie mówił, że zależy mu na utrzymaniu agresywnego stylu gry kielczan, ale od siebie chce dodać więcej kontroli nad przebiegiem gry i świadomego podejmowania ryzyka, w najlepszym ku temu czasie. - Chcę widzieć taką wersję drużyny jak z Piastem Gliwice, czyli zespół, który lubi ryzykować wtedy, kiedy jest to potrzebne. To są właśnie te mechanizmy, nad którymi pracowaliśmy. Żeby wygrać mecz, trzeba czasami zaryzykować. Jesteśmy zespołem, który gdy tylko jest skoncentrowany, to jest fantastyczny. Gdy jednak będziemy patrzyli jak rywal biega, to będziemy mieli problem. Ten zespół jest dobry, kiedy cieszę się piłką i grą – twierdził na konferencji prasowej Hiszpan.
W drużynie Korony pełna mobilizacja. W przypadku tego spotkania nie potrzeba zawodnikom Korony tłumacza, gdyż nikt nie musi ich na mecz z Legią specjalnie nastawiać. - Czekamy cały rok na mecz z takimi drużynami. Trener nawet nie musi nas mobilizować, bo każdy potrafi się skoncentrować na taką rywalizację - mówił bramkarz żółto-czerwonych, Zbigniew Małkowski.
Korona do meczu z Legia przystąpi wzmocniona powrotem do składu Pawła Golańskiego. Jest to niewątpliwy atut, bo choć były legionista potrafi czasami niemiło zaskoczyć i wylecieć z boiska po ujrzeniu czerwonej kartki, to jednak jego gole i asysty, a także solidna gra w defensywie niejednokrotnie dawały kielczanom cenne ligowe punkty. Do treningów z pierwszym zespołem wrócił też Tomasz Lisowski. Jose Rojo Martin zauważył profesjonalne podejście zawodnika w czasie relegacji do rezerw i sprawa konfliktu na linii zawodnik-trener-klub wydaje się być zakończona. Hiszpan nadal nie będzie mógł skorzystać z usług Vlastimira Jovanovicia i pomału wracającego do sprawności Macieja Korzyma.
W Warszawie trwa akcja „europejskie puchary”. - Wiem, że teraz należałoby się skupić na naszej ekstraklasie, ale to chyba tak nie do końca jest. Przy nowych przepisach wszystko się zredukuje i nie będą miały znaczenia pojedyncze porażki. Nie jestem zwolennikiem takiej ligi, ale nie do mnie należała decyzja - opowiadał w swoim stylu Jan Urban. Jednakże mistrzowi Polski nie wypada przegrywać zbyt dużo spotkań. Kibice w Warszawie są wymagający. Jedną czy dwie wpadki mogą wybaczyć, to jednak chcą, aby Legia przed podziałem punktów wypracowała sobie spokojną przewagę nad resztą stawki.
Jacek Magiera, drugi szkoleniowiec Wojskowych, uspokaja: - Teraz liczy się tylko mecz z Koroną i na nim się koncentrujemy. Choć ciężko nie mieć w podświadomości, że w czwartek jest mecz z Lazio - dodaje „Magic”.
Wydaje się jednak, że trenerzy Legii po przerwie reprezentacyjnej postawią na zawodników, którzy zagrają z Lazio. Mecz z Koroną będzie idealnym przetarciem i okazją do przypomnienia sobie schematów. Nie wystąpią tylko ci, którzy mają kontuzję. Wykluczony jest występ Wawrzyniaka, Bereszyńskiego i Kuciaka, czyli newralgiczna formacja defensywna warszawiaków, znowu jest w rozsypce. Łukasz Broź i Tomasz Brzyski (zachwycający przewrotkami na treningach) będą mieli kolejną szansę na pokazanie swojej wartości. Niepewny jest występ Marka Saganowskiego.
Natomiast kibiców Legii może cieszyć powrót do zespołu Tomasza Jodłowca i Michała Efira. Ten drugi po kolejnej groźnej kontuzji małymi krokami chcę powrócić do pełni formy. Na treningach już strzela. Również długo wyczekiwany powrót Inakiego Astiza jest coraz bliżej. Jednak na Hiszpana poczekamy jeszcze około 2 tygodni.
W konfrontacji trenerów z przeszłością na Półwyspie Iberyjskim zdecydowanym faworytem jest coraz bardziej polski Jan Urban. Legioniści na papierze mają wszystkie asy w swoich rękach i tylko jakiś niesamowity blef w wykonaniu Jose Rojo Martina może spowodować, że kibice na Arenie Kielce obejrzą coś innego niż zwycięstwo Legii. Tylko jakiś niespodziewany joker jest w stanie sprawić niespodziankę. Pytanie czy Hiszpan ma takowego w swojej talii?
Przewidywane składy:
Korona: Małkowski - Golański, Stano, Malarczyk, Kuzera - Sobolewski, Janota, Sierpina, Stąporski, Kiełb – Gołębiewski.
Legia: Skaba - Broź, Rzeźniczak, Junior, Brzyski - Vrdoljak, Furman - Radović, Kosecki, Ojamaa - Dwaliszwili.