menu

Dean Klafurić przed meczem z Zagłębiem: Chcemy narzucać własny styl gry

20 lipca 2018, 18:25 | Kaja Krasnodębska

Będziemy starali się narzucić własny styl gry, jak to zawsze robimy w ekstraklasie - zapowiadał Dean Klafurić przed inauguracyjnym starciem z Zagłębiem Lubin.


fot. Bartek Syta

Na inaugurację sezonu 2018/2019 aktualny mistrz Polski Legia Warszawa podejmie przy Łazienkowskiej Zagłębie Lubin. Miedziowi, podobnie jak Wojskowi, poprzednie rozgrywki zakończyli w górnej ósemce, ostatecznie zajmując siódme miejsce. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że Zagłębie potrafi być na boisku niebezpieczne. Są groźni w kontrataku, szczególnie Bartłomiej Pawłowski - mówił podczas przedmeczowej konferencji prasowej Dean Klafurić. - Mają bardzo mocny atak: Patryka Tuszyńskiego oraz Jakuba Maresa. Będziemy starali się jednak narzucić własny styl gry, jak to zawsze robimy w ekstraklasie.

W przeciwieństwie do gości, warszawianie mają już za sobą trzy mecze o stawkę. Dwa zakończyły się zwycięstwem i pozwoliły na awans do następnej rundy eliminacji Ligi Mistrzów, natomiast porażka z Arką Gdynia sprawiła, że szósty raz z rzędu nie było im dane sięgnąć po Superpuchar Polski. We wszystkich tych spotkaniach Klafurić puścił do boju bardzo podobną pierwszą jedenastkę. Na boisku nie można było natomiast oglądać Jarosława Niezgody czy powracającego z wypożyczenia z Wisły Płock Konrada Michalaka. - Walczy o miejsce w składzie, jak każdy zawodnik. Jest młodym piłkarzem i myślę, że stać go na jeszcze więcej. Musi być ambitny i głodny gry. Jest bardzo inteligentnym facetem, znamy też jego możliwości. Chcielibyśmy, aby pokazywał jeszcze więcej sportowej złości. Tak jak powiedziałem po meczu z Cork City FC, siedzący obok mnie Rado jest idealnym przykładem dla młodych zawodników. Wykorzystywał każdą minutę, aby szlifować swoją formę w okresie przygotowawczym. Nasi młodsi piłkarze mogą się na nim wzorować - opowiadał szkoleniowiec Legii.

Niezgoda, który okazał się najlepszym strzelcem Wojskowych w ubiegłym sezonie, dochodzi do siebie po zabiegu. - Na razie nie wiemy, kiedy wróci do treningów z zespołem. Przygotowuje się zarówno ze sztabem medycznym, jak i indywidualnie. Spędza czas na siłowni i cierpliwie pracuje, aby móc dołączyć do nas jak najszybciej.

Na razie może się jedynie przyglądać grze swoich kolegów. Z powodu urazu w rozgrywanym w sobotę o 20.30 spotkaniu może nie wystąpić także Mateusz Wieteska. - Na razie ciężko powiedzieć co zrobimy, jeśli nie zagra. Przed nami jeszcze jeden trening.


Polecamy