Korona Kielce w bardzo trudnej sytuacji po porażce z Lechią Gdańsk 1:2. Strata punktów, kontuzja Cebuli i czerwień Kovacevicia [ZDJĘCIA]
W meczu 24. kolejki PKO Ekstraklasy Korona Kielce przegrała na Suzuki Arenie z Lechią Gdańsk 1:2. Kielczanie słabo zagrali w pierwszej połowie, po przerwie byli zdecydowanie lepsi od Lechii, ale w 89 minucie stracili bramkę po strzale Macieja Gajosa i na własne życzenie stracili bardzo ważny punkt.
Korona Kielce - Lechia Gdańsk 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Flavio Paixao 18, 1:1 Michał Papadopulos 61, 1:2 Maciej Gajos 89.
Korona: Kozioł - Spychała, Kovacević CZ 90+4, Marquez, Pacinda - Forsell Ż, Radin - Cebula (42. Papadopulos), Zalazar (87. Theobalds), Pućko - Cecarić.
Lechia: Kuciak - Kobryń, Nalepa Ż, Maloca Ż, Mladenović Ż - Haydary (69. Saief), Tobers Ż, Makowski (80. Kubicki), Gajos, Conrado Ż (63. Pietrzak) - F. Paixao.
Sędziował: Paweł Raczkowski z Warszawy.
Widzów: 4150.
Tak jak zapowiadaliśmy, doszło do wymuszonej zmiany w środku pomocy. W miejsce pauzującego za żółte kartki Jakuba Żubrowskiego zagrał Urugwajczyk Rodrigo Zalazar. Ponadto miejsce Grzegorza Szymusika (był na rezerwie) na lewej obronie zajął pomocnik Erik Pacinda i niestety zawiódł w kilku ważnych momentach, między innymi przy drugiej bramce dla Lechii. Tym razem w osiemnastce meczowej nie było Jacka Kiełba. Po raz pierwszy znalazł sie w niej natomiast 15-letni pomocnik Iwo Kaczmarski, który w piątek został zgłoszony do rozgrywek PKO Ekstraklasy.
W 5 minucie „gorąco” było na polu karnym Korony, ale piłka szczęśliwie odbiła się od Marka Kozioła i wyszła w pole. W 8 minucie próbkę dużych umiejętności dał Petteri Forsell. Uderzył z rzutu wolnego 25 metrów, Dusan Kuciak końcami palców sparował piłkę na poprzeczkę.
Jak się wykonuje rzuty rożne, Lechia pokazała w 18 minucie. Idealne dośrodkowanie z lewego narożnika Filipa Mladenovicia, główka Flavio Paixao i Marek Kozioł mógł tylko wzrokiem odprowadzić futbolówkę.
W 20 minucie po centrze Erika Pacindy główkował Bojan Cecarić, ale trafił w boczną siatkę. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy okazje do wyrównania
W 47 minucie Marek Kozioł znakomitą interwencją uratował Koronę. W 50 minucie znowu Kozioł instynktownie obronił strzał, tym razem Flavio Paixao. W 59 minucie Forsell znowu kapitalnie uderzył z rzutu wolnego, ale piłka trafiła w poprzeczkę, a dobitka Mateja Pućko była niecelna - nad poprzeczką. Później trwało oblężenie bramki Lechii. W 59 minucie dwa razy strzały Bojana Cecaricia znakomicie obronił Dusan Kuciak. Wreszcie w 61 minucie ataki Korony przyniosły bramkowy efekt. Najlepszy w ekipie gospodarzy Forsell podał do Cecaricia, ten do Papadopulosa, który z kilku metrów wpakował piłkę do bramki. W Koronie zapanowała ogromna radość - to był jej pierwszy gol w tym roku.
Ta bramka dodała skrzydeł gospodarzom, którzy za wszelką cenę starali się zdobyć druga bramkę. W tej części gry prezentowali się lepiej od Lechii, prowadzonej przez pochodzącego z Kielc Piotra Stokowca. W 66 minucie po kontrataku w dogodnej sytuacji znalazł się Matej Pućko, ale jego strzał obronił Kuciak.
Gdy wydawało się, że Korona zdobędzie drugą bramkę, drugi cios niespodziewanie zadała Lechia. Flavio Paixao poradził sobie na lewej stronie z Erikiem Pacindą i po ostrym wstrzeleniu piłki na bliższy słupek Maciej Gajos na wślizgu uprzedza Marka Kozioła, kierując piłkę do siatki. W dodatku w 94 minucie Adnan Kovacević zahaczył przed polem karnym Paixao i dostał czerwoną kartkę. To nieodpowiedzialne zachowanie kapitana, który osłabił Koroną na dwa najbliższe mecze, bardzo ważne mecze w walce o utrzymanie.