Konrad Michalak z Żagania uparcie dąży do realizacji marzeń
Konrad Michalak rundę wiosenną spędzi na wypożyczeniu w Zagłębiu Sosnowiec.
fot. Materiały zawodnika
Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z futbolem?
Zacząłem grać w piłkę już w przedszkolu, kiedy ustawiliśmy bramki z plecaków czy kamieni i graliśmy w każdym możliwym miejscu. Natomiast moim pierwszym profesjonalnym klubem byli Czarni Żagań.
Kto zaszczepił w tobie tę pasję do piłki nożnej?
Myślę, że śp. dziadek. Zawsze oglądał mecze i w pewnym stopniu zaraził mnie miłością do futbolu. Od najmłodszych lat lubiłem wszystkie sporty i chętnie uczestniczyłem w zawodach szkolnych, ale futbol był zawsze na pierwszym miejscu.
Mały Konrad od najmłodszych lat tylko biegał za piłką?
Chyba tak. Cały czas zbierałem na osiedlu “ekipę” kolegów i od rana do wieczora przebywaliśmy na boisku. Robiliśmy sobie tylko przerwę na obiad.
Kiedy i w jaki sposób trafiłeś do UKP Lechii Zielona Góra? Było to może spowodowane zmianą szkoły?
Do UKP trafiłem dzięki koledze, z którym grałem w Czarnych. Dowiedzieliśmy się o możliwości testów i pojechaliśmy. Kiedy zaczynałem naukę w gimnazjum, poszedłem do internatu, a wcześniej tylko dojeżdżałem na mecze.
Rodzice zawsze Cię wspierali, czy chcieli, abyś może postawił na coś innego, niż sport?
Tak. Bardzo dużo zawdzięczam mamie, która odgrywa ogromną rolę w moim życiu. Zawsze kiedy nie pracowała, woziła mnie na treningi do Zielonej Góry. Kupowała mi sprzęt i cały czas wspiera w realizacji celów. Do dzisiaj czuję ich pomoc, za co jestem bardzo wdzięczny.
Dużo zawdzięczasz swoim zielonogórskim trenerom?
Chciałbym bardzo podziękować trenerowi Michałowi Grzelczykowi. Kiedy jeszcze mieszkałem w Żaganiu, potrafił przyjeżdżać na swój koszt i zawozić nas na mecz do Zielonej Góry. Wiele się od niego nauczyłem.
Kiedy przyszła propozycja z Legii, co sobie pomyślałeś?
Nie zastanawiałem się nawet przez moment. Pomyślałem sobie, że jest to szansa, którą należy wykorzystać. Pojechałem ,dałem z siebie wszystko i udało mi się zostać w Warszawie.
Wielu młodych piłkarzy marzy o czymś takim…
Ostatnio trener Grzelczyk zaprosił mnie i dwóch kolegów, którzy też grają w piłkę profesjonalnie. Mieliśmy spotkania z juniorami UKP. Mówiliśmy im, że tylko ciężką i mozolną pracą, można dojść w życiu do czegokolwiek. Dalej kieruję się tą zasadą i mam nadzieję, że najmłodsi wezmą ją do serca. Jeżeli bardzo czegoś chcemy, to wszystko jest możliwe.
Kibicowałeś wcześniej temu klubowi?
Tak się składa, że w internacie, mało kto lubił Legię. Bodajże tylko ja i kolega z pokoju. Pamiętam sytuację, że razem siedzieliśmy na sali, oglądaliśmy mecz i marzyliśmy, że fajnie byłoby kiedyś tam zagrać.
Swoją ciężką pracą wspinasz się po piłkarskiej drabince. Debiut w ekstraklasie chyba był bardzo ważnym wydarzeniem?
Doświadczyłem na własnej skórze, że można zrobić coś, o czym kiedyś się marzyło. Chcę dalej iść do przodu,ciężko pracować i pokazać na co mnie stać.
Co przed wejściem na boisko, powiedział Ci trener Jacek Magiera?
Dokładnie nie pamiętam,ale życzył mi powodzenia i mówił, żebym był spokojny i grał to, co potrafię i wtedy na pewno będzie dobrze.
Same treningi z najlepszymi piłkarzami w Polsce, muszą wiele dawać?
Na pewno. Człowiek cały czas się rozwija, mając na co dzień piłkarzy, którzy grają w reprezentacji i są najlepsi w Polsce. Codziennie staram sięod nich uczyć, a najważniejsze, że oni chcą pomagać, bo przecież jesteśmy jedną drużyną.
Z kim masz najlepszy kontakt?
Najlepiej dogaduję się z młodszymi zawodnikami, chociażby z moim przyjacielem Mateuszem Wieteską. Na starszych kolegów również zawsze mogę liczyć. Lubimy się z Kubą Rzeźniczakiem, Vadisem Odidją- Ofoe, czy Michałem Pazdanem.
Świetnie pokazaliście się w młodzieżowej Lidze Mistrzów. Występy na arenie międzynarodowej dodały Ci dużo pewności?
Przekonaliśmy się, że nie ma przepaści pomiędzy nami, a zawodnikami z czołowych europejskich klubów. Wiadomo, że były to rozgrywki juniorskie, wiec wszystko jest na trochę innym poziomie , ale było to dla nas wspaniałe doświadczenie.
Jaki jest twój cel na 2017 rok?
Chciałbym otrzymać od trenera jak najwięcej minut w ekstraklasie. Życzyłbym sobie, aby kontuzje trzymały się ode mnie daleko.