menu

Korona Kielce przegrała ze Śląskiem Wrocław 1:2 w meczu PKO Ekstraklasy i jest już w dramatycznej sytuacji [ZDJĘCIA]

4 marca 2020, 20:16 | dor

W 25. kolejce PKO Ekstraklasy Korona Kielce przegrała na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław 1:2. Jedyną bramkę zdobył Erik Pacinda. Po tej porażce Korona jest już w arcytrudnej sytuacji w walce o utrzymanie i chyba tylko jakiś "wstrząs" może sprawić, że ta drużyna zacznie gromadzić punkty, bo na razie nie widać odpowiedniej determinacji i charyzmy.

Erik Pacinda zdobył bramkę dla Korony, ale kielecki zespół przegrał ze Śląskiem Wrocław 1:2.
fot. Fot. Paweł Relikowski/Gazeta Wrocławska

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.
1 / 13

Śląsk Wrocław - Korona Kielce 2:1 (1:0)
Bramki: Przemysław Płacheta 43, Erik Expósito 84 - Erik Pačinda 64.
Korona: Kozioł - Spychała, Marquez, Gnjatić Ż, Szymusik Ż - Żubrowski Ż, Radin - Cecarić, Forsell (82. Zalazar), Pacinda Ż (79. Papadopulos) - Pućko (46. Djuranović).
Śląsk: Putnocky - Musonda, Puerto, Tamas, Stiglec - Łabojko Ż, Mączyński (60. Pich), Marković (87. Živulić), Chrapek, Płacheta - Raicević (73. Exposito).
Sędziował: Zbigniew Dobrynin z Łodzi.
Widzów
: 6149.

Piłkarze Korony wyszli na ten mecz umotywowani. Zdawali sobie sprawę z tego, że po wtorkowych rozstrzygnięciach w ekstraklasie, między innymi wygranej Wisły Kraków w derbach, ich sytuacja jest już bardzo trudna.

Sztab szkoleniowy znowu nie mógł wystawić optymalnego składu. Problemy zdrowotne nadal mają Michał Gardawski i Nemanja Miletić, urazy leczą Marcin Cebula i Piotr Pierzchała, a czerwona kartka wyeliminowała z gry Adnana Kovacevicia. Miejsce kapitana na środku obrony zajął defensywny pomocnik Ognjen Gnjatić, który wrócił po długiej pauzie za czerwoną kartkę. Do środka pomocy wrócił Jakub Żubrowski, który z Lechią Gdańsk nie zagrał z powodu żółtych kartek. Na lewej obronie ponownie zagrał Grzegorz Szymusik, a Erik Pacinda wrócił na lewą pomoc.

Korona gorąco dopingowana przez swoich kibiców w pierwszej połowie bardzo chciała zdobyć bramkę, żeby ustawić sobie ten mecz. W 19 minucie uderzał Erik Pacinda, ale Matus Putnocky pewnie złapał futbolówkę. W 27 minucie składny atak pozycyjny Śląska zakończony wrzutką Dino Stigleca na dalszy słupek - Michał Chrapek główkuje obok prawego słupka.
W 41 minucie Pettieri Forsell świetnie podał w tempo do Grzegorza Szymusiak, ale po jego strzale głową piłka przeszła minimalnie obok słupka. W 44 minucie Korona straciła bramkę „do szatni”. Po centrze Musondy spóźnił się Milan Radin, do piłki doszedł Przemysław Płacheta i technicznym strzałem zaskoczył Marka Kozioła. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Na Płachetę przed meczem bardzo uczulał swoich zawodników trener Mirosław Smyła, ale na nic to się zdało.

W 46 minucie trener Mirosław Smyła desygnował do gry Urosa Djuranovicia, który był na testach w Kazachstanie, został odesłany do trzecioligowych rezerw. Wczoraj niespodziewanie pojechał na mecz z pierwszym zespołem.
I po wejściu na boisko był aktywny. W 55 minucie główkował po centrze Forsella, ale piłka trafiła w słupek. W 65 minucie Matus Putnocky wyszedł przed pole karne, żeby uprzedzić Urosa Djuranovicia. Wybił piłkę głową na 25. metr pod nogi Erika Pacindy, który lobem doprowadził do remisu. Jeszcze Israel Puerto chciał wybić piłkę, ale w nią nie trafił.

Wydawało się, że Korona pójdzie za ciosem. Ale to Śląsk zadał drugi cios. Dino Stiglec bez przyjęcia zacentrował w pole karne i najwyżej wyskoczył Erik Exposito, który strzałem głową wpisał się na listę strzelców.

Po tej porażce Korona jest już w arcytrudnej sytuacji.


Polecamy